Wątek: Lipcowy powrót skruszonej neli :) walka z posesyjnym jojem..

No to sobie pojeździłam dzisiaj jeszcze, bo od przyszłego tygodnia wprowadzam nowy plan ćwiczeniowy.

Dzisiaj: 58 minut, 40 kilometrów. Jeszcze 100 i już będzie 1000.



Człowiek sobie poćwiczy i od razu sięczuję lepiej. Ach mogłaby tylko jeszcze ta waga pospadać...

Nalu - napisałas mi, ze na tapecie masz swoje zdjęcie z czasów, gdy wazyłaś mało...hmmm ja bym musiała chyba znaleźć w takim razie zdjęcie z czasów, gdy miałam mniej niż 10 lat - dojrzewanie rozpoczęło się u mnie wraz ze wzrostem masy
Gdy zaszłam w ciążę, to ważyłam 79kg, więc nawet sobie na pocieszenie nie mogę wkleić zdjęć sprzed ciąży

Wszystko co było na dziś wszamałam, a ten lkki głód wieczorny zapijam zieloną hernatką. Jak ktoś ma ochotę to zapraszam.



Athshe - no ja ważyłam sporo mniej jeszcze 3-4 lata temu i z chęcią bym wróciła do tamtych czasów... Normalnie jak sobie porównałam zdjęcia z wagą 76kg i 56kg to mnie poraziło. Never ever nie mogę ważyć już powyżej 70, bo po prostu wyglądam jak wieloryb...

Ale mam dzisiaj leniwy dzień, chyba przez tą pogodę. Coś bym porobiła, ale z drugiej strony nic mi się nie chce. Chyba po prostu pójdę się wykąpac i do łóżeczka.

.................................................. .................................................. ...........

Ach, jak mi się marzy wiosna już...

Dołączam się do herbatki

Chociaż osobiście wolę czerwoną, podobno ma właściwości bardziej odchudzające

Gauss - faktycznie czerwona ma właściwości odchudzające, ale zielona wcale nie jest gorsza, przy odchudzaniu też pomaga, tyle że w inny sposób. No i dla mnie ma lepszy smak.

A tak poza tym to nudziło mi się i chociaż miałam iś spać, to wcale nie poszłam. Zrobiłam coś zupełnie innego. Wsiadłam na rowerek i z nudów przejechałam...

70 minut, 50 kilometrów, 750 kcal spalonych

Chyba oszalałam z tym jeżdżeniem (w sumie 90km ). Ale teraz to już naprawdę zmykam, dobranoc! :*

Ach, jaki dzisiaj ładny dzień. Słoneczko świeci, waga spada, żyć się chce. Dzisiaj na początek 67kg równiutko. Czyli 0,3kg znowu za mną. Niby nie dużo, ale zawsze coś. Powolutku, powolutku i dojdę do swojego celu. Został jeszcze 1kg i osiągnę swój drugi cel. Narazie 9 kg za mną, jeszcze przynajmniej 7 kg przede mną. Do wakacji sporo czasu, więc powinno się udać.

Ach, chcę już wiosnę!



Planowany jadłospisik na dziś:
2 kromki chlebka z jakąś wędlinką z puszki (wiem, że tłuste ale jakoś tak mnie naszło )
2 mandarynki
pierogi z truskawkami i cukrem
kromka chleba plus pomidorek ze szczypiorkiem
szklanka mleka 0,5%

I to chyba tyle, wychodzi niemal równo 1200kcal, więc jest dobrze.

Nella gratuluję spadku wagi BRAWOO. Dziękuję,że wierzysz we mnie,że mi się
uda przetrzymać dzisiajszy dzień bez wpadek Ja powiem ile ważę dopiero kiedy będę mieć na wadze dokłądnie tyle ile Ty w tej chwili węc jeszcze troszkę to potrwa, ale póki co wstyd się przyznać ile ważę

Miłego dnia

Agniesiu tu się nie ma czego wstydzić... Ja może się powinnam wstydzić ważąc te 76kg. Ale ja mam 167cm, no może 168 wzrostu, a Ty ciut więcej, więc i tak wyglądasz lepiej.

Ale dzisiaj słoneczko świeci... Tylko że i chmurki są i wiaterek... I jakoś mi się nic nie chce...

oooo ile czytania mam .... kurde ja nie moge tak znikac bo poznie sie nie wyrabiam z waszymi pamietniczkami hihihih

gratuluej spadku cmtrowego..... i to w miejscach ktore dosc ciezko schodza jakby na to nie patrzyc hihih

no i przeciez waga jeszcze spadła...no same dobre nowiny... hihihihih takie toja lubie bardzoooo czytac:P:P

mmm pierogi dzis masz? moge wpasc...jeszcze do teog w truskawkami mmniaaaaam

Asiu - no lepiej nie znikaj tak, bo tęsknimy za Tobą

Pierożki własnie zjadłam... Pychotka. I nawet bez cukru, nie tak jak planowałam wcześniej, więc troszkę kcal zaoszczędziłam.



Za to trochę się martwię, bo myślałam, że dziś już będzie @, a tu nie ma... Pewnie się pojawi lada dzień, a ja już zaczynam się denerwować. Jaka szkoda, że ja nie zawsze mam @ regularnie co do dnia... Tak się zastanawiam jeszcze, czy przez tą dietę mi się bardziej nie rozregulowało?