Juli podobno organizm reaguje na diete po2 tygodniach, dopiero wtedy zaczyna się poddawać. Cos w tym chyba jest, tak więc teraz moze być juz tylko lepiej
Juli podobno organizm reaguje na diete po2 tygodniach, dopiero wtedy zaczyna się poddawać. Cos w tym chyba jest, tak więc teraz moze być juz tylko lepiej
Dzis ze mnie troche jeansy spadaly - wiec moze jest lepiej
Jak tam Twoja dietka mammam? Mam nadzieje, ze nie dostalas wielkiego, czekoladowego mikolaja (06.12)
Oj, coś tu znowu widzę mało optymizmu!
Pozytywne spojrzenie na świat zawsze pomaga, więc proszę się poprawić
Hej dziewczyny
muszę sie do czegos przyznać;
mimo liczenia kalorii i tego,ze wieczorem nie byłam głodna, podjadałam i udawałam,ze tego nie widze,nie moze tak być, dlatego postaram sie tu zaglądac codziennie ,wtedy sie zdyscyplinuje,bo jak omijam forum ,to mi sie wydaje,ze sie nikt nie dowie.
A dziś masakra, wstałam rano,kręciło mi sie w głowie, zjadłam sniadanie i ...długo sie nim nie nacieszyłam, bo wyladowało na dnie porcelanowego zbiornika.
Chyba się czyms zatrułam,tylko nie wiem,czym...
dopiero godzine temu mogłam cos zjeśc,ale jak ja to dzis policze?
tradycyjne hasło"od jutra bede ścisle przestrzegac liczenia kalorii"
NieJuli, nie dostałam Mikolaja czekoladowego,tylkocos co mi pomoze w mojej pracy dyplomowej a Mikołaj osobiscie przyjedie dopiero za2 tygodnie.
mammam, ja przez ostatnie dni tez uciekam przed forum, bo podjadam slodyczami (i usprawiedliwiam sie ze to przez nadchodzace @)... Wstyd mi bo nie potrafie wygrac w mojej glosnej akcji antyslodyczowej...
No, dziś byłam grzeczna
1100kcal, bez podjadania.
Mam strasznie duzo wody w organiźmie, czuje sie jak balon
Skonczyłam dzis 2rozdział mgrki, powinnam na środe napisac juz część trzeciego,a le nie wiem jak to wyjdzie. Najwyżej pójde tylko z ta reszt a drugiego, nie wiem co mi o nim powie.
Dalej jakos mi to wszystko idzie jakby chciało, anie mogło.
Juli to,ze raz czy2 przegrasz bitwe nic nie znaczy,liczy sie wygrac wojne
Półmetek, teraz bedzie tylko gorzej...
Te uda nie chcą wcale się poddać, za ydzień je zmierzę, zgodnie z comiesiecznymi pomiarami i zobacyzmy czy wogóle ruszyły.
2 rozdział mgrki zatwierdzony,ale ku mojemu zdziwieniu 3 ma wygladac całkiem inaczej niz to wcześniej uzgadnialiśmy- osłupiałam. No nic, pomyśle i zobaczymy...
wczoraj z dietka tez grzecznie.
nie wiem,czy zacząc przechodzoic na 1150 przed swietami,czy jeszcze nie, bo nie wiem jak bedzie na swietach.
W tamtym roku nie było problemu,bo nigdzie nie szłam oprócz dziadków9ale teraz nie ide)
W tym roku ide do mojego skarba, a tam juz sie nie da kontrolowac, bo podejscie jest w stylu"czemu nie jesz?nie smakuje ci/, a próbowałas juz..." a nie bede wszystkim mówic,ze sie odchudzam,bo to nie wypada....
Jeszcze9 dni..., ach, zeby to było 9godzin...
hej
ja chciałam odnośnie tego, że pewnego ranka kręciło Ci się w głowie i później śniadanie musiałaś 2 razy jeść.
To ja mam też tak, jak poprzedniego dnia mało,albo więcej godzin nie jadłam. I to wcale zauważyłam nie zatrucie, tylko jakieś osłabienie może. Nie wiem jak to nazwać, ale kilka razy mi się tak stało
Augus bardzo moliwe, bo dzień wcześniej faktycznie ostatni posiłek zjadłam ok16-17...
1150 stał się faktem, węc niech juz tak zostanie...
Zakładki