-
wczoraj 1400kcl i zdrowo...
rowerkowanie 1h
kurcze teraz jem zdrowiej niz kiedykolwiek :P no fakt czasem sie zlamie ale to na prawde czasem
dzis 49.4kg dziekuje za wsparcie )))
inaczej bym pekla i sie poddala a tak chyba wszystko wraca na wlasciwy tor
-
To super, bardzo się ciesze
-
hmmm nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze takiej wagi....jak ja sobie przypomne ze jeszcze pol roku temu tyle wazylam ....;( ...
hmmm ...mam nadzieje ze jeszcze kiedys
milego wieczorq
-
kurcze... tak sie chwalilam a wczoraj...
glupio mi ale sie przyznam 1500kcl ale 5ciasteczek, 3 kostki czekolady i 2 kieliszki likieru - czyli to co tak sie chwalilam ze nie jem....
dobrze ze mam Was bo inaczej bym sie nie ogarnela a tak glupio mi przed wami i znow sie ogarniam
dzis 49.9kg - jestem mistrzynia wagan wagowych
wczoraj
rower 2h
chodzenie 1h
dzis kolo cholera a nie umiem :/
-
Lepiej sie nie waż codziennie, bo to deprymuje
Dobrze, ze sie przyznałas do grzechow, teraz ma byc juz ladnie
-
wlasnie mnie mobilizuje takie codzienne wazenie bo jak cos jest nie tak to od razu to widze, jasno i wyraznie...
kurcze to nie takie proste, jedzenie to cos wiecej nie jedzenie to spoleczny rytual a nie uczestniczac w nim czuje sie gorsza...
tak bylo wczoraj poszlam ze znajomymi... chcieli isc na lody, no to ja tez... jedna galeczka a potem oni do KFC no to mi glupio bylo i tez z nimi poszlam i tez jadlam bo mi koszmarnie glupio bylo sie tak gapic jak oni jedza i jak oni jedli to mi sie tez chcialo jesc...
ale tak nie mozna bo nawet jak schudne to jojo murowane, musze sie nauczyc jakos to rozwiazywac... jak radzicie sobie w takiej sytuacji???
teraz sezon grilowan, wyjazdow i takich tam... no juz sie stresuje...
wczoraj 1600kcl :/ rower 1.5h
dzis 49.2kg ale jutro pewnie znow w gore :/
-
Echhh, powiem Ci, ze mam ten sam problem, nie dosc, ze wylączona z rytualu, to jeszcze pozbawiona przyjemnosci, ja nie mam sily tak ciagle sie pilnowac, powoli sie lamie
-
jestem zalamana... na weekend majowy pojechalam w gorki... malo jadlam, nie pilam alkoholu, patrzylam jak inni sie opychaja i lazilam po gorkach... wrocialam a tu...
50.2kg...
wczoraj zjadlam 1200kcl a dzis rano 51.1kg az 2 razy sie wazylam bo uwiezyc nie moglam... no nie wiem co robic, moje cialo mnie nie slucha. coraz bardziej boje sie jedzenia, a chce zyc normalnie i ladnie wygladac... co robic????
-
może jednak spróbuj nie ważyć sie codziennie? Bo wydaje mi się,że lepiej,gdy stajesz na wage raz w tygodniu ,bo wtedy nie widać codziennych wahań, a takowe ,jak widzisz, są nieuniknione, bo raz masz wiecej wody w organiźmie, moze jeszcze jesteś przed wizytą w toalecie... a wydaje mi sie,że jak tylko zobaczysz 1 gram więcej niż wczoraj,to bardzo sie przejmujesz,ze utyłaś.
A to przecież nieprawda Waga czasem sie chwieje, co nie oznacza,że przytyłaś.
A wypadów z przyjaciółmi raczej nie ograniczysz, chyba,ze będziesz chciała się od nich odsunąć, czego zapewne nie zrobisz. Tak więc od czasu do czasu można zjeść loda, lub coś innego,byle nie za dużo i nike za często.
Ja nie potrafię być cały czas na rygorystycznej diecie,bo bym zwariowała. Chudnę powoli, ale w mniejszym stresie.
Odchudzanie ma być przyjemne
-
Elemiach, nie martw sie, ja przytyłam 1.5 kg, nie jestes sama dobrze Cie rozumiem, ja co prawda zdecydowanie za duzo jadłam, ale mimo wszytsko - 1.5 kg w tydzien to duzo, wiec humor mam nieciekawy na dodatek przeraza mnie, ze musze dietkowac i sie pilnowac cale zycie, bo inaczej waga od razu leeeeeeci w gore
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki