Dzięki że do mnie wpadłaś
Mam nadzieję ze to podejście nie skończy się efektem jojo
Dzięki że do mnie wpadłaś
Mam nadzieję ze to podejście nie skończy się efektem jojo
Athshe witam
Dobrze że zdecydowałaś się pójść na DMB ale napisz mi bo ja żem ciemna....co to jest???
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Athshe,
postaram się podłapać od Ciebie trochę entuzjazmu do odchudzania, bo ostatnio z tym marnie u mnie
Cieszę się że jednak się wyrwalaś z domku i czekam na relacje
Buziaki i miłego weekendu ))
Aniu - dziękuje ci, ze poszłam
Agapinko - dzień myśli braterskiej to takie najbardziej harcerskie, skautowe święto... Wtedy po prostu dobrze o sobie myślimy i ... trudno to po prostu opisać.Ja mam do tego dnia wieli sentyment.
moments - skończy się dobrze. na pewno.
Saro - bierz ile chcesz, optymizm, tak jak miłość jest rzeczą, która się mnoży, kiedy się ją dzieli.
Po obiedzie kolacja niezgodna z planem, bo u rodziców - inaczej jadłabym dopiero po 20. Było pół ziemniaka, sporo kalafiora i dwa jajka sadzone.
Wiecie, jakiego ja mam motywatora do diety... wystarczy trzy dni się trzymac i waga wraca do normy. W tym tygodniu była już nawet 7 z przodu (po egzaminie na prawko), a potem się wzięłam i dziś znowu zobaczyłam 69,2. Kurde, gdybym tak się nie łamała, to juz dawno bym schudła. Wrrr - dam radę. Teraz już będzie z górki.
no i odpuściłam sobie na jakiś czas liczenie kalorii (przynajmniej oficjalnie, bo robię to tak długo, ze wszystko co jem i tak przeliczam w pamięci), a wzięłam sie za dietę podesłaną przez Anię. Podoba mi sie, jest całkiem przyjemna, choć sa zmiany takie jak wczoraj - miała byc jajecznica i sałata, a było jajko sadzone i kalafior i ziemniak (był dozwolony na obiad). Ale to była konieczna zmiana, bo inaczej zjadła bym kolację po 20, a nie o to chodzi, prawda? Tak czy siak coś mi się zdaje, ze wczoraj było mniej niż 1000kcal
I wiecie co? U mnie to jest tak, że oczy chcą a dupa nie może Np wczorajszy obiad - warzywa - mniam, no to obrałam ziemniaka, 2 marchewki, dorzuciłam 2 kawałki kalafiora, diw mrożone kostki z morszczuka i to wszystko na parę... Pysznie, ale zjadłam rybę, kalafiora, 2/3 marchewki i pół ziemniaka, a reszta w śmietnik. Musze to swoje łakomstwo na widok jedzenia ograniczać, bo nie lubię wyrzucać, a znowu nie będę dojadać, żeby nie wyrzucić, bo nie o to na diecie chodzi, prawda??
Dzis już jestem po śniadaniu - 2 kawałki chleba z serkiem twarożkowym, kilka liści sałaty, 2 rzodkiewki, zamiast sera(bo nie miałam) pół parówki po Emilce (taki kawałek 50kcal )
Ja od dluzszego czasu jem rozne rzeczy i nie licze kaloroii. Zazwyczaj wiem co ma ich duzo,a co malo. Wybieram wiec to co zdrowsze,no chyba ze mam ochote na slodkosci to po prostu pozniej jem mniej. Chudne....
Ja na sniadanie dzisiaj mam kawe z mlekiem. Jakos nie mam ochoty na nic....
tusiu, długi trening sprawił, ze znamy wartości na pamięć i wiemy, co warto jeść prawda??
kochana, cieszę się, ze chudniesz, ale zaczynam się już bać o ciebie. Kawa z mlekiem na śniadanie?? Pysznie, ale śniadanie powinno być wartościowym posiłkiem dającym nam energię na cały dzień.
Ja własnie sobie gotuję jajko na sałatkę na 2 śniadanie. Musze dziś jechać do centrum po fakturę dla szkoły. taka wichura, że musze poczekać, aż mama będzie mogła zajać się Emilką, bo nie chcę jej męczyć w taką pogodę (choć mała uwielbia jeździć tramwajem ) Może pochodze po sklepach i kupie sobie jakiś ciuch - już postanowiłam, że tzw trzynastkę wydam na ciuchy (dla mnie nie będzie to duża kasa, jakieś 400zł, ale zawsze, prawda?)
Ale chyba jeszcze poczekam i troszkę schudnę. Bo nadal wierzę w to, ze schudnę i to skutecznie i znowu będzie trzeba coś zmniejszać. Mam tylko 2 pary spodni które dobrze leżą, reszta na mnie wisi... Wiem, to powód do radości, nie do narzekania
nie bawię się więcej w żadne odchudzanie - to jest ostatni raz.
Kupiłam sobie nowy stanik i co?? I kurde 75C, a przed dietą było 85, ale D-E. Wtedy biust był ładny, a teraz, jak to mówią mamy na forum dzieciowym - dwa zdechłe szczury (i do tego coraz mniejsze)
A teraz przemyślenia sobotnie:
Biorę sie za dietę podesłaną przez Anie, z pewnymi modyfikacjami.
Sniadanie zjadam w szkole, przed lekcjami (mam na to pół godziny), bo w domu szkoda mi czasu, który mogłabym przespać -->8.30
II sniadanie po 2 lekcjach --> 10.30
podwieczorek przechodzi do szkoły --> 12.30
obiad zjadam już w domku o --> 15.30-16.00
Kolacja, dość późno, ale inaczej się nie da: --> 19.00
Mam nadzieję, ze to podziała, dziś cały dzień tak jak trzeba - zjadłam śniadanie - dwie kanapki z serkiem, rodkiewkami i sałatą, potem drugie śniadanie - sałatka z sałaty, jajka, pomidora, 3 łyżek kukurydzy i 2 łyzek jogurtu, a potem obiad - 100g ryżu plus 1 marchewka i 1 łodyga selera plus 100g kurczaka uduszonego i... jestem bardzo głodna, czas pomyśleć o podwieczorku. Ale to koktajl z maślanki i owoców, więc pewnie za długo mnie nie potrzyma.
Ale grzecznie piję dużo.
Będzie dobrze, bo dieta ułożona jest bardzo smacznie i jak dla mnie - mogę jeśc pieczywo, ryż, makaron, ziemniaki - jakoś nie umiem się bez tego obejść.
Zmykam wypic herbatke i pobawić się troche z córcią - taka wichura, ze z domu się ruszyć nie można
A - jeszcze jest dobra informacja - szukałam towarzystwa na basen juz nie pamiętam od kiedy - wymsknęło mi się coś o basenie u rodziców i.... tata bedzie chodził ze mną Szukajcie a znajdziecie
dzęki za odwiedzenie mnie heeh!kazde takie odwiedzinki motywuja.Liczę,że uda Ci się zgubić to cholerstwo! a i jeszcze jedno :nie jedz tego co dzieciątko zostawi,bo wiem z doświadczenia..tzn nie mojego,ale mojej mamy..bo nauczyła się po dzieciach dojadać i teraz hmm..żałuje ..bo ma i tu i tam za dużo:P
Zakładki