Witam wraz z początkiem weekendu

Ech, drugi dzień umieram z nudów na tym moim kursie... W dodatku strasznie mnie irytuje prowadzący... Wychodzę taka znudzona, że cały wieczór zieeeeewam. Jakoś przetrwam te dwa kolejne tygodnie. Ten kurs ma dać niby podstawy do stworzenia własnej firmy, ale na razie jesteśmy w połowie i nie dowiedziałam się niczego, czego bym wcześniej nie wiedziała...

Dziś trochę pogrzeszyłam weekendowo
małe musli z mlekiem 200kcal
makrela konserwowa + pomidor + serek Babybell 150kcal
szpinak + ryż brązowy + ser żółty 280 kcal
jabłko 60kcal
jogurt light owocowy 90kcal
3 mini-naleśniki z mąki razowej, chudego mleka z dietetyczną konfiturką 350kcal
piwo Redds 300kcal

czyli niecałe 1400kcal

Skusiłam się wreszcie na to moje piwo, wypiłam sobie z babcią i sąsiadką A co mi tam

Z ruchem kiepsko. Wygląda to tak, że rano mi się nie chce, a od 12 mam już dzień totalnie zajęty... Postaram się ponadrabiać jutro. Wiem, że ruszać powinnam się codziennie, ale przy @ mi się nie chce.

Mam strasznie dużo pracy, jak zwykle przy komputerze, ale mam nadzieję, że dam razdę Was poodwiedzać