Felicja
W sumie to się zgodzę z tym co powiedziałaś o tych uwarunkowaniach genetycznych. To taki spadek po naszych przodkach neardentalczykach
Natura już nas tak zbudowała i nic się na to nie poradzi. Ale nie zmienia to faktu, że sa na świecie tacy faceci, którzy polują, polują a jak już upolują
to patrzą dookoła i widzą, że nic lepszego upolować się nie da A wtedy zajmują się, wyprawianiem skór bawolich
Sidex
Dziękuję za zaproszenie...obiecuję, że będę regularnym gościem w Twoich progach Męski punkt widzenia ? Tak naprawdę chyba nie ma czegoś takiego...
przynajmniej nie w rozumieniu reprezentatywnym. Ilu facetów tyle punktów widzenia...ale bardzo chętnie będe przedstawiał Ci swój. Jestem facetem ale
chyba o dosyć niemodnych poglądach, czasami mam wrażenie, że powinienem się urodzić 100, 200 lat temu gdzie wierność, szacunek miały jednak dużo
większą wartość niż dzisiaj. Niemniej jednak dobrze mi jest tak jak jest i mam chyba coś z nonkonformisty bo nie mam zamiaru iść z prądem...
Piszesz, że nikt nie chce z Tobą gadać...no cóż...nie wiem czy Cię to cieszy (cóż za kurtuazja ) ale znalazłaś właśnie jednego, który gadać chce
Skąd ja to znam...chyba z autopsji...to nieprawda, że chłopaki nie płaczą Ogólnie warto wpoić sobie jedną zasadę...prostą. Samo wpojenie sobie tegoja też przez te kilka ostatnich dni non stop ryczałam, pogrążałam się. Teraz wiem, że to był błąd, że nie mogę mieć już nadziei, że nie warto o niego walczyć, bo i tak mnie nie zechce. Tak czasem bywa. Ironia losu. Jedno rozstanie przeżyłam podobnie mocno jak Ty. Wpadłam w depresję, jechałam na środkach uspokajających. Stanęłam raz na parapecie, w otwartym oknie i prawie by mnie nie było...
zajęło mi ponad trzy lata i było niesamowicie wręcz trudnym zadaniem. Ale udało się...i wiem, że żadna człowiek nie jest warty tego, żeby przez niego
płakać...ani tym bardziej tracić życie. I mam nadzieję, że kiedyś i Ty obudzisz się z takim przeświadczeniem...
Święta prawda. Ja zaliczam się do tych, którzy potrafią się przyjaźnić ze swoim ex...zresztą mam dokładnie taką sytuacje. Byłem kiedyś z kobietą, nieCo do facetów, to nie potrafię ich jakoś scharakteryzować. Są bardzo różni. Jedni wolą inicjatywę dziewczyny, inni nie. Niektórym nie da spokoju ich męska dumna, jeśli zostaną porzuceni. Inni się z tym uporają i będą potrafili przejść na przyjaźń.
wyszło...postanowiliśmy spróbować zostac przyjaciółmi...i z czystym sercem mogę powiedzieć, że dzisiaj to mój jedyny prawdziwy przyjaciel...tak na
100%
Z grubymi facetami jest tak samo z tym, że oni są bardziej zakamulflowani, nie dają tego po sobie poznać. Często to wygląda na nieśmiałośc, często nią jestCo do tego, że grubsze dziewczyny, z dużymi kompleksami bardziej walczą o faceta, narzucają się, nadskakują, walczą - to święta prawda. Sama zawsze tak postępowałam. A teraz? Miałam o niego walczyć, ale tego nie robię, bo mnie zupełnie olał. I boli mnie to, że tak postępuje. Nie tak miało być.....
ale czasem to celowa taktyka stosowana z pełną premedytacją...
Generalnie wygląd to ważna rzecz. Nie najważniejsza ale zdecydowanie nie pozostająca bez znaczenia. Ale to jak wyglądamy nie zależy tylko od naszychnie napisałam, że akurat grubsze dziewczyny muszą bardziej walczyć o facetów. Tu też nie chodzi o urodę, ale o pewność siebie.
rysów twarzy, budowy, wagi, wzrostu itp. Ważne jest jak sie ubierzemy, jaką nosimy fryzure, czy jesteśmy zadbani, czy ładnie pachniemy...i co chyba
najważniejsze...jak potrafimy to wszystko sprzedać. I tu właśnie wkracza temat pewności siebie. To naprawde jest niesamowicie istotne, nieważne jak głupio
i banalnie to brzmi. Jeżeli jesteś gruba ale zadbana i dobrze ubrana i wchodzisz na imprezę to jeżeli wejdziesz uśmiechnięta, pewna siebie, odważna to
tak zostaniesz odebrana...jako kobieta, która może ma tu i tam za dużo ale potrafi dopasować ciuchy tak, że to nie razi, jako kobieta która akceptuje siebie,
jest zadowolona z życia. Jeżeli wejdziesz patrząc się w końcówki butów, przestraszona...uwypuklisz tylko swoje wady bo potencjalny odbiorca nie dostanie
sygnału, żeby zwracać uwagę na dobre strony, zacznie zwracać na złe...to naturalne.
Ogólnie nie wypowiedziałem się zbytnie w temacie o jakim gadacie ale trochę trudno znaleźć jakąś złotą receptę. Ludzie są kompletnie różni, a relacje
międzyludzkie, zwłaszcza te intymne to już tak delikatna sprawa, że nie znając konkretnego przypadku cięzko doradzac bo czasem można więcej szkody niż
pożytku uczynić. Ale mam nadzieję, że w miarę jak się dyskusja rozwinie to będę mógł napisać więcej. Jedno masz jak w banku...nie zamilkne
Zakładki