-
wczoraj zjadlam z 2000kcl no masakra... ciagle glodna...
ale dzis to niestety szok negatywny przezylam rano 50.1kg - no i mam za swoje :/ mam okropnego dola bo juz miesiac tu jestem i powrot do punktu wyjscia...
a po takim obrzarstwie swiatecznym to przejsc na diete jest koszmarnie ciezko :/
i pogoda fatalna wiec rowerkowanie tez nie bardzo :/ czuje sie okropnie slaba...
no nic... znow do przodu... a doga dluga jest...
dzis juz zjadlam:
kawalek babki - na szczescie ostatnie -300kcl
jogurt 150kcl
-
Nic się nie martw, najważniejsze, ze wracasz do dietki!! Waga w końcu znów poleci w dół, a może przed @ jesteś, wtedy zawsze wedruje w górę? W weekend będzie już ciepło, wtedy porowerkujesz ja akurat z radością wracam do diety no moze nie takl bardzo, ale juz się czułam przeżarta
-
dziękuje Meeeg za wsparcie, jest mi teraz bardzo potrzebne, co do @ to powinnam dostac i nie dostaje cholera juz nawet od lekarki progesteron dostalam, no i powinno niby juz cos byc a tu nic :/
no ale...
a co do mojej diety... ponoc najpierw trzeba siegnac dna by moc sie odbic... wiec czas na odbicie i dotarcie w koncu do powierzchni bo ostanie dni, a zwlaszcza wczoraj to byl skandal... a coraz cieplej sie robi i chce sie dobrze z soba czuc
wczoraj nawet na solaroium bylam i na zakupach - ktore mnie zdolowaly bo ciuchy cholernie drogie a ja nie maglam sie na nic zdecydowac bo kasy mi bylo szkoda...
no ale pozniej poszlam ze Miskiem na randke (ponoc mimo ze sie razem mieszka trzeba dbac o zwiazek i randkowac :P) i byloby cudownie gdybym nie miala tak okropnego gastro i nie pochlonela tyle niezdrowego i kalorycznego jedzenia :/
no wiec teraz spowiedz:
ciasto - 300
jogurt -150
pomarancz wielka - 200
jablko 100
czekoladowe jaka 2 - 250
piwo 200
i ogromny niezdrowy obiad z 1000kcl
wiec razem 2200 kcl - i to niezdrowe i ble :/
i jeszcze mi ciezko bylo i czulam sie jakas taka brudna... ale ustalilismy z miskiem ze bedziemy w domu jedli zdrowiej i tylko "czasem" pojdziemy na jakas pizze czy cos co jest fuj...
potem Mis kupil mi sukienke... wzielam przyciasna... abym miala silna motywacje... czyli cel numer 1 zmiescic sie w nowa sukienke
dzis na wadze pogrom ktory mnie nie zdziwil
50.3 kg ((
-
Moja rada jest taka - wyrzuć chwilowo wagę za okno z własnego doświadczenia powiem Ci, że kiedy nie można dostać okresu, to woda bardzo sie w orgaznizmie zatrzymuje - ja kiedyś nie mogłam dostać 3 miesiace czułam się fatalnie, byłam cała spuchnięta, nawet butów (które były zazwyczaj trochę za luźne) nie mogłam włozyc, bo nawet stopy miałam tak nabrzmiałe. Dlatego też teraz nie sugeruj się wagą pamiętam, ze ważyłam wtedy duzo dużo więcej niz normalnie!
Co do jedzenia jesli raz zgrzeszysz, to można wybaczyć, ale teraz już sie pilnuj, będę czuwać
-
tsk chyba zrobie, jak jutro nie dostane okresu to sie zalamie... mam taka gastrofaze, a za czekolade moglabym zabic...
dzis tez duzo ale rozsadniej, no dobra duzo czekolady... ale normalnie sie trzese za czekolada :/
musli z mlekiem 300kcl
jablko 100kcl
czekoladowy zajczek 75g 400kcl
salatka owocowa w sumie z 400g 400kcl
warzywa i kotlety soljowe na obiad grillowane ale duzo :/ 400kcl
3 cukierki czekoladowe 150kcl
1750 kcl duzo
ale rower 1h i chodzenie 0.5h
-
Ja tez zjadlam dzis 1700 ale ufff, przynajmniej nie jestem sama, co prawda mnie sie @ nie zbliza, tylko dol mnie zlapal
-
ojej Meeeg a czemu to dol? musimy sie wybrac kiedys na rowerek lub spacer i poplotkowac osobiscie
ja zaraz dzwonie do lekarki bo denerwuje mnie moj stan :/ znow wieczny glod
dzis juz zjadlam
musli z mlekiem 250kcl
2 wasy z dzemem 100kcl
jajko czek 150kcl
salatka owocowa150g 150kcl
2 kotlety sojowe grillowane 150kcl
kubus 150kcl
wiec juz jest 950 :/
rower 1h i sprzatanie domu :P
-
chyba postradalam zmysly zjadlam jescze
pierogi ruskie 2 -100kcl
kotlety sojowe 100kcl
leczo 200
salatka owocowa 200
czekolada 250kcl
1800kcl no calkiem mi odbilo jestem szaloa...
dostalam okres... tyle dobrze
-
Elemiach, ja bardzo chętnie, naprawdę obie rowerki mamy, to można i pojeździc, i pospacerować a i plotki to to, co lubię
Nie martw się, ja też zjałdam za dużo, byłam na imprezie nawet nie policzyłam, ile ojjj, koniecznie trzeba wsiąść na ten rower i pojeździć
-
nie bylo mnie tu przez weekend ale podsumuje teraz wydarzenia...
wiec sobota szlo niezle... 1100kcl calkiem niezle, ale poszlam na impreze a tam masakra... drugie tyle i to z chipsow i drinkow... wracajac czulam sie okropnie... jakbym byla w ciagu uzaleznienia... mialam wstrzet do siebie, swojego wygladu i slabej woli... pomyslalam ze to okropne jak w wieku 23 lat nie moge nad soba zapanowac to co bedzie poźniej? postanowilam popatrzec na siebie z zewnatrz... jakbym pomagala chudnac ukochanej osobie, komus innemu... i calkiem niezle, wczoraj bylo ok.
wczoraj zjadlam z 1100kcl a narazona na pokusy bylam co chwile, zakupy - fast foody... ale za to sie nachodzilam z 5h :P
dzis waga nic w dol, ciagle 50.3kg ale czego sie spodziewac po takich dniach...
dzis zjadlam:
chlebek chrupki z ser i zemem - 100kcl
kawa z mlekiem 50kcl
ciastko owsiane duze 100kcl
mini toscik 150kcl
barszcz 250kcl
baton musli 150kcl
2 ciastka owsiane 200kcl
salatka owocowa 150kcl
2 kiliszki likieru 150kcl
1300kcl - uff juz lepiej choc nie doskonale
rower 2h
no na razie tyle
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki