-
ROMINKO, słoneczko,
to nie jest prawda co Twój "pan i władca" powiedział.
TO ON SIĘ MYLI, ON SIE NA NICZYM NIE ZNA, ON NIE ROZUMIE TWOICH POTRZEB.
Nie wiem czy to coś Ci pomoże, ale gdy miałam problemy z moim ślubnym to w pewnym momencie stwierdziłam, że jakieś przepychanki słowne czy awantury nic nie dadzą. Dlatego wprowadziałm inny zwyczaj rozładowywania napięć, co z resztą okazałao się dobre zwłaszcza dla mnie, bo uspokoiłam się wewnętrznie, dostrzegam swoją wartość i głośno mówię mojego lubemu, że nie życzę sobie, aby mnie źle traktował!
W dniach kryzysu ubierałam się, brałam plecak i wiooooooo na kilka godzin z domu. Nic mi tak dobrze wtedy nie robiło jak bycie samej ze sobą. Tzn. wokół mogł być tłum ludzi, ale to było tło. Po kilku godzinach łazikowania i spokojnego oddychania świeżym morskim powietrzem wracałam do domu spokojna i zdystansowana do tego co się wcześniej działo, a wtedy rajonalnie zbijałam argumenty zdziwionego męża.
Wiem, że każdy związek jest inny, inne w nim panują zwyczaje itd. ale u mnie to działało.
Ślę Ci moc dobrych fluidów, żeby zło poszło precz od Ciebie.
Pozdrawiam cieplutko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki