-
-
Hej dziewczyny :*. Przepraszam, że tyle mnie nie było, ale przez ostatnie 10 dni byłam strasznie wkurzona na siebie za dietetyczne błędy. Tzn nie było ich tak strasznie dużo, ale coś się zdarzało. Jeśli np zjadłam 300 kcal za dużo to spalałam je na rowerze.Celu z pewnością nie osiągnę do sylwestra. No trudno. Mogłabym zacząć się głodzić, ale to nie jest zbyt rozsądny pomysł.
Najważniejsza sprawa - waga. 66/67 kg, czyli stoi w miejscu. No ok, niech sie stabilizuje. Co prawda mogłaby stabilizować się na trochę niższym poziomie, ale niech będzie.
Nadal czuję się kiepsko. Tym razem przypałętał się do mnie jakiś wirus. Jak na mój gust to angina, jutro idę do lekarza i zobaczymy co powie. Boli mnie gardło, uszy i głowa. Z tego powodu nie bardzo kontaktuję ze światem, więc jeśli coś będzie niezrozumiałe to wybaczcie. Na początku tygodnia miałam lekki katarek, który poprawiłam w piątek w klubie no i nie jest ciekawie. W klubie strasznie nagrzeszyłam. Niby sporo tańczyłam, ale drinków piłam tyle, że w pewnym momencie przestałam liczyć. Wczoraj byłoby ładnie, ale wieczorem poszłam do kawiarni z koleżanką i skusiłam się na kawałek ciasta bezowego. Pyszne było, nie powiem. Poza tym to nie była zachcianka, tylko byłam głodna, a do domu trafiłam o 21, więc pojawiłby się problem późnej kolacji, w dodatku nie wiadomo jak obfitej. Dzisiaj jest ok, moje główne pożywienie stanowią pastylki przeciw bólowi gardła Oczywiście bez cukru . Ciekawe ile kcal ma jedna?
Paula, to tylko cel pierwszego etapu. Potem czeka mnie kolejny . Witam na pokładzie
-
Wracaj szybko do zdrowia! A ciastem bezowym sie nie przejmuj - mala przyjemnosc od czasu do czasu kazdemu sie nalezy (u mnie niestety takie male przyjemnosci zamieniaja sie w wieelkie obzarstwo).
A co do tych 60 kiloskow - u mnie to tez pierwszy etap, nastepne bedzie prawdopodobnie 55 ; ) ale o tym dopiero pomysle za 11 kg ; )
-
No i nabawiłam się anginy. Dr stwierdziła, że jestem strasznie znerwicowana z powodu szybkiego tętna. Eeee, nie możliwe ;p. Z racji powiększonych migdałków odchudzam się przymusowo, bo nie mogę nic przełykać. Dzisiaj było max 900 kcal, nie jestem w stanie więcej. W dodatku mam leżeć w łóżku minimum tydzień, więc z ćwiczeń nici. Przemiana materii się spowolni :/. No trudno, wolę nie ćwiczyć, a szybciej powrócić do zdrowia, bo teraz jestem tak padnięta, że to szok.
Paula, bardzo fajnie że będziemy brnąć razem do 60 . Do kiedy przewidujesz zakończyć pierwszy etap? Ja tak średnio optymistycznie zakładam koniec stycznia
-
no to kuruj sie i bez nerwow kochana!!
-
Dzisiaj rano waga pokazała 65,6 kg. Ach, och i jeszcze raz ach . Czas wreszcie zmienić strażnika.
Na śniadanie jadłam jabłko i średni talerz gotowanej kapusty kiszonej. Ile to mogło mieć kcal? 200 to chyba max? Czuje sie tak niesamowicie najedzona. I tak myślałam, że tego wszystkiego nie zmęczę, bo mam ogromne trudności z przełykaniem.
Dzisiejsze cyferki na wadze bardzo poprawiły mi humor Wreszcie coś się ruszyło
-
kapusta kiszona ma bodajze 12 kcal w 100 g wiec watpie zeby to cale sniadanie mialo 200 kcal hhihih
-
Goo, dbaj o siebie, lez w lozeczku i wracaj szybko do zdrowia, zebys mogla wrocic do cwiczonek
Nie wiem, kiedy uda mi sie zakonczyc pierwszy etap, ale 55 kg chcialabym osiagnac do konca czerwca, zeby w wakacje pokazac sie w kostiumie kapielowym bez kompleksow
-
Do ćwiczeń wrócę pewnie dopiero po nowym roku, jak nabiorę trochę więcej sił. Choroba może się dłużyć. Jeśli z tego powodu mój sylwestrowy wyjazd stanie pod znakiem zapytania to lekko sie wkurze.
Pod względem diety minął kolejny, ładny dzień. Nie wiem jak pod względem kaloryczności, nie mam głowy do obliczeń :P Były 2 jabłka, 2 talerze kapusty, 2 rolmopsy, trochę płatków fitness jogurtowych, resztki wczorajszej drożdżówki (właśnie, wczoraj zdarzyło mi się jeść drożdżówkę, chyba się nie chwaliłam. Niestety to była ostateczność, sporo czasu spędziłam poza domem i musiałam kupić coś do jedzenia bo bym zemdlała. I tak strasznie bolały mnie migdałki, więc nie miałam zbyt dużej przyjemności z jedzenia. Skoro płakałam z bólu przy przełykaniu śliny to z jedzeniem też było nieciekawie. Mimo drożdżówki i tak sporo brakowało mi do limitu) ale to była ilość na max 4 kęsy, w moim przypadku może trochę więcej, bo mam ograniczone możliwości w przeżuwaniu. Nie dosyć, że powiększone migdałki to na dodatek stały aparat na obu łukach. I jak tu jeść w takich warunkach?
-
Mam już wszystkiego serdecznie dosyć. Mimo kolejnego dnia faszerowania sie lekarstwami nic mi sie nie poprawia. Ta choroba mnie zamęczy, przysięgam. Dziś postanowiłam jeść trochę więcej niż ostatnio, żeby nabrać sił, ale to zupełnie nic nie daje. Nie dość, że objadłam sie jak prosiak to czuję się strasznie.
Tymczasowo bez odbioru.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki