Dolaczam sie do grona osobek ktore zycza Ci powodzonka.
Dietkuj i cwicz,a na efekty nie bedziesz musiala dlugo czekac.
Buziaki.
Tusiaczek.
Dolaczam sie do grona osobek ktore zycza Ci powodzonka.
Dietkuj i cwicz,a na efekty nie bedziesz musiala dlugo czekac.
Buziaki.
Tusiaczek.
DZIEKUJĘ ZA ODWIEDZINY!
Wczorajszy wieczór nie był taki zły! Jakoś mi się udało przebrnąć przez słodyczowe i nie tylko ,pokusy.
Położyłam się spać odrobinę głodna, ale bardzo z siebie zadowolona.
Dzisiejszy dzień nie bardzo mam jak zaplanować, gdyż nie dawno zjadłam śniadanie, zaraz wychodzę z domu i wrócę dopiero ok 19:/ Idę do pracy, która wiąże sie z chodzeniem, ale niestety nie będe miała czasu zjeść porządnego obiadu. Kupię więc sobie jabłka i wafelki ryżowe ,coby nie przegłodzić organizmu i wieczorem nie rzucić się na jedzenie. A ok 19 zjem jakąś lekką kolację.
Konkretnie ćwiczyć dziś raczej nie będę, chyba że jak wrócę najdzie mnie ochota,w co szczerze wątpie. Ale w związku z tym,ze czeka mnie dzis conajmniej 5 godzin chodzenia to chyba tragicznie pod względem ruchu nie będzie.
Miłego dnia wszystkim życzę i trzymajcie za mnie kciuki
hejka! widzę że mamy podobne wymiarki! ja mam ciutkę większe ale już niedługo też spadną-życzę ci wytrwałości i będę wspierać jak tylko będę mogła!!! powodzenia!!
Jak mam żyć, gdy Ty masz być,
Hen, w Niebiosach...
2 lata...najdługo mamuś:*
witaj , duzo energi w sobie wiec dasz rade wierze w ciebie :*
Z nami napewno uda ci sie
Nałaziłam sie jak głupia...
Jestem trochę przybita bo z tą pracą nie jest tak fajnie,jak pierwotnie zakładałam.
Jedyny plus to taki,ze nawet jak nie chcę- musze chodzić ,czyli w efekcie spalam choć trochę kalorii. Po powrocie do domu nie chciało mi się zupełnie nic, ale jakoś chwyciłam za hantle i poćwiczyłam.
Tylko kilka /kilkanaście minut,niestety
Kolacja dość późna ,bo ok 19, ale normalna porcja i wszystko gotowane, więc 1:0 dla mnie.
Mimo że to jeden z pierwszych dni odchudzania, czuję się lżej i lepiej. Nie chodzę spać z pełnym żołądkiem i nie pochłaniam wszystkiego co tylko zobaczę ,a na co "własnie miałam ochotę".
Ale jest też coś, co nie bardzo mi się podoba w dzisiejszym dniu- otóż dałam się namówić na duzego browarka na filmie,który wkrótce zamierzamy obejrzeć. Jeszcze co prawda go nie wypiłam ,ale już kombinuję,jakby tu się wykręcić.
Problem jest taki,że na sobotni filmowy wieczór z piwkiem omówiłam się z chłopakiem zanim podjęłam decyzje o odchudzaniu:] I jak tu teraz się wykręcić by wilk był syty i owca cała?? :> No cóż... chyba mu je oddam, powinien zrozumieć
Jutro znów chodzenie , z tym,ze postaram się wiecej ćwiczyć z hantlami Nawet jeśli będę zmęczona!
No z tym piwem to jednak trochę dałam ciała Chciałam oddać chłopakowi, ale on nie chciał, bo sądził, że ja tak naprawdę chcę pić ,a tylko "z dobrego serca" daje mu swoją butelkę :/ I nie wziął. No to ostatecznie wypiłam pół. Resztę zostawiłam. I dzielnie nie poszłam po jeszcze jedno,choć rzucił taką propozycję.
No nic,kolejny dzień przede mną. Jestem jeszcze przed śniadaniem,więc może być tylko dobrze,skoro póki co niczym nie nawaliłam. A skoro już tu weszłam, to naładowałąm baterie do odchudzania i będę dzielna
miłej niedzieli!
Zakładki