Oj nareszcie przebrnęłam przez te wszystkie strony, które się zapisały jak mnie nie było :)
Po pierwsze napiszę, że wiedziałam, że będzie dobrze. U syna- super, ty też nie musisz biegać do zatłoczonego lekarza...
A jak oglądałam ten film z Twoim synem to powiem Ci, że ten spokój to chyba po tatusiu. Powiedział że on aczej się nie stresuje. No to w tym wzgędzie to do Ciebie nie podobny :)
I chciałam jeszcze dużo rzeczy napisać, ale zapomniałam już co... :?
No a pizzy się oparłaś, prawda??
:* :* :*
ps. Juz wiem! Jak jeszcze raz będziesz narzekać na to jak wyglądasz (a wygladasz rewelacyjnie) to ja coś zrobię... jeszcze nie wiem co, ale się wkurzę... :D