Dobre przedpołudnie. Lekki śniadanie: chleb chrupki, serek, plaster wędliny, rzodkiewki. Chyba przestanę kupować zwykły chleb. Według moich wyliczeń kromka żytniego pieczywa to 3-4 kromeczki chrupkiego, a to daje na talerzu wrażenie obfitości. Potem przetrwałam zmasowany atak ciasta Krystyn i Bożen. Wypiłam gorzką imieninową kawę i rozsmarowałam trochę kremu na talerzu. Ale taka bohaterka to ja jestem w dzień i przy ludziach- wieczorem pewnie nie udałoby mi się odejść od talerza ze słodyczami.
A co wy robicie, by nie podjadać wieczorem? Podzielcie się swoimi sprawdzonymi sposbami.