dzien siódmy - o dziwo nie bardzo pamietam, co jadłam wiem, ze dzieliłam sie jedzeniem z koleżanką z praktyk. Ogólnie z jedzonkiem nie wyszło źle
dzien ósmy
jajecznica
kanapka z papryki, sera żółtego i kabanosa
paluch indyczy
sok warzywny
makrela
chyba jeszcze jogurcik wszamam
Zważyłam się dziś - jest -1,3 kg, nieduzo, ale jest
Dziś przeżyłam ciężkie chwile. Najpierw umęczyłam sie bardzo na praktykach, potem szukałam mebli i je znalazłam (i kupiłam - wypoczynek i stół + krzesła) i po tym wszytskim dopiero wróciłam do domu. po drodze wlazłam do żbaki i tak baaaaaaaardzo chciało mi sie czehoś słodkiego!!!!! Masakrycznie, ale kupiłam tylko gorzką czekoladę
Chyba nawet widac po mnie zmęczenie. Wczoraj poszłam do promotorki prosić, żebym nie musiała oddawać pierwszego rozdziału i przełozyła mi...na wrześnień a dzis teściowa stwierdziła, ze cos blada jestem ja chcę, zeby ten semetr sie już skończył!!
Dobra, dosyć marudzenia, ide do was, a potem sie pouczyć, buźźźźka
Kasiu, ech, już to bycie superwoman mnie męczy, mam ochotę usiąść sobie wygodnie z książką na słoneczku, albo poleżeć przed telewizorem, wybrać sie w końcu na aerobik życie w aż takim biegu nie jest dla mnie
tusiu i widzisz, wczoraj nie zapisałam zmęczona już byłam, no ale jadłospiski są już rzeczywiście ładniejsze
mika, okrutna jesteś dla swego lubego...ale mój ma podobny typ figury
nicoletia, dzieki
Zakładki