Aga, w sumie dałam się oprzeć tym pysznościom, bo zjadłam kawałek tortu, kawałek maminego ciasta i karpatki, kilka paluszków, garść słonych orzeszków, wypiłam 1/2 szklaneczki szampana i wina.
Potem jeździłam na rowerze, kolacji nie jadłam![]()
Wprawdzie się dzisiaj rano nie ważyłam, ale mam nadzieję, że nie będzie źle.
Zważę się, jak wrócę do domu.
---------------------------------------------------------------------------
Urodzinki się udałyżeby tylko mieszkanie było większe: było nas łącznie 14 osób
My, brat z żoną i synkiem, moi rodzice, teściowie, siostra z córką, ciocia (mojej mamy rodzona siostra) i mój dziadek, babcia moja niestety nie przyjechała, bo ma tak schorowane nogi, że nie dałaby rady wejść po schodach na 3. piętro, na którym mieszkamy![]()
Wpradzwie dziadek wyraził chęć wniesienia babci na własnym grzbiecie, ale propozycja nie została przyjęta
Gwar, zamieszanie, jedynie wyjście to "szwedzki stół", inaczej się u nas nie da![]()
Najbiedniejszy był Wąsik, schował się za szafę i siedział tam biedaczek skulony i przerażony przez całą imprezkę.
Udało mi się go na moment wyciągnąć, ale był tak przestraszony, że od razy czmychnął i schował się pod kaloryferem w najmniejszym pokoju, w którym nikt nie przebywał.
Jeszcze ze 2 godziny po wyjściu gości, pełzał po mieszkaniu w każdej chwili gotowy do ucieczki....
Taki jest strachliwy i przyzwyczajony tylko do nas.
Zakładki