-
hej Tusiu..co tam u Ciebie słychać?...co do płatków to jeszcze nie próbowałam innych smaków, bo tylko te jogurtowe przywiozłam z PL...a tutaj się nawet jeszcze nie rozglądałam za innymi..jak mi się jogurtowe skończą to wyruszę na poszukiwania...:)
a Ty wercys wybrałaś się na zakupy?
no i nabyłam w końcu to hula-hop...ale w kręceniu jestem słaba...a raczej mierna...nie wychodzi mi w ogóle utrzymanie tego kółka na biodrach...ale nie zrażam się i będę próbować dalej...a jak się w końcu nauczę to może za jakiś czas fundnę sobie takie fajowe duże, gimnastyczne..ale na razie praktykuję na dziecięcym...no bo jak się w ogóle nie potrafi kręcić...to chyba nie ma sensu kasy wydawać od razu na takie wypasione kółko...
a co do samego hula-hop to się bardzo wiele pozytywnych rzeczy na jego temat naczytałam..i dziewczyny z doświadczenia polecają...a centymetry spadają...:)
poniedziałek 16/06
@ zaczęło się więc i brzuszek taki dziwny, bo napuchnięty..ale póki co innych dolegliwości brak
śniadanko (7)
- woda z miodem
- 200 g jogurtu truskawkowego
- 30 g płatków
II śniadanko w 3 porcjach
- jabłko (10)
- baton Mars (11) nosiłam go w torebce dla T. na II śniadanie w szkole...aż mnie dziś naszło...nie żałuję bo był pyszny...z karmelem, który uwielbiam:)
hmm teraz jak pomyślę to może przez @...
- płatki (13)
obiad (16)
- 1/2 bakłażana jak wczoraj
- 100 g ryby
- surówka z pekinki z dressingiem
i to wszystko...już nic nie jem...bo skoro mnie na marsa skusiło, to trzeba odpuścić kolację
-
Polecam Fitness z owocami.Pyyyyyyyyyszne;-)).
Wogole smakuja mi platki Fitness. Wlasnie sie nimi zajadam;-)).
CO u mnie. SPoro pracy. Postanowilam dojsc do 65kg. Jakos ciezko jest mi zejsc ponizej tej wagi........Kiedys bylo 5 to mam nadzieje zei teraz sie uda....
Hula hop to nie dla mnie. WOle wysilek grupowy,np na silowni.
-
Tusiu na pewno się uda...trzymam kciuki..dodatkowo sporo ćwiczysz na siłowni..a to zdecydowanie pomaga w walce o szczupłą sylwetkę...miłego dnia
-
czas spojrzeć prawdzie w oczy...urodziny już za 4 dni, a waga pokazuje 65,4..miało być 64...no ale trochę się zaniedbałam, a dodatkowo teraz mam @...cudu nie zdziałam...zatem trzeba nieco zmienić mój cel wagowy..no nie tyle zmienić co go przesunąć w czasie..
wielki finał odchudzania zaplanowałam na koniec lipca..i bardzo chcę osiągnąć 60...
do końca czerwca MUSI być 64 na wadze...więc na lipiec zostanie TYLKO 4 kilo do zrzucenia
...uda mi się...
a dziś tj. wtorek 17/06 w menu
śniadanko
- woda z miodem
- twarożek chudy z jogurtem naturalnym i szczypiorkiem
- bułka pełnoziarnista z masłem, pomidor, kawałek ogórka
lunch
- jogurt truskawkowy z płatkami
kolacja
- kasza z warzywami w sosie chińskim
- "byczek" czyli kotlet z indyka w panierce nadziany farszem kapuściano-grzybowym
nauka kręcenia hula-hop trwa:)
-
słów kilka na temat hula-hopowania
...jestem poobijana...myślę, że jutro na mojej lewej nodze od kolana w dół pokryta będę siatką siniaków he he i boczki też oberwały...och..początki są ciężkie...i bolesne...
na razie maksymalnie utrzymałam kółko na 13 obrotów...ale to już znacząca poprawa w stosunku do wczorajszych prób...
swoje hula-hop już rozmontowałam i napełniłam słonecznikiem oraz wodą więc jest cięższe i może dlatego trochę lepiej się nim kręci...
zmierzyłam też średnicę i wychodzi że ma tylko 70 cm...może to kółko jest dla mnie trochę przymałe...bo podobno im większe tym lepsze i lepiej się takim większym kręci...no nic..na razie będę ćwiczyć na mojej siedemdziesiątce...a w ostateczności kupuję większe...
ale wiecie co...tyle się człowiek napoci przy tym kółku...bo to próbuję kręcić, to znowu trzeba je podnieść i tak cały czas...he he plecy to miałam całe mokre po takiej serii prób...
a oprócz hula-hopowania spróbowałam tych ćwiczeń z youtube 8 minut buns, arm niezły dają wycisk...kiedyś też ćwiczyłam 8 min abs...super ćwiczonka i bardzo polecam...pamiętam jak kiedyś nad jeziorkiem je ćwiczyłam, na prywatnym pomostku...jak tylko się chce to wszędzie można...
no i tyle ode mnie...
-
Hej! :)
Teraz zaglądam tylko na chwilę, ale jutro poczytam sobie Twój wątek. Będę się nudzić w pracy, więc będę miała czas :)
BUziaczki i kolorowych snów :*
-
Dobrze ze odchudzasz sie metoda malych krokow;-)).Powoli,powoli az do uzykania celu;-)).
Pozdrawiam cieplutko i niebawem mam zamair sie pojawic u Ciebie na wateczku z bukietem kwiatow;-)).
-
I jak tam dzionek mija? Buuuziole :*
-
Dzień dobry
Witam po długiej przerwie :D Widzę, że tendencje spadkowe utrzymują się cały czas - to super! U mnie po miesiącu w końcu waga drgnęła, niedużo bo 2kg w ciągu 3 tygodni, ale tym razem mam pewność, że to tłuszcz a nie mięśnie :D
Przez to całe odchudzanie narobiłam sobie tylko problemów ze zdrowiem, chyba przeceniłam własny orgaznizm i po prostu się zbuntował :( Niby byłam na diecie 1000kcal rozłożnej na 5 lekkich posiłków, tylko, że mojej uwadze umknęły gdzies białka albo były w minimalnych ilościach. No i przyszło mi za to zapłacić. Zaczęły mi wypadac garściami włosy, paznokcie łamliwe i kruche, cera szara, obwisła skóra, normalnie trzęsłam się jak galaretka :( Niby ważyłam mniej, ale objętościowo było mnie tyle samo :( Dopiero po jakimś czasie zostałam uświadomiona, gdzie popełniłam bład :( Spaliłam mięsnie a tłuszcz pozostał na swoim miejscu :( Nawet nie sądziłam, że organizm tak szybko zareaguje na brak jakiegokolwiek składnika w diecie...
Teraz powoli wychodzę na prostą, jestem na diecie wysokobiałkowej już 3 tydzień, waga poszła w dół, włosy w końcu mniej wypada, cera nabiera zdrowych kolorów i zaczynam czuć się świetnie :D Do tego porządnie wymęczę się na rowerze :D Jak ja to kocham- droga rower i ja :D Wtedy po prostu czuję, że żyję. Uwielbiam się tak zmęczyć do spodu :D Super sposób na chandrę a ta dopada mnie coraz częściej. Właśnie zbliza mi sie termin obrony pracy mgr i jestem troszkę w nerwach, a jak nerwy to wiadomo, że od razu żarcie :(
Życzę dalszej wytrwałości! na wakacjach będziemy piękne :D
-
hej..dziękuję wszystkim za odwiedzinki...
arvil33..oj kobieto to Ty zacznij o siebie dbać..no niezbyt ciekawe te twoje info...ale piszesz dalej że już lepiej i że przeszłaś na inną dietę...szkoda tylko że musiałaś doświadczyć tych negatywnych efektów poprzedniej kuracji..ja się pilnuję co do białek przede wszystkim, bo jakoś te węglowodany to łatwiej się znajduje i zjada...jem na pewno więcej ryb..no i uzupełniam dietę o jogurty,serki i inne nabiały..za to rzadko sięgam po żółty ser...
a kiedy dokładnie ta obrona i o czym pisałaś???
zaczarowana..dzionek dobrze mi mija, już po obiadku..takim trochę wypasionym, ale to już tylko w tym tygodniu...jak mam @ to mam ochotę na jakieś takie włoskie cuda:) he he
oby tylko mnie nie kusiło do słodyczy
Tusiaczku...to mój 12 tydzień diety..przede mną jeszcze około 6...wtedy to dopiero będę prawdziwie świętować...już sobie wymyśliłam, że w ramach prezentu urodzinowego (który sama sobie zrobię, ale pod koniec lipca) biorę kasę i udam się na superowe zakupy ciuchowe...wtedy już będę mogła odnowić garderobę...zatem jest się o co starać he he
a co dzisiaj w menu środa 18/06
śniadanie
- woda z miodem
- bułka pełnoziarnista
- serek wiejski z dżemem
II śniadanie
- aktivia i 3 łyżeczki musi
obiad
- 3 rurki canelloni z nadzieniem mięsno-warzywnym zapieczone pod beszamelem
- surówka z pomidora, ogórka, papryki, kukurydzy
na kolację planowany jest
- jogurt 200 ml
co do hula-hop - jestem poturbowana - czy to rzeczywiście tak trudno jest na samym początku?? mam pełno siniaków, no prawie tak wyglądam jakbym się na schodach przejechała...siniaki na nogach, po bokach talii...dziś sobie troszkę odpuszczę, bo mnie te miejsca bolą...a jak będę miała okazję to dorwę gdzieś w sklepie takie duże koło i na nim spróbuję pokręcić..bo ja tak sobie cały czas myślę że to moje koło jest za małe..a nikt mi nie może doradzić...