-
Dzisiaj grzeczniutko 1000 kcal i dwie godzinki rowerkowania pod wiatr...dzielna dziewczynka
Mam tyle energiii, ze mnie roznosi co z resztą uwielbiam..w pracy jakoś spokojniej...nie zapowiadaja się żadne szaleńcze akcje więc jest naprawdę miło i mam czas na wszystko i jest tak dobrze, jestem pełna wiary i diablo szczęśliwa...no prócz tych krótkich chwil kiedy zamiast mnie jakiś wieloryb przemyka przed lustrem...ale nic to załatwię wieloryba i popatrzę na Siebie przed lustrem już niebawem
Buziaki i miłego wieczora
-
Jak zawsze po picku jest jakiś spadek..dziś ledwie dojechałam do pracy...(ale 55 min rowerkowania zaliczone!!!!) nadmiar energii też jest szkodliwy..wykorzystałam już chyba i dzisiejszą No ale najważniejsze to się nie łamać...nadal jestem święcie przekonana, że dobrze mi się dietkuje...muszę tylko jeść trochę mniej warzyw bo dzisiaj mój brzuch jest dwa razy większy od wczorajszego...no ale co się dziwić jak wszamałam całą paczkę warzyw na patelnię...kcal z tego prawie wcale a mój brzuch to czuje i czuje ..Może aż nadto...od dzisiaj tego typu szamanko jem w połowie...
Pozdrawiam i miłego dnia...
-
no Topozona kurde dobra jstes tyle rowerowania hihih naparwde podziw!!
ale jedzenie warzyw jest na plus w diecie wiec wiesz ich nie ograniczaj...
-
Wczoraj 1200 kcal i 2 h na rowerku..więc plan wykonany Dzisiaj od rana pada deszczysko i wieje wiatr więc do pracy przyjechałam smrodobusem ehhh...Trza będzie wskoczyć na treningowy...i nie będzie tego wiatruu we włosach...Nic to czasem trzeba i tak...aż trudno uwierzyć, że wczesniej nie pomyslałam o tym, żeby codziennie pomykać do pracy na rowerku...
Zaczynam kolejny dietkowy dzień i za sobą mam już pyszną grahamkę z serkiem kremowym turek a teraz wcinam jabłuszko ( u mnie już po 9:00). Postanowiłam zjadać przyzwoite śniadanka..wtedy wcale nie jestem głodna po południu i jakoś mam więcej energii.
Koniec kwękania..czas wracać do pracy
-
No i stało się..złapałam pierwszego doła...niby dieta mądra niby mam chudnąć kilogram tygodniowo i ten kg jest...ale szczęśliwa jakoś przez to nie jestem..gdzie te pięklne czasy gdy chudło się 10 kg w miesiąc ehhh na super głupich dietach i do tego bez zauważalnych efektów ubocznych... na osłabione paznokcie można dać żel, wypadniętych włosów nie widać zostanie jeszcze cała reszta..a jak zmatowieją to do czego są cud odżywki?....Gdyby nie bejbikowa pesperktywa chyba rzuciłabym się na cud pigułki rodem z Dalekiego Wschodu he he i jeśli bym się nie otruła to byłabym jakoś chudsza...
Bosh ale głupoty wypisuję...
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Menu na dziś:
I śn. grahamka z 20 g szynki z indyka, 15 g serka turek
II śn. kefirek i pomarańcza
obiadek pierś z kurczaka pieczona bzz tłuszczu...
Trza się zebrać do kupy i odpokutować czipsiki z winkiem...ehhh
-
kochana głowa do gory...sama wiesz ze nie mozna chudnac szybko ...po co zeby jojo wrocilo..tego chyab nie chcesz...:0 a tym bardzije jak masz bajbikowe perspektywy to musiz dbac o siebie
-
Czasy marudztwa znowu mam za sobą ufff. Mimo wesela które mi wpadło po drodze, prócz "napojowych " żadnych innych wpadek nie było a do tego wyhasałam się i wytańczyłam, na dłuższy czas. Trudno mnie było ściągnąć z parkietu. Stąd też waga grzeczniutko nawet nie śmiała wahnąć się do góry. Z tym, że zauważyłam, że rowerkowanie zdecydowanie spowalnia proces tracenia na wadze...za to już jestem ładniejsza i nogi jakieś takie ponętniejsze ;D.
Wyskoczyłam do fryzjera i pomalowałam na słonecznie pazurki i już mi dobrze.
Dziś dietkowo i smacznie rozpoczęłam dzień:
mała grahammka
20 g serka philadelphia czy jakoś tak
20 g szynki konserwowej
25 g zielonej papryki
kawa z chudym mleczkiem
II śniadanko...zaraz wszamię....kromka chleba żytniego ze słonecznikiem posmarowana łyżeczką (16 g) dżemiku malinowego
Po II śniadanku coś koło 500 kcal
Na obiadek planuję mintaja z piekarnika pieczonego na łyżeczce oliwy z oliwek i surówkę z pora..zobaczymy czy się uda.
Pozdrawiam i miłego dietkowo i nie tylko dnia!!!
-
No i znowu ja...
Dietkowo tydzień mniej lub bardziej udany...no dobra wczorajsza wpadka nie może przekreślić ładnego dietkowania i dużej liczby km przejechanych rowerkiem .
No dziś czuję, że wcale nie lubię czuć dużej ilości szamanka w brzuchu..oj nie.
Kolejne km przejechane, paręset g. schudniętych więc będzie dobrze. Musi w końcu, nie?
Pzdr
-
hej kochana hihihih
ooo to mialas imprezke fajna....ja lubie weseliska hihih:P
-
W tym roku mam jeszcze 2 przynajmniej. Kiedyś bardzo nie lubiłam wesel, a teraz to jedna z moich ulubionych imprez i uwielbiam dawać prezenty więc i impreza i okazja . Dietkowo o dziwo już trzeci dzień niemal doskonale . Niemal bo troszkę za mało zjedzonych kcal i ciągle nie mogę się wyleczyć z coloholizmu. Piję tylko light ale potrafię wypić niebotyczne ilości i nijak nie potrafię tego zwalczyć!
Nadal też grzecznie rowerkuję. Jutro mam ważenie więc może przywrócę tutaj nieszczęsny paseczek kilogramowy.
No miłego dnia wszystkim.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki