hejka...w końcu jestem...

oj dawno mnie tutaj nie było...ale miałam urlop (zasłużony) i nie było (nie)stety dostępu do internetu..
od jutra wracam z codzienną relacją..
co do walki z kilogramami to na urlopie aż tak się nie pilnowałam, ale ważenia i mierzenia teraz nie zrobię by się w razie czego nie zrażać do dalszej walki..
zatem kolejne ważenie w sobotę 22-go września...

zatem do jutra - dziś muszę się wyspać bo 12 godzin spędziłam w autobusie, a torbami poobkładana byłam więc same rozumiecie że wygodnie nie było...

pozdrowionka dla tych które tu zaglądają...