uppps mała wpadka się znowu przytrafiła ...ale maleńka no taka co to 300 kcal ma...niestety...ale tragedii nie ma...620 kcal ciągle dobrze rokuje na cały dzień..Został tylko obiad...
najwyżej będzie 1200 na skakance...od tego się nie umiera...choć za każdym razem jestem niemal przekonana, ze wyzionę duchaprzynajmniej w okolicy 800....
ale...chce się jesć..trzeba się ruszać..taka dla siebie bede..no dobra, będę...bo mniej kg bede musiała nosić i zadowolona bardziej bedę...
Ehh coś nie mogę wpasć w rytm...tego nieszczęsnego odchudzania...przynajmniej zaczęłam się ruszać..więc może w najgorszym razie zatrzymam tycieoby...
Ale dziś nie przekroczę 1200 kcal i basta!!!!!
A jeśli sobie obiecuje i nie dotrzymuję sobie to czy mogę komukolwiek innemu? Siebie oszukiwać nie mam zamiaru....
czyli na obiadek zostało mi 400 kcal - piers i pekińska się zmieszczą...
A będę sobie robić dobrze poprzez manicuretaki ładniutki i z masażem dłoni i w ogóle...trzeba sobie w tych ciężkich czasach robić dobrze...
może umówię się od razu na jakiś masaż całego wielorybiego cielska
Dzięki za wszystkie słowa..aż bardziej chce się ćwiczyć i chudnąć..teraz już wiem, że moje tłuszczyki mają przechlapane ot co(nie kojarzyć z wylewaniem się)
Buziaki
Zakładki