gratuluję i oby tak dalej
u mnie ważenie przed świętami
gratuluję i oby tak dalej
u mnie ważenie przed świętami
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Dziękuje bardzo za gratulacje, ale moja droga ku marzeniom dopiero się zaczyna
Wczoraj zjedzone:
8.00 - bułka z szynką - 400kcal
11.00 - płatki z mlekiem + rodzynku - 500kcal
14.00 jogurt do picia - 250kcal
17.00 filet z kurczaka + 2 plasterki sera żółtego+ papryka + cebula + ćwierć parówki - 500kcal
RAZEM ok. 1650kcal
Póki co waga spada, więc kalorii skracać nie będę , nastepne ważenie po Świętach <wtorek> mam nadzieję, że nie zaprzepaszcze tego czego już dokonałam. Najbardziej obawaim się ciasta Zobaczymy jak bedzie
U mnie straszna pogoda, wieje, pada śnieg a ja bym musiała jechac do miasta załatwić sobie nowy dowód osobisty, bo niedawno zmieniłam miejsce zameldowania Ale taka pogoda, że się boje że mi maleńką zawieje
A u mnie dzisiaj piękne słoneczko, choć pewnie zimno - jeszcze z domu nie wychodziłam, nie wiem.
Życzę miłego dnia!
to dopiero poczatek - moze - ale jaki wazny poczatek.
ladne menu
Ja nie majac jeszcze swojej pociechy sobie sprawy nie zdaje z tego ze taka pogoda to nie tylko nieprzyjemnosc, ale strach o dzieciaka. Podziwiam kazda mamusie.
A tu w Giessen pogoda jak zawsze... pod psem.
Gratuluje spadku wagi!!! Ja wczoraj tez sie wazylam i 0,7 kg w dol... Na poczatek i to dobre. Ale moj zapal do silowni powoli wyparowuje... A co to dopiero po swietach bedzie... W moim miasteczku jedyny sport jaki moge uprawiac to bieganie dookola bloku...
Mam nadzieje tylko, ze mamusia jedzonka nie bedzie probowala mi wpychac...
Na dzisiaj koniec z jedzeniem
8.00-płatki z mlekiem i rodzynkami - 450kcal
11.00-parówka i jogurt do picia odrobinka majonezu i ketchupu - 350kcal
14.00 nalesnik i dwa banany - 500kcal
17.00 gorąca czekolada i garść rodzynkek 200 kcal
3 gumy rozpuszczalne o smaku coli
RAZEM: 1500Kcal
A teraz czekam na mężulka aż wróci z pracy i na moją starszą księżniczkę-małą gadułke. Ona tak nadaje, że czasem wieczorem jak już idzie spać mówi tak sama do siebie: "Julke buzia boli od tego gadania". Mąż się śmieje, że mamy małą Bielicką
Az mi sie buzia usmiechnela na mysl o tej gadulce
Hejka!!!
Podziwiam za rygor w jedzeniu. Moj brzuch dzis wygral ze mna... Ale jutro mu silownia odplace...
Milych snow zycze i odwiedze jutro. Dzis mam problemy z netem to sie nie rozpisuje...
i co? udało się wczoraj nic już nie zjeść? Ze mną to zawsze najtruniej jest wieczorem ale jak to się mówi: trza być twardkim a nie miętkim
pozdrawiam i zabieram się za przdświąteczne mycie okien muzyczka, słoneczko całkiem miło
Gratuluję
Ech.... a kiedy będzie u mnie 5 z przodu....
Pozdrówki
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
Zakładki