-
Kasiu, te moje kozaczki też są bardzo wygodne i wydawało mi się, że nigdy nie będę potrafiła prowadzić samochodu w butach na obcasach, a tu proszę: prowadzę i nie muszę już zmieniać na całkiem płaskie
To ja dla odmiany kupię sobie teraz tę grejfrutową
Buziaczki :P
-
-
Kasia....moze to rzeczywiscie dziwnie brzmi, ale o ile na gorze juz prawie nie mam tluszczu, to na nogach za to dwa razy wiecej niz na to wygladam. Teraz serio mowie. To byl zawsze moj slaby punkt.Podejrzewam tez, ze moja waga genetyczna musi byc duzo duzo nizsza (mysle ze okolo 52 ), bo tak jak juz wspominalam, spokojnie moge zlapac w palce tluszcz na nogach i to niemalo
Jestem pewna ze nie przesadzam
Fakt owy potwierdza to, ze zadne kozaki na mnie nie pasuja. No chyba, ze krotkie
Teraz przed zima nalatalam sie juz po wielu sklepach i poprzymierzalam juz dziesiatki par, niestety, dopinam sie do polowy lydki i koniec. Wiem, ze niektore firmy robia specjalnie szersze u gory, ale jak narazie nie trafilam
Cos mi sie kojarzy przez mgle, ze jak wazylam jakies 52, to chodzilam w kozakach..rozumiesz wiec sama
a z bankomatem to tez slyszalam jak mama mowi do dziecka: no skad ja ci mam wziac te pieniadze???!!!!!!!
a dziecko: no ze sciany
-
Tagosiu, no dobrze, wierzę Ci, że na nogach masz jeszcze tłuszczyk
Ale jakoś nie mogę sobie Ciebie wyobrazić ważącej tylko 52 kg, przecież będziesz straszną chudzinką
-
Kasia....
wiesz,...ja tez sobie nie moge wyobrazic
Jak dolece w koncu do tej Polski, to zrobie zdjecia moich zdjec z wagi 49 - 53 i wam pokaze....ale jak wiadomo...trzeba bedzie jeszcze troche poczekac
-
Koniecznie zrób, nie zapomnij
Jeja, teraz już wyglądasz super, więc naprawdę nie mogę sobie wyobrazić .... 49 kg
Chociaż ja w liceum ważyłam właśnie 51-52 kg i wydawało mi się wtedy, że mam najgrubsze nogi na świecie
-
He he
Ja ważyłam 53, pojechałam z lubym nad morze i wstydziłam się kostium dwuczęściowy nałożyć
Na plażę chodziłam w jednoczęściowym i jeszcze zawsze jakąś szmatą się przewiązywałm
-
Aga
Ale my byłyśmy wtedy głupiutkie
Ja też pamiętam, że wtedy na plaży, to się przewiązywałam chustkami albo w T-shircie latałam
A jak się podnosiłam z kocyka, żeby usiąść, to tak siadałam, żeby się za bardzo nie garbić i żeby nawet jedna fałdka na brzuchu się nie robiła, co było bardzo trudne

O matko
No cóż, z wiekiem się wszystko zmienia, i waga i podejście do wielu spraw
:P
-
Widzę dziewczynki , że miałyśmy ten sam problem na plaży ?!
Ja jak ważyłam 48-49 kg a było to do 24roku życia to myslałam ciągle że za gruba jestem.
a w domu tata mówił " o idzie klekot ".
Teraz to bym się cieszyła gdybym weszła w moją ulubioną mini nr 34 .
Nie waga a rozmiar ma dla mnie znaczenie.
Czy to dobre podejście?
-
No włśnie siedzenie na plaży było najbardziej stresuące
Najlepiej plackiem leżeć było, bo brzuch płaski, tylko wtedy miałam zmartwienie, że mi się uda za bardzo rozpłaszczają
Dobrze, że teraz człowiek mądrzejszy
(chyba)
Ale czasem mi żal, że wtedy nie miałm tej swiadomości, co teraz
Łatwiej i weselej by się żyło bez tej całej masy wydumanych kompleksów
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki