Pewnie ten SZSZ to Kierownik Ośrodka! Łazi i zrzędzi - a to, że nie deptać trawy, że tu nie wolno sie opalać... mój SZSZ poszedł właśnie na inny ośrodek, więc się opalam i fikam bucikiem. Kwiatki się do mnie uśmiechają... co prawda trochę zimno się zrobiło, ale to pewnie ta bryza znad morza... narzucę więc peniuarek, poprawię okulary słoneczne... hmm widzę kogoś przystojnego... a nie, to tylko pan Zdzisiu! Niestety on musi pracować.
Podawali właśnie słodkie przekąski, wybrałam serek homogenizowany i ciasteczka be-be, poproszę jeszcze o herbatkę czeroną (jak odnowa - to odnowa), a co, w końcu all-inclusive! Na lunch będzie jogurt bioactive z otrębami, achh... jaka ta farma przyjemna, dają dobrze zjeść. Dziś wieczorem w planie są zajęcia praktyczne - wybrałam szycie. No cóż, jeszcze z tej farmy płaszczyk sobie przywiozę.
Z zajęć sportowych był dziś marszobieg. Musiałam się spieszyć, bo o 8 już leżaki są pozajmowane... tylko przeszkadzały mi jakieś czerwone światła (co one u diabła tam robiły?) Po leżakowaniu 8-godzinnym też marszobieg do pokoju. No i jeszcze nie wiem co wybrać - rower czy trening spalania tłuszczu na brzuchu?
Buziaki, miłej pogody, szumu fal i miłych zajęć pro - urodowych!