-
Joko,
pij, pij, ale nie odpłyń
Też myślę o dniu wodnikowym, bo po wczorajszym szaleństwie orzeszkowym muszę przepłukać te moje jelitka i dać odpocząć wątrobie.
A te oszukane tzatkiki to byłyby łagodne , ale za dużo czosnku a ten niestety obciąża i podrażnia mi wątrobę i potem chodzę wzdęta jak dzieci z głodującej Afryki
Coś mam lenia. Papierzyska przede mną leżą i szczerzą kły, a mnie na ich widok skręca i robię wszystko tylko żeby się nimi nie zająć, wrrrr
Dość biadolenia, biorę się do pracy bo mnie szefostwo rozliczy i będę pod kreską, a tego bym nie chciała
Papatki
-
Pilam,pilam...caly dzien az do 5:30 wieczora,a potem zjadlam maly obiadek.
Juz napisalam na naszych 40-stkach,ze na razie nie wierze iz moja waga w domu jest zepsuta,ale jak mi za tydzien pokaze to samo,to pewnie tak pomysle.
Od dzis tez zaczelam inna gimnastyke,ktora juz raz mi pomogla.
Jest mila,typowo aerobowa i trwa tylko 14 minut.
Wtedy dzialala,mam nadzieje,ze podziala i tym razem.
Body Flex sie nazywa.
Hmmm....no to czekam do nastepnego poniedzialku...
-
Joko skarbeczku
Może powinnaś pomierzyć sobie obwody , bywa tak że waga pokazuje to samo ale obwody maleją. U ciebie musi tak być, bo ćwiczenia jakie opisujesz wyraźnie wpływają na wzrost masy mięśniowej a pamiętaj o tym, że mięśnie ważą zdecydowanie więcej niż tłuszcz
Nie popadaj w rozpacz, nie katuj się ćwiczeniami, rób tyle ile sprawia ci przyjemność.
Napewno poprawia ci się sylwetka, ale bez centymetra sama tego nie zauważysz.
Uszka do góry
. Na mężowską galę , będziesz napewno śliczna
Miłego dnia, buziaczki
-
Po poczytaniu Ciebie rozpacz uciekla niczym porazona pradem
Faktem jednak pozostaje,ze to dosc nie tylko niesprawiedliwe,a i dziwne.
Nie motywuje tez to do dalszej pracy nas soba(czy wlasnym cialem).
Tak naprawde to mnie wcale nie chodzi o te kilogramy tylko o to,zeby wlazla te moje spodniczki i pewne spodnie.
A ile przy tym bede wazyc...to mnie naprawde najmniej obchodzi.
Dlatego (juz mialam to zrobic dzis,ale tak jakos wyszlo) jutro nabede tasme krawiecka(mialam,alesie byla biedaczka zgubila) i dokonam pomiarow.
Jutro i na nastepny czwartek.
A wiesz,ze ja teraz praktycznie Wodnikuje prawie codzien(tak mi jakos wychodzi) az do 5:30pm,a pozniej jadam bardzo lekki obiad.
I jakos nie jestem ani specjalnie glodna(bo faktycznie nie jestem),ani tym bardziej(co wazniejsze) nie miewam chetek
-
witaj
za daleko mi uciekłaś więc musze sobie ciebie zapisać
zaraz wróce
-
witaj
cześć Joko , Ty tak za bardzo wagą sie nie przejmuj ,wiesz przecież ,ze
tłuszczyki to takie inteligentne bestie ,że nie dają tak szybko sie wykopać
musisz przeczekać
po za tym -może ty faktycznie rozbudowałas sobie mięśnie
to ciebie nawet nie uszczypnie
-
Krysia 
tluszczu u mnie dosc,zeby podzielic sie z reszta tych co juz swoja mase spalily...etraz czas na moja
Ale(jak juz napisalam Jado) nie bede sie tym przejmowac i juz.
SZkoda mi na to energii,czasu i zycia.
Nie jem slodyczy,piwo pijam JEDNO na tydzien(a wiec jednak mozna!) i jadam dosc chudo i malo.
W dzien jestem taka zajeta(na tym kursie),ze czas leci jak opetany(dzis w czasie lunchu latalam,zeby kupic klodke,potem w przerwach na swiatlach uczylam sie kodu...zeby to cos otworzyc...cholera...czarodziejem nielicho trza byc,potem polecialam kupic miarke i lunch sie byl skonczyl...a wszystko to na piechote),a w domu padam na pysk i NIc mi sie nie chce(nawet meza przepedzic z wyra,zeby se poszedl ogladac telewizje na dol).
Uwaga!
Pomierzylam sie(nastepne mierzenie za tydzien,w czwartek 16.09) i oto co zapisuje:
Biust: 90 cm ( na ogol bywalo okolo 88 cm);
Pas: 66 cm (zawsze bylo 62,a wiec te 4 cm...mi brakuja,zeby dopiac moja ukochna spodniczke);
Biodra: 91cm (a zawsze bylo cos kolo 88cm);
Wiecej nic do pomierzenia nie mam ( naszczescie).
Odplywam....jak to dobrze,ze jutro juz piatek!!!!
Krysia - duza buzka i....pszczolka
-
witaj
Ty chyba z rękawa sypiesz gadżetami
zgrabna dziewczyna z ciebie --no ale taką figurke to trzeba specjalnie pilnowac
Ja przy tobie to aż wstydze sie mierzyć ---
ale waże juz 66 kg!!---co gorsza zaczyna mi juz być dobrze z moją nadwagą
bo jakoś po tej chorobie postarzałam sie
ale od dzisiaj ćwicze.
narazie
-
Nie,no skad!
Pobieram je z tej strony
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników].
Wybor obrazkow moze nie doskonaly,ale mozna cos tam wybrac.
Jestem prawie....pijana.
Bynajmniej nie szczesciem.
Bylismy w Pizza Hut i moj maz zamowil LITR wina.
On kierowal,wiec ja dostalam do wypicia...powiedzmy,ze 3/4 litra.
Moj swiat wiruje....wokol mnie.
Jak ja sie ciesze,ze nie zakupilam nastepnej pary butow...w alkoholowym upojeniu
Ide spac.
Wczorajsza noca(czwartkowa) nie zasnelam az do 3 nad ranem...wziawszy pod uwage fakt,ze w wyrku bylam o 10:30,a o 1 w nocy oczy mialam wieksze niz przedtem
)
-
Witaj Joko,
ojejku, ale masz wymiary..... ech MARZENIE!!!!! No , Joko, toż Ty jesteś chudziaczek- mizeraczek.
Ja mam jutro dzień prawdy (a pewnie raczej i łez) , bo od 12.08.br. nie mierzyłam i nie ważyłam się.
Zrobiłam sobie takie pełne pomiary i postanowiłam ,że kolejne będą dokłądnie po 30 dniach.
Wczoraj moja joginka powiedziała, że coś wydaję się chudsza, ale ja w to nie wierzę , bo jak byłam pękata, tak nadal jestem.
Z tym , że nie wiem co będzie dalej z moim ruchem , bo jakieś draństwo włazło mi w stopę i nie mogę chodzić (boli mnie ten staw gdzie robią się haluxy), a to przy mojej ilości tłuszczu to najlepsza forma na spalenie go. No, ćwiczę też jeszcze , ale zawsze poprzedzone jest to 40-50 minut intensywnego marszu.
A, jak Ci wirował świat? Za słońcem czy w drugą stronę 
Po 3/4 butli wina też pewnie miałabym świat w innym wymiarze, bo bardzo rzadko pijam procentowe napoje. Na grillu u znajomych , gdy wypiłam 3 "szarlotki" (żubrówka+sok jabłkowy), to się tak pochorowałam , że aż strach... i potem całą niedzielę przeleżałam w łóżku , bo nie miałam na nic siły, a przy tym skręcało mnie w żołądku okropniście.
Mam nadzieję, że Twoje zdrowie tak nie ucierpiało z powodu winka?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki