-
OOOOO jaki ladny sloneczny tikerek
Widze powrot pelen chwaly - wszystko sie juz udaje. Oj, musze Cie dogonic no Dzisiaj ja powracam do walki, ale jest to trudniejsze niz myslalam ;/
-
Pewnie, że nie ma się co sztywno trzymać wszystkich założeń. Byle mieć kontrolę i już.
Jak mija niedziela?
Pozdrawiam!
-
wybacz kfiatuszku dyslektykiem jestem i nawet nie zauważyłam różnicy
wczoraj miałam lekki kryzysik, calutki dzionek chciało mi się jeść i rano ostro poszalałam do jedenastej miałam na liczniku już ponad 800 kalorii, babciną babkę, kawał żółtego sera i przygotowany wczoraj posiłek, który miał być na obiad ale muszę się pochwalić, że mimo że przez całą resztę dnia nadal miałam strasznego packmana to dobiłam tylko do około 1400 kalorii, także myślę że przyzwoicie.
Niestety nie miałam czasu pobiegać dziś też troche mało czasu i nastruj niestety od wczoraj nie poprawiony.
-
tak ladnie sie trzymasz kalorii i nastroj nie poprawiony? nieladnie...
-
Hej, przeganiaj smutki! Dobrze ci idzie, a wpadki się zdarzają - w Twoim przypadku i tak nie było źle! Głowa do góry
-
kurde, przed chwilą napisałam wielkiego posta i mnie rozłączyło więc raz jeszcze
dzięki dziewczęta, z nastrojem już u mnie nieco lepiej, chociaż jestem potwornie zmęczona. Dziś cały dzionek na uczelni. Dietkowo zupełnie dobrze, około
1100 kalorii i z 40 minut truchtania (właśnie wróciłam)
muszę się przyznać do dwóch błędów żywieniowych: jogurt owocowy jogobella i kubuś - oba słodzone cukrem i szczerze mówiąc chyba mi się smak od tego odchudzania zmienił, bo nie smakowały mi - za słodkie (w sumie to dobrze że mi nie smakowały, więcej się nie skuszę)
Moim dzisiejszym wielkim zwycięstwem jest powrót do domu. Wchodząc zastałam na stole obiad zostawiony dla mnie: pieczeń, smarzone ziemniaki (brrr) i jakaś kapusta i pierwsze co zrobiłam to starym zwyczajem chwyciłam za widelec, nabiłam kawałek mięcha i chciałam to wpierniczyć, ale w ostatniej chwili palnęłam się w makówę i włożyłam wszystko do lodówki. Niewiele brakowało, a zgrzeszyłabym strasznie, bo już 20 była. W każdym razie jestem z siebie dumna
(ale wypracowania piszę, komu będzie się to chciało czytać )
-
Ty chyba w nas nie wierzysz;] Jasne, ze chce sie czytac
Gratuluje, bo to ogromnie trudne - wziac sie za jedzonko i z niego zrezygnowac.
-
Ja sobie poczytam...a co mi tam
I gratuluję, ze dałaś radę i się nie skusiłaś na pyszny obiadek
U mnie dzisiaj gorzej, ale to już inna historia
-
No, brawo, brawo! Ja nie wiem, czy bym się oparła.
miłego dnia i bez dietkowych grzeszków!
-
kurcze, strasznie miło dziewczyny, że jesteście, to dla mnie naprawdę mega wsparcie i efekty widać dziś rano waga pokazała 67.1 czyli o 0.8 kilograma mniej niż 4 dni temu ale chyba za często się ważę. Teraz obiecuje, następne ważenie w następny wtorek
Przeglądałam dziś moje stare notatki z wcześniejszych odchudzań i dowiedziałam się ze od stycznia schudłam 6 kilo a w czerwcu zeszłego roku ważyłam mniej niż w tej chwili. Ładne wachania, no nie
Dziś mnie czeka trudny dzień, cały dzionek muszę siedzieć w domu i robić projekt a taka sytuacja jest dla mnie najcięższa, bo nie dość, że mam stały dostęp do jedzenia to jeszcze mam skłonność do użalania się nad sobą, że muszę tyle pracować ale przecież moja silna wola wzrasta w siłe z dnia na dzień więc nie mam się czego obawiać
idę zobaczyć co u Was, wczoraj próbowałam ale mi internet strajował
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki