swarożyc

Muszę przyznać, że nieźle Ci te historyjki wychodzą. Ale ta znów jest o sile nawyku. Może też trochę o braku umiejętności wsłuchiwania się w potrzeby własnego organizmu.
Czyżby ten temat jakoś szczególnie Cię zajmował?

W dalszym ciągu nie mogę zgodzić się z Twoją tezą, że racjonalne odżywianie (błędnie przez wiele osób nazywane dietą - sama zresztą to robię) + aktywność fizyczna nie dają wymiernych efektów.