heeeej? Kruuufko??
O oł....
Kurcze wiecie w piątek miałam burze no i nie zdąrzyłam kompa wyłączyć, i w pewnym momencie gdzies ...pierdykło i zostałam ze spaloną kartą sieciową i sfajczonym routerem. Czyli net za jakiś tydzień bedzie. Teraz mam małego szybkiego włama na laptopa brata żeby tylko napisać że wszystko jest okej i że sie trzymam Jak tylko Bede miała neta u siebie to zajrze do was ponadrabiam i wogole...
Ale poki co, bo nie zdąrzyłam! W piatek od 18 siedziałam do 20 najpierw godzinka low impact (z tym ze bylam tylko ja i kumpela wiec instruktorka stwierzila ze zrobi nam bardziej Hi-Low niż Low ) a potem godiznka BPU (mój tylek!!!! =D) Lało sie ze mnie po tych dwoch godzinach, koszulke można było wykrecac ale wyszłam taka strasznie szczesliwa... =D No i tak bedzie jeszcze w tym tygodniu, za 3 i za 4 tygodnie. W miedzyczasie pojde jeszcze ze 2 razy na siłownie i jedno jakies inne zajecie (moze step?) Bo tak mam wykupiony karnecik =)
A teraz pozdrówka i wybaczcie ze mnie jakis dlugi czas jeszcze nie ebdzie...ale obiecuje bede sie trzymac!!!
:*
A ja jestem tu Pasiemy się =)
DUKAN
Faza I - od 17.08.2011r.: 67,6kg, koniec 21.08.2011r.: 64,3kg
Faza II - od 22.08.2011r.: 27.08.2011r - 63,3kg, 1.09.2011r - 62,7kg
cześć Krufko
najpierw kop w tyłek.. za narzekanie,
połowa dziewczyn na tym forum z pewnością dałaby sobie rękę uciąć za taką figurę (w tym ja)
A poza tym to podziwiam że chce Ci się latać na tą siłownieę i to BPU czy jakoś tak
Miłago dnia
Ah Ty Krejzolko zakatujesz się przez te ćwiczenia:P
To fajnie masz z tą siłownią Człowiek się tak fajnie czuje jak jest wycieńczony po ćwiczeniach... Szkoda że Cię nie ma
Całusy!
Oł je... brat prace na dzien ma to laptoka zostawil to jestem... :]
Wczoraj znowu aero i BPU i bylo faaajnie... :] Tylek mnie tym razem troche bardziej bolał ale juz pzreszło heheh (wymeczyla nas bo jej caly czas gadalysmy ze wcale nam nie jest cieplo i nic nas nie boli;P mamy nauczke )
Mojej mamie przypomniałam o czyms takim jak zupa owocowa, zadzwonila do swojej mamy sie spytac jak to robila i... juz mialam zupke 2 razy ;D
Ale wiecie co :/ Wrocilo mi sie do 60 :/ Poprostu strasznie jakos duzo jadłam i wogole mama miala wolne w tym tygodniu i wtedy sie nie umiem jakos zmobilizowac do trzymania diety... a tak bardzo chcialam ze az nie wyszło. :/ Obiecałam sobie ze do wrzesnia ani lyzeczki cukru, kompletnie nic słodkiego... Mame dzisiaj ochrzanilam ze kupila drozdzowke ("sama se go zjesz!") bo wczoraj mowilam zeby nie kupowała (noo...ale pochwalilam ja ze kupila mi banana ). Ale oczywiscie na jutro 'do kawy' kupila śliwki i robimy ciasto kruche ze sliwkami... A temu to chocbyscie mnie torturowały to i tak sie nie opre.
Ten tydzien bedzie OBIECUJE maksymalnie dietowy do samego piątku. W piatek jade na msze za dziadka i potem chyba do babci na kawe, ale zjem maksymalnie 1 kawalek ciasta bo babcia by mnie zamordowala jakbym chociaz nie skosztowala. W sobote 18tka kumpla wiec alkohol...ale wytancze go nawet kilka razy a w niedziele urodziny wujka i kuzynki. No tutaj tez jakies ciasto sie przewinie ale postaram sie jechac na kawie i wodzie mineralnej a nie na ciachu. I przyszły tydzien tez na maxa dietowy musi byc. Tak do wrzesnia musze dociągnać!!! Tylko wiecie jak cholernie ciezko jest bez tego forum Normalnie sie człowiek sypie... Na czesci pierwsze. Potrzebuje jakiegos solidnego kopniaka... yhhhh
A i wiecie musze sie przyznac do czegos. W tym tygodniu mialam na obiad zupe fasolową i zjadlam jej dosc troche po czym mialam tak ogromne wyrzuty sumienia i chcialam jej troche zwrocic, ale słowo 'troche' jest dobrym okresleniem bo poprostu nigdy nie potrafilam zbytnio...nie wiem czy to dobrze czy zle ale potem tez taka strasznie wsciekla bylam na siebie. Ja ostatnio najpierw jem a potem mysle :/
Ale znalazlam pamietnik stary i zaczelam czytac i jak sobie czytam jakie ja mialam problemy z czego sie cieszylam jakie watpliwosci 2 lata temu, 3, 4 to pol nocy wczoraj zamiast spac do lezalam czytalam i sie smialam lub pplakalam...no schiz :]
Aha, w środe ide na step, i jescze na silownie jednego dnia bo w tym tygodniu jednak nie poszlam ale teraz juz musze.
Napisala co wiedziala i poszła... Kurcze normalnie modlcie sie za mnie zeby mi sie chcialo...:/
A ja jestem tu Pasiemy się =)
DUKAN
Faza I - od 17.08.2011r.: 67,6kg, koniec 21.08.2011r.: 64,3kg
Faza II - od 22.08.2011r.: 27.08.2011r - 63,3kg, 1.09.2011r - 62,7kg
Jezu, jak mnie potwornie wkurza rodzina, mówię nie kupuj a oni kupują... Najbardziej babcie... 'Specjalnie dla ciebie...' Ale zawsze jakoś się potrafiłam oprzeć, bo pewnie już wtedy byłam chora.
Nie wymiotuj skarbie, już leipej bardzo dużo poćwiczyć. Przykro mi że masz znowu tą szóstkę z przodu Może stań przed lustrem i powiedz sobie: "Jestem silna i nie dam się jakimś głupim słodyczom. Chwila przyjemności w ustach a potem szok na wadze" I jak już Cię skręca na widok jedzenia, to weź kartkę i napisz sobie straty i korzyści z tego, że zjesz batonika.
Mi takie coś pomagało
Zakładki