-
No zależy, co kto lubi
A z tym 'uczuleniem' (bo w końcu nie wiem, czy to jest uczulenie czy nie - przejdę się do derma) to jest trochę bardziej skomplikowanie. Po prostu na twarzy wychodzi mi swego rodzaju syf, a najgorsze jest to, że od tego pękają mi naczynka na twarzy W moim żołądku nic złego się nie dzieje od mleka
A co do mojego wieku - we wrześniu niby mam byc 'dorosła'^^ Nie zamierzam jakby co
-
nietolerancja laktozy głównie objawia się wysypkami. musisz iść zrobić te badania
-
Wklejam żarełko Niby 1300, a tyle się da dobrych rzeczy zjeśc Dobrze, że już się przyzwyczaiłam do ważenia wszystkiego, co jem :P Przynajmniej mam pewnośc, że nie zaniżam, ani nie zawyżam kalorii
[ob] marchewka, kawałek ogórka, barszczyk czerwony
[podw] kogel-mogel z wiórkami kokosowymi (A co! Mam okres :P)
[kol] będzie naturalny z zarodkami i otrębami (jak zawsze :P)
Aaaa teraz poszaleję na allegro W ogóle, gdybym kiedyś w końcu uniezależniła się od rodziców, zamówiłabym sobie dietę ******a
-
a nie lepiej isc do jakiegoś dobrego dietetyka samemu? nie ufam ******i,
takie sztywne te diety
-
Mówisz?
Kurczę, coś mnie meeeega ogromny żarłok złapał. Wspomnę tylko, że trupem padł śledź w pomidorach, czekolada też nie uszła z życiem Już chyba w ogóle powinnam zaprzestać jedzenia. Jednak bezmlecznie nie jest fajnie Chlebek jest jakiś nieprzekonywujący jako śniadanie dla mojego mózgu.
1200.
Od tej czekolady tak mi serducho zaczęło bić, a organizm domagał się zużycia energii, że poszłam pobiegać. I nawet nawet szybkie tempo. Zrobiłam 6km w pół godziny. Po powrocie do chaty włączyłam sobie ćwiczenia od kumpeli - kardio, pilates itp., trochu poćwiczyłam. Ale mam kiepską koordynację ruchową, więc było śmiesznie
Teraz popijam stabilizację ze slim figury
I jeszcze trza posprzątać pokój, bo jest tak, jakby huragan przeszedł
-
jak ja ci zazdroszczę.
oj ślicznie.
a ile vero masz wzrtostu?
-
Mnie też roznosi energia po zjedzeniu większej ilości kalorii, ale jakoś nie moge się przemówc na ćwiczenia i wiercę się w fotelu... <3
zazdroszczę xD
-
Eeeh... No nie ma czego ogólnie
Teraz się naaaajadłam i nie zamierzam nigdzie wybywać.
ZWIS!! Tak mi się kurka nie chce nic ze sobą robić, że po prostu DUPA!
Byłam sobie wczoraj na 18, taka posiadówa razem z kolacją. Żadnego tańcowania, co mnie szczerze smuciło. Jedzenie dobre. Najgorsze to, że nie było jak się rozerwać. Później jakoś się rozkręciło, wóda zrobiła swoje. Restauracja koło stadionu, więc najebana vero na co wpadła? Idziemy biegać!!! Zrobiłyśmy 10 okrążeń po 400m, wszystko w sandałkach (Pojebało ) Nawpierdalałam się ciastek z tłuszczami utwardzonymi, zjadłam jakiegoś steka z grilla (żułam go chyba przez pół godziny :P) i tam w ogóle fajnie. A powrót do domu to w ogóle wyjebisty. Wszyscy nawaleni (no prawie - kierowca i Aśku byli trzeźwi :P) , w 6 wpakowaliśmy się do kaszla :P Już dawno się tak nie śmiałam.
Kurde, zdradzam szczegóły z życia wzięte :P
Napiszę tylko jedno - nie chce mi się już liczyć tych śmierdzących kalorii, nie chce mi się ćwiczyć - mam KRYZYS! Jem ciasto i przepyszny galaretkowy deser, o!
A, i przepraszam za te przekleństwa, będę się ograniczać
-
wyjęłaś mi z ust te słowa"tak mi się kurka nie chce nic ze sobą robić, że po prostu dupa"
ja mam na tyle za przerpszeniem zjebanie, że czuję przymus schudniecia do takiej wagi jaką masz Ty przynajmniej i chói na to kładę <3
smacznego Veratku <3
-
Ekhmm... Spróbuję wrócić do normalnego trybu jedzenia, choć szczerze wątpię, czy to wyjdzie :P
[śn] rodzynki, musli, mleko, kakao
341kcal
Wracam do mleka tak w ogóle.
Moje biedne flaki...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki