-
-
Cześć dziewczyny. Przepraszam za moją niedzielną nieobecność, ale tak to jest jak są dwa komputery w domu i cztery osoby które chcą z nich korzystać. W sobotę i niedzielę było po 1 godzinie rowerka. A dzisiaj rano też już rowerek zaliczony. Teraz pędze na uczelnie, a popołudniu was poodwiedzam. Miłego dnia
-
Cześć dziewczyny. Dopiero skończyłam pisać projekt na uczelnie. Ehh, zaczynają nas ścigać żeby już kończyć te projekty i oczywiście wszyscy chcą żeby to oddać jak najszybciej. Ok, a teraz dieta, dzisiaj było 400 bruszków + 1 godzina rowerka + 1 godzina spaceru. No i na tym kończe dzień
-
Cieszę się że dzionek udany U mnie średnio dziś ale nie ma załamki. Podjadłam trochę ale ostatnią rzecz zjadłam o 15.30 więc może się te węglowodany na brzuszku nie odłożą
-
Dorin no to cudnie dzien zakonczony...ahh
milego dnia
-
Cześć dziewczyny, no i jak wam mija dzień? U mnie taka piękna pogoda za oknem a ja muszę siedzieć i się uczyć :/ No nic, otworze sobie okno, siąde na rowerek i będę udawała że jestem na prawdziwej wycieczce rowerowej Biegne szybciutko do was pozaglądać i wracam do nauki.
-
-
Ładna prowizorka z tą wycieczką... Dzisiaj rano w TVN był temat: Prowizorka - specjalność Polaków
-
Witam, nie zaglądałam na forum ostatnio, ale nie miałam się czym chwalić. W ciągu ostatnich 3 dni pochłonełam chyba milion kalorii I co dalej? Sama nie wiem. Na forum jestem prawie od miesiąca w tym czasie zmiast schudnąć przytyłam Dzisiaj mija dokładnie rok odkąd zaczełam się odchudzać. W tym czasie schudłam 23 kg, potem jojo i mam zpowrotem jakies 11-12 kg. No i czy to można nazwać sukcesem? NIE. Niecierpie siebie takiej: grubej, z fałdkami tłuszczu, objadającej się do bólu brzucha. To nie jest normalne. Jak mogłam dopuści do czegoś takiego? no jak? Musze to wszystko związane z odchudzaniem jeszcze raz przemysleć i poukładać. Bo ja się nie godzę na taki wygląd i na takie życie uzależnione od jedzenia. Wygram tą walkę, tylko jeszcze nie wiem jak, ale ja się tak łatwo nie poddam. Na razie opuszczam forum. Muszę dojść do porządku z sobą i swoją dietą. Sama bo tylko to na mnie działa. Strasznie trudno wrócić mi do diety, boje się tego. Nawet nie tego że będe głodna czy tak bardzo będzie mi się chciało zjeśc coś niedozwolonego. Ja już po prostu jestem tym odchudzaniem zmęczona psychicznie, tym ciągłym pilnowaniem. Ja wiem że są tu osoby które o wiele dłużej się odchudzają i dają sobie z tym doskonale rade, ale może ja mam słabszą psychikę albo jestem bardziej niecierpliwa. Strasznie chaotyczny ten post, ale mam nadzieje że mnie zrozumiecie, o ile wogóle ktoś to przeczyta. Nie chciałam znikać bez słowa, bo to by nie było fair wobec osób które do mnie zaglądały. Pewnie nie wytrzymam i będę podglądać wasze zmagania, ale u siebie na razie nie będę nic pisać. Na razie mówię do widzenia, wrócę gdy uda mi się to wszystko ułożyć. Trzymam za was wszystkie kciuki i z całych sił wam kibicuje, abyście osiągnęły swoją wymarzoną sylwetkę. Do zobaczenia za jakiś czas.
-
Dorinku... smutno czytac ze Siebie nie lubisz..ale mam nadzieje ze tu wrocisz za niedlugojak sobie wszystko poukladasz i sie pokochasz...;* pokochaj sie wtedy latwiej sie odchudzic:P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki