-
witam, witam
wszystko wskazuje na to, że (z waszą pomocą) pokonałam etap drugi waga po wczorajszym skoku, dzisiaj wskazuje 68,9 i co tu dużo mówić, cieszy mi się mordka eh, dziewczyny, naprawdę zaczynam wierzyć, że jeszcze tego lata będę ważyć chociaż 60kg. kiedy pomyślę, w jakim byłam dołku przed kilkoma tygodniami, opanowuje mnie dzika radość, że udało mi się "wrócić na dobre tory". mam z powrotem ten entuzjazm i energię, co kiedyś i co najważniejsze - zmniejsza się mój strach przed kontaktem z ludźmi. może nie ważę jeszcze 58 kilogramów, ale przynajmniej nie jestem zaniedbana, jak wcześniej!
pozdrawiam was serdecznie i ruszam na rowerek, bo leśne komary chyba już się za mną stęskniły
-
dzisiaj było i będzie:
śniadanie:
3 chlebki Chaber
25g serka Filadelfia
pół żółtej papryki
obiad:
duża porcja pierożków tortellini
trochę sosu curry
sałatka z dwóch pomidorów i czterech rzodkiewek
kolacja:
(taka jak wczoraj; zdjęcie poniżej )
100g półtłustego twarogu
jogurt wiśniowy Tesco
cynamon
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
inne:
litrowa pepsi light
trochę czereśni
2l wody gazowanej
ćwiczenia:
35km na rowerze - 1'40 (w tym 2 postoje)
A6W i inne bajery - razem '40
inne:
wizyta u dentysty sadysty
tak się zastanawiam, czy to jest realne, żebym w dniu wyjazdu nad morze ważyła 66kg i zupełnie nie wiem. mój organizm na tysiaku jest kompletnie nieprzewidywalny
-
Jest mi bardzo przyjemnie gratulowac Ci jako pierwsza.
Dzielnie sie spisalas. Mam nadzieje ze kolejne kilogramy spadna rowniez szybko.
Jedz zdrowo,cwicz,a efekty beda i to niebawem.
Buzka
-
Bardzo ładny dzionek Pozdrawiam
-
jejku, dziewczyno, piękny brzuszek. ale rzeczywiście nie ma co chwalić, bo jeszcze spoczniesz nam na laurach, a tam z tego co wiem, to nie jest wygodnie
pozwoliłam sobie pokopiować niektóre Twoje jadłosipsy. troszkę przerobię i voila! ;D
oczywiście gratuluję wspaniałego spadku wagi. życzę dalszych sukcesów.
-
dziękuję dziewczyny - za gratulacje, komplementy i dobre życzenia
wczoraj - cóż muszę się przyznać - popełniłam pierwszy dietowy występek. wieczorem wpadli do mnie znajomi i jako gospodyni nie wypadało mi nie wypić lampki czerwonego wina. zjadłam też jakieś dodatkowe 300g czereśni, bo oczywiście ciasto już na mnie nie działa wiem, że w sumie to może zaledwie jakieś 200kcal więcej, tylko szkoda, że to wszystko było grubo po 22:00 poza tym pierwszy raz od 16 dni zrobiłam tylko A6W, a nie cały zestaw ćwiczeń (ten weider i tak był po północy ) ważne, że na wadze bez sensacji, więc osobiście się rozgrzeszam oby nie za często takie grzeszki, a jakoś dobrnę do tych 58 :P
troszkę boli mnie kolano, ale to chyba na deszcz - jestem meteopatą - mimo wszystko spróbuję wsiąść na rower. muszę to napisać: uwaga, sport uzależnia!
-
dzisiaj było i będzie:
śniadanie:
3 chlebki Chaber
20g serka Filadelfia
pół żółtej papryki
lunch:
jogurt pitny Mrożer z Danona
obiadokolacja:
duża pierś z kurczaka grillowana w folii
500g sałatki z zawartości lodówki
inne:
pepsi light
2 paczki gum
na rowerku byłam, zostały mi jeszcze ćwiczenia idę myć okna
-
Witam!
Ja też gratuluję spadku wagi...pięknie Ci idzie....... Jestem pod wielkim wrażeniem....
Pozdrawiam
K.
-
Wzorowo
Ja za sprzątanie zabiorę się dopiero jak będą wakacje Teraz musze jeszcze chodzić do szkoły, a na sprzątanie potrzebuję kilku dni bez wychodzenia z domu :P I najbardziej nie lubię myc okien :P
Pozdrawiam
-
dzień dobry dziewczyny z dietą wszystko w porządku - wypiłam wczoraj trzy łyki piwa, ale waga i tak trochę spadła, więc pod tym względem wszystko gra. właśnie... pod tym względem bo to jest trochę tak, że ja nie odchudzam się tylko dla siebie. pewnie, że chce czuć satysfakcję z tego, że jestem szczupła, ale na to moje pragnienie osiągnięcia linii składają się jeszcze inne czynniki. m.in. moja mama - chcę, żeby przestała się do tego stopnia koncentrować na moim wyglądzie - od zawsze to robi i to ona główne wpędziła mnie w kompleksy, kiedy byłam mała. no i jest On. od trzech lat świata poza nim nie widzę. był u mnie wczoraj wieczorem z kilkoma kumplami (albo raczej jego kumple z nim) i ta wizyta zupełnie mnie dobiła. otóż, ja nigdy z nim nie byłam, ale kiedy byłam szczupła, widziałam błysk zainteresowania w jego oczach, wiedziałam, że lubi przebywać w moim towarzystwie, mimo że czuł się zawsze lekko skrępowany przy mnie. a teraz? on nawet na mnie nie patrzy. w ogóle nie interesuję go jako kobieta i boję się, że już zawsze będzie na mnie patrzył przez pryzmat monstera jakim się stałam pół roku temu. dręczy mnie to, w nocy nie umiałam zasnąć. eh, na domiar złego znowu jest zakochany w jakiejś chudej blondynce. nie wiem, czy ja to wszystko zniosę. chciałabym wierzyć, że zrzucenie wagi naprawi całe moje życie, ale wiem, że absolutnie tak nie jest.
przepraszam za te smuty z rana, ale nie mam o tym z kim porozmawiać udanego dnia!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki