Coś ostatnio kiepsko mi idzie końcówka dnia, jakaś niedoliczona jest,a to niedobrze.
Raz zapomne zjeśc kolacje a to jest wtedy 1000 zamiast 1200, innym razem nie licze od obiadu i nie wiem ile jest potem. Wczoraj z koleii zaraz po sniadaniu jadłam cały czas,bez liczenia. Nie moze tak być. KONIEC !!!
Dziś juz jestem po i mam nadzieje, ze wytrzymam z postanowieniami, za 47 dni chce wyglądac lepiej niż przed świętami, a narazie jeszcze nie dobiłam do wagi sprzed świąt, ale myślę,ze to juz niedługo, bo właśnie schodzi mi woda.
Zrobiłam 3 dni przerwy w ćwiczeniach,bo wyjatkowo podczas @ straszliwie bolał mnie brzuch tak, że promieniowało az do pleców i nie mogłam sie ruszyć.
Myśle,ze jutyro juz dam radę.
Zakładki