-
No wahania są, ale nie takie żeby skóra ucierpiała tak jak u mnie Jeszce nie zaakceptowałam swoich rozstepów na brzuchu i niewiem czy kiedyś to nastąpi
ja tez mam skłonności do użalania się nad sobą, ale już nikt nie chce tego słuchać. Ogólne to realistka ze mnie
-
Znowu poszalałam
Wczoraj byłam na imprezie i najadłam się czipsów, paluszków, nawet po czekoladki sięgnęłam, zjadłam pół zapiekanki, knyszę po prostu masakra Niestety rano po imprezie (nocowaliśmy u gospodarza) przyniesiono gorące kajzerki - wpierniczyłam 3 do jajecznicy popijając maślanką i ogólnie do końca dnia robiłam już wszystko, żeby tylko jak najbardziej rozepchać sobie żołądek brak słów wieczorem po przyjeździe do domu i zjedzeniu 3 naleśników z dżemem usiadłam z rodzicami przy herbacie i czekoladzie, torcie z urodzin, resztkami słodyczy z wielkanocy. Później jeszcze pomagałam mamie robić ciasto, bez przerwy wkładając palec, a to w ubitą śmietanę, a to w krem kokosowy. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA co za w ogóle bezmózg ze mnie i to przez tak długi czas, w dodatku po tym jak usłyszałam od znajomych i później rodziców: ale schudłaś no po prostu szok jak moje popędy potrafią zdominować mój rozum, w takich momentach zastanawiam się czy bardziej jesstem podobna do człowieka czy zwierzęcia (w końcu człowiek różni się od reszty zwierząt głównie umiejętnością kontrolowania swoich popędów)
nic, trzeba wyzerować suwak i wziąć się w garść.
Nadal mam nadzieję, że kiedyś uda mi się nauczyć się panować nad sobą w takich momentach (ładny mi moment - dwa dni )
-
A ja powiem, że mnie czasami takie momenty obżarstwa są potrzebne - takie świadome. Jem, co chcę, do oporu, zaspokajam wszystkie zachcianki, a następnego dnia wracam do diety. Po takim obżarstwie czuję, jaka to głupota i że na dietce jest jednak lepiej
Co innego napady - kiedy nie potrafię sie kontrolować i jem, jem, jem - cokolwiek, byle jeść...
Nic to, bierz się w garść i wracaj do dietki.
-
dzięki lili
ostatnio trochę, żadziej odwiedzam forum, trochę brak czasu, trochę brak sukcesów w odchudzaniu. Dzisiaj musiałam cofnąć tikerek Zdaje się, że celu nie osiągnę tak szybko jak mi się wydawało, ale co się odwlecze to nie uciecze muszę tylko nauczyć się skutecznie powstrzymywać przed tymi obrzydliwymi napadami. To chyba kwestia psychiki, więc chyba muszę zjąć się sobą w szerszej perspektywie, bo zdaje się, że jestem strasznie niestabilna emocjonalnie. Muszę nad sobą popracować.
-
A co tutaj za załamanie
Poprostu chcieć to móc
Ale rozumiem, bo najgorsze jak wszyscy jedzą a ty musisz sobie odmawiać, ale pomyśl jak będzie super jak już osiągniesz swój cel - jaka duma, że aż Cię będzie rozpierało
DO DZIEŁA KOBIETO
-
dziś dietkowo, całkiem oki, głównie dzięki sałatce z tuńczykiem, która okazała się mieć malutko kalorii a była sycąca i pyszna. Muszę częściej przygotowywać sobie na kolacje takie pyszności Wcześniej rano, był mały kryzysik, bo zrobiłam sobie na uczelnie kanapeczki (razowy chleb i feta light - żeby nie było) i zjadłam je godzinę po śniadaniu w domu zamiast o 13 tak jak planowałam dosyć mi się to teraz śmieszne wydaje. Ogólnie dziś trochę ponad 1000 kalorii
a jutro na śniadanie ostygi (mam straszne parcie na ryby i owoce morza)
-
no dzisiaj nie było dobrze :/ cały dzionek strasznie chciało mi się jeść i niestety poddałam się temu :/ ale nie było bardzo źle, bo nie rzuciłam się na jedzenie jak wygłodniały wilczur i nie wymiotłam wszystkiego z lodówki jak to zwykłam dość często ostatnio robić. Nie porzuciłam też liczenia kalorii (myślę, że to jest jeden z kluczy do sukcesu) i podsumowując: zmieściłam się w mym dzinnym zapotrzebowaniu, zwłaszcza, że dużo kalorii oddałam dzisiaj na wfie. Swoją drogą: Kick Boxing - polecam gorąco! - wychodzę z tych zajęć po prostu zlana potem, z ogromną satysfakcją i pozbywszy się całej agresji odświerzające
około 2250 :/
-
Jest okay, grunt to się nie poddawać! Ja też zaliczam mały kryzysik w diecie, ale wierzę, że będzie lepiej
Powodzenia!
-
Kick Boxing rzeczywiście brzmi ciekawie.. Zawsze chciałam się zapisać na jakieś zajęcia tego typu, ale przerażało mnie to, że tam będą pewnie sami faceci, a z nimi sie bic nie zamierzam
Podziwiam, że liczysz kalorie nawet jak wiesz, że jest ich sporo.. Ja jak wiem, że przekroczyłam 1200 to się nie zabieram do liczenia, żeby się nie załamać ;p
-
BRZMI GROŹNIE
Ale grunt, ze pot leci - czyli kilogramki lecą...tłuszczyk się pali
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki