-
Plan jest taki: teraz czekam na siostrzyczkę, powinna być u mnie za parę minut, potem zmykamy na siłownię + solarium + saunę, a potem pewnie na jakąś kawkę (Starbucks robi pyszne chude latte z cynamonem - chyba się skuszę, choć zazwyczaj zamawiam espresso). Później powrót do domku, obiadek (mielone z indyka - tradycyjne, w panierce, dla mojego mężczyzny, i smażone bez tłuszczu, bez panierki, dla mnie; do tego suróweczka i pieczone ziemniaczki) i... korzystanie z ostatnich chwil weekendu. Więc pewnie jakiś film (Stargate'a ciąg dalszy, jak znam życie), trochę czytania (Kossakowska czeka) i trochę Second Life'a (czyżbym wpadała w nałóg?).
I tyle
A nie jedzenie na 2 godz przed snem jest bardzo dobrym planem. Gwarantuję, że jeśli nawet od tego nie schudniesz, będziesz się czuła lżej i lepiej zarówno zasypiając, jak i rano, po przebudzeniu.
Tą 6 z przodu zobaczysz pewnie już całkiem niedługo. Powodzenia!
-
Witaj Haneczko! Plan z niejedzeniem przed spaniem jest bardzo dobry, od razu się człowiek lepiej czuje, wierz mi. Ja się 6 doczekałam niedawno, więc i Tobie tego życzę, na pewno niedługo się uda! Pozdrawiam!
-
Hihi i jak tam sportowanie się? Mam nadzieję, że biegi udane, nie ma to jak poczucie lekkości :P I niech żyje 6 z przodu :P
Dobra. Tak poważniej. Bo ja tu nie byłam jeszcze, i tak od razu musisz poznać smak mojej głupiej głupawki, no ale u mnie to tak zawsze o ile zaczynam dietę :P Oby się to utrzymało i przeniosło trochę na Ciebie :P Bo to pozytywny stan. Uhh, no dobra, to jak tam dietka, mam nadzieję pomyślnie, bo trzeba w końcu brać z kogoś przykład, żeby inni brali ze mnie
Jezu ale głupi post. Już nic nie mówię
Mam nadzieję jednak iż będę mogła tu zaglądać częściej mimo wszystko
Wielki buź :*
-
Witajcie dziewuszki
Tak sobie pomyslalam, ze zapisywanie tego co sie zjadlo miec calkiem niezly skutek na diete. Oto co ja zjadlam wczoraj:
sniadanie: twarozek wiejski z kromka chleba+ pol szklanki jagod
przekaska' jogurt i pol szklanki jagod
lunch: dwa kawalki chleba z serem, pomidorem in cebulka
przekaska: kawalek serka, mala blonnikowa buleczka, 3 chipsy
przed kolacja: piwko light (male ale ma cale 135kcal)
kolacja: suszi i blue Z.
Gdyby nie dwa drinki to nawe calkiem udany bylby ten dzien pod wzgledem diety.
Za to z cwiczeniami bylo super; poszlam na gym i zrobilam marszobiegiem ponad 4 mile (ponad 6km)
maggieuk podziwiam aktywny styl zycia no i gratuluje 12 zrzuconych kilo,
dziarra Twoje poczucie humoru jest nie tylko wskazane ale bardzo potrzebne wiec masz mi tu czesciej zagladac
ninka witam witam witam
asq25 bedziemy sie dopingowac
koncze bo zaraz nad jezioro jade a wciaz siedze na kanapie w pizamie
buziaki i milej niedzieli
-
no zapisywanie ma tylko plusy bo wtedy sobie uswiadamiasz i przy[pominasz ile zjadłas;p ja zawsze zapisuje no ruchu dużo było łądnie ładnie oby tak dalej;p no Haneczka musimy sie dopingowac bo inaczje to terudno walczyc z tymi głupiutkimi nadliczbowymi kg
-
Witaj Wpadłam również do Ciebie, żeby napisac, że również jestem z Toba Trzymam mocno kciuki i gorąco pozdrawiam
-
Witajcie moje drogie
Asq25 masz racje z tym zapisywaniem. Czasem mozna sie przerazic jak sie zobaczy ile sie zjadlo, albo wtydu najesc na sama mysl swego lakomstwa.
Dzis bylo tak:
sniadanie: kromka chleba z twarozkiem wiejskim (250kcal)
przekaska: mala blonnikowa buleczka, jablko i blonnikowy baton (300kcal)
lunch: kanapka z serem, indykiem i warzywami (350kcal)
przekaska: marchewki (100kcal)
kolacja:ryba z grilla z ryzem i fasolka (500kcal)
Poza tym pilam mrozona herbate slodzona miodem (200kcal)
Razem: 1700kcal
Podsumowanie: wszystko bylo super oprocz kolacji, gdzie zjadlam za duzo i basta (bylam pelna ale wciaz wsuwalam
Pierwszy tydzien diety mam juz za soba. Jesli chodzi o cwiczenia to jestem z siebie bardzo dumna, jesli chodzi o nawyki zywieniowe to jeszcze sporo pracy przede mna ale jestem dobrej mysli
Zadanie specjalne na drugi tydzien: Nie jesc nic na dwie godziny przed snem.
Trzymajcie kciuki
-
oj Haneczka ładne ładnie ja uwielbiam serek wiejski z ketchupem mmmm Moj Tomek jak to widzisz mówi ze mu niedobrze ale ja to uwielbiam hihihihi a tam kolacja nie ejst az taka zła bo rybka była z grilla a nie panierowana itd... także nie am sie co zalamywac
sprobuj zamiast tej herbaty z miodem pic wode niegazowana a juz odpadne pare kalorii:P
-
witajcie drogie
Asq 25 prawda ze ta ryba byla z grilla i bez panierki, ale ja juz w polowie bylam pelna a mimo wszystko musialam wyczyscic talerz. po kolacji czulam sie dyskomfortowo z przejedzenia, wiec to bylo moje zastrzezenie.
Jesli chodzi o miodek, to pije mrozona herbate w trakcie cwiczen. Moj trener mowil mi ze w czasie intensywnego wysislku fizycznego organizm potrzebuje weglowodanow zeb spalac tluszcz, wiec woda nie jest wtedy najlepszym wyjsciem. Wczoraj zrobilam na rowerze 50 km (bez przerwy)
Poza tym masz racje i z reguly ja rowniez wybieram wode, jedyny wyjatek jest jak cwiczen.
Tymczase dzis dam sobie przerwe od cwiczen, za to jutro rano bedzie niezly wycisk, bo ide na pilates a potem bede biegac
Jak Wasze dietki i samopoczucie? Topia sie kilogramiki?
buziaki
-
Haneczka no tak to jest oczy by jadły ;p hihihihi ja tez niekeidy mimo tego ze jestem pojedzona i pełna wciskam w Siebie cos bo poprosatu to lubie albo jest dobre;p hihihi czysta chciwośc
o nieweidziałam ze podczas treningu powinno sie pic cos innego niz woda...chyab sprobuje herbatki mrozonej ale z miodem nie....dfeeeeeee wypije z fruktoza;p
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki