Witajcie.
W środę nie było ważenia, bo w poniedziałek w nocy 'coś' mnie siekło - jakaś grypa albo inna cholera - i przez 2 dni leżałam jak ścierka. Chłop mnie karmił, leczył, i dziś powoli widać efekty. W końcu mogłam się spionizować, sufit nie miesza mi się z podłogą, i choć do normalnej formy to jeszcze daleko, to już 'mam widoki'. Wtorku nie pamiętam, wczoraj niewiele lepiej, ale dziś już będę się snuła po domu. Nareszcie!!!
Waga z racji choróbska i @ poczeka tydzień, wczoraj nawet nie miałam myśli o ważeniu, dziś - co prawda po śniadaniu - sobie przypomniałam, ale chłop nie posiada takiego urządzenia w domu.
Ziutka - wykrakałaś mi spokojniejsze dni. Pewnie pociągnę je do końca tygodnia. Nawet mi się podobać zaczyna.
Ninka - dzięki, choć w ten weekend to raczej sobie nigdzie nie pojadę...
Anise - samowar to współcześnie robiona replika. Tyle, że w manufakturce tak, jak za dawnych czasów. Nie robiłam żadnych dokumentów, wystarczyła faktura. A na Allegro nigdy nie sprawdzałam...
Kasia - coś ostatnio wszyscy expressem...
Bike - jak napisałam powyżej, w tym tygodniu niespodziewanie mi się wolne zrobiło, szlag mnie tylko trafia, że taka super pogoda, a ja gniję w domu.
Ziutka, Meeeg - ważenie w następną środę, albo jakściągnę do siebie do chałupy.
Zakładki