pstryk i zapominamy o poniedziałku
pstryk i zapominamy o poniedziałku
Dobra dziś było ok chociaż wstałam o 8 30 chociaż zajęcia miałam na 16, ale musiałam zadzwonić do ******natu....
Streszczę Wam mój ostatni tydzień to zrozumiecie skąd we mnie tyle złości:
Wtorek (tydzień temu):
-poprosiłam moje kumpele z olsztyna, żeby poszły do dziekanatu odebrały i wysłały moje zaświadczenie o średniej ocen potrzebne do stypendium
-dziewczyny stały 2 godziny w kolejce po czym pani poinformowała je, że im tego nie da bo nie mają upoważnienia (a wcześniej bez problemu odbierałyśmy sobie nawzajem różne papierki, w tym też takie zaświadczenia)
-dzwonię do dziekanatu i błagam, żeby wysłały mi pocztą, pani łaskawie się zgadza
Środa:
-dzwonię spytać się czy wysłały, pani mówi, że tak
Piątek:
-listu jak nie było tak nie ma, moja mama dzwoni się spytać jakim listem wysłały - mówią, że poleconym
Sobota:
-mama dzwoni do nas na pcoztę spytać się czy jest może już ten list, bo oczywiście listonosz nie chodzi w sobotę, niemiła pani z poczty mówi, że to nie jej broszka
-mama prosi o połączenie z kierownikiem dopiero wtedy pani staje się uprzejma i nagle mówi, że zaraz to sprawdzi
-listu nie ma na tej poczcie, pani daje numer do poczty głównej
-dzwoni mama do poczty głównej a pani z poczty w skrócie mówi, że klient nie ma żadnych praw i nie może tego sprawdzić
Niedziela:
-tata dzwoni do znajomej znajomego, pani jest listonoszką w poczcie głównej i obiecuje sprawdzić
Wczoraj (mija termin dostarczenia zaświadczenia):
-listonoszka dzwoni o 6 rano i mówi, że przekopała wszystkie listy a mego nie ma
- dotyka mnie nagłe olśnienie, dzwonie do dziekanatu w Olsztynie i proszę o przesłanie mi zaświadczenia faksem
-parę kolejnych telefonów do Olsztyna z uprzejmą PROśBą aby ruszyły tyłki i sprężały ruchy
-zachodzę do dziekanatu w białym, faks doszedł ale jest na złym druczku i takie zaświadczenie jest nic nie warte
-ogarnia mnie szał wściekłości, zbieram się do wyjścia ale pani mów, że nie ma problemu, że mogę dostarczyć te zaświadczenie jutro lub pojutrze (okazało się, że mój tata też był w dziekanacie i chyba dlatego były takie miłe)
-kolejny telefon do Olsztyna, gdzie mają mnie serdecznie dość (żeby głos mógł zabijać to bym padła w sekundę)
-wysyłam maila do dziekanatu z załączonym nowym drukiem
Dziś:
-kolejny telefon do Olsztyna czy mail dotarł, pani mówi że poczta będzie sprawdzana później
-po jakimś czasie telefon do dziekanatu w Białymstoku z pytaniem czy jest już faks - nie ma
-w międzyczasie przychodzi listonosz - o proszę list w końcu doszedł - jak zwykle za późno (5 dni szedł list polecony, normalnie parodia)
-po południu dostaję e-mail z potwierdzeniem ze wysłali ponownie faks ale jest już za późno, dziekanat w białym już zamknięty
Jutro:
-się okaże co będzie, mam nadzieję że ta męka się skończy i przyznają mi to cholerne stypendium !!!
No to teraz wiecie czemu humor mi nie dopisywał
O rany kochana!!
podziwiam cie normalnie
!!
Ja to bym juz dawno kogoś zabiła albo sama skoczyla z mostu ... =)
Nienawidze takich sytuacji wiec rozumiem czemu tak beznadziejnie sie czułaś....
Ufff aż sama czytając te sprawozdanie czulam jak we mnie powoli kipi...
Wiec ja mam nadzieje jak i ty ze wszystko bedzie jutro pozytywnie rozwiazane...
Pozdrowka i 3mam kciukasy!!
A ja jestem tu Pasiemy się =)
DUKAN
Faza I - od 17.08.2011r.: 67,6kg, koniec 21.08.2011r.: 64,3kg
Faza II - od 22.08.2011r.: 27.08.2011r - 63,3kg, 1.09.2011r - 62,7kg
taaa.. skad ja to znam. u nas w dziekanacie sprawy związane ze stypendium też sprawiaja duuuuży problem, tylko że w naszym przypadku bardziej ze stypendium socjalnym. z naukowym to wystawiaja liste osób, które się kwalifikuja i wtedy te osoby przynosz karkte (obojętne jaka) z imieniem, nazwiskiem, rokiem studiów, nr konta i nr albumu i tyle, a jak ktos miał stypendiumw ubiegłych latach,to nic nie musi przynosic, o tyle dobrze
Mam nadzieje, ze już wszystko bedziesz miała pozałatwiane Słońce)
Nie denerwuj sie bo nie warto, szkoda życia i zdrowia na to))
zycze ci dobrej i spokojnej nocki,
buziaki misiaczki!!!!!!
O rany ..koszmar ...mnie tez denerwuja ludzie w dziekanacie a juz tym bardziej ze studiuje na uczelni ekonomicznej i to na wydziale zarzadzania a uczelnia nie potrafi zarzadzac ani swoim czasem ani czasem studentow juz nie wspomne o finansach..
no ale takie juz sa uroki studiowania ..:/ i my musimy sie z tym pododzic
1 cel 68.5kg-> 65kg osiagniety!!
tutaj walcze ja: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...inear#post3915
po pierwsze primo: sprawy ze stypendium w końcu załatwione, wkurzę sie tylko jak mi dadzą z 50zł no ale w sumie zawsze jakiś grosz wpadnie.... A dziekanaty to naprawdę zmora studenta, nie słyszałam żeby ktokolwiek kiedyś powiedział, że panie z jego dziekanatu są miłe/uprzejme/uśmiechnięte/chętne do pomocy itp ehhhh.....
Po drugie primo: normalnie focha chyba zarzucę bo chyba parę koleżanek zapomniało o moim istnieniu Tylko Wy, Kruuufko, Linuniu i Fatti pamiętacie, za to dla Was miliony niskokalorycznych buziaczków :*:*:*:*:*:*:*
Jutro robię sobie wolne i lecę jeansy kupić, trochę się boję że znowu w nic nie wlazę no ale skoro 10 kg temu mogłam sobie kupić spodnie bez jakichś większych problemów to teraz też chyba nie będzie tak źle...
Słonko, co do stypendium bądź spokojna naukowe minimalne to chyba 120zł a maksimum to nawet do 450)))
Co do dziekanatu, ja przez 2 lata miałam babe potwora (nie przesadzam), a teraz mam taką z cyklu: do rany przyłóz))
Co do kupowania jeansów to myśle, że po schudnięciu czekaja Ciebie same miłe niespodzianki typu: Ojej taki mały rozmiar nosze)) ojej taki wybór mam))
zobaczysz tak będzie!!!
Powodzenia na zakupach))
buziaczki!!!!!
straszcie mnie dalej przemiłymi paniami z dekanatu a na studia wogole nie pojde... =)
Hmmm boisz sie ze w nic nie włazisz...
Hmmm...
aha...aha...
A ja mam w domu zielonego słonia w różowych trampkach =)
Owocnych zakupow ;]
A ja jestem tu Pasiemy się =)
DUKAN
Faza I - od 17.08.2011r.: 67,6kg, koniec 21.08.2011r.: 64,3kg
Faza II - od 22.08.2011r.: 27.08.2011r - 63,3kg, 1.09.2011r - 62,7kg
o o o od razu zapomniały.... w dupe chcesz dostac?:P no....
kurde przezycia mialas z tym dziekanatem ja to bym normlanie zapobijała te babki-zreszta u mnie sa takie ze normlanie zabic to mało...
no i co zakupy udane?
Hej Kokietko ja mam usprawiedliwienie !! praca praca jeszcze raz praca
Dziekanty - czy to nie miekjsce obłudy kolejek i niemiłych bab odsyłaja Cie jedna do drugiej nigdy niczego konkretnego sie nie dowiesz !! w mojej byłej szkole był gościu jeszcze spoko w miarę poinformowany a tu teraz gdzie zaczynam poprostu jeden wielki kocioł!!!!
Ja na Twoim miejscu bym nie wytrzymała
dla rozluźnienia kawka mam nadzieje z mala dawka kofeinki co by na skolatane nerwy nie podzialala
Zakładki