Oto jestem i już zdaję raporcik z pedałowania i z tego, co zjadłam dzisiaj - zmierzyłam się, też podam, ale po kolei
Rowerek:
43,27 km
985 kcal
73 min. 38 sek.
Podsumowanie żarcia:
w pracy: owsianka
kiwi
ryż z sosem waniliowym Pysio - łącznie 500 kcal
w domku:
śledź w sosie pomidorowym - 188 kcal
na obiad:
zmiana planów - zamiast warzyw z patelni zjadłam coś innego, co było równie pyszne:
90 g ugotowanego makaronu (108 kcal) + serek wiejski lekki Piątnicy (120 kcal) + 2 łyżki Frutelki jabłkowo-cynamonowej (ok. 50 kcal)- wymieszałam, no cudo po prostu!!!
Obiadek miał więc ok. 280 kcal a bardzo się nim najadłam!
po pedałowaniu:
jabłko pt. LIGOL - ok. 100 kcal
przed snem będzie jeszcze koktajl białkowy: ok. 150 kcal.
No, i jak nie mam czekolady gorzkiej w domu, to jej nie jem, proste! :P
Dzisiejszy dzień zamknę w ok. 1250 kcal, troszkę za mało, ale niech będzie
A to moje wymiary na dzień 14.11.2006, które mnie bardzo zdziwily!
szyja - 31 cm (od ostatniego pomiaru minus 1 cm )
biust - 87 cm
pępek - 79 cm
biodra - 93 cm (od ostatniego pomiaru minus 1 cm )
udo - 49,5-50 cm (od ostatniego pomiaru minus 2-2,5 cm )
kolano - 34 cm (brak wcześniejszych pomiarów)
łydka - 32 cm (od ostatniego pomiaru minus 1 cm )
biceps - 25 cm (od ostatniego pomiaru minus 1 cm )
przedramię - 22 cm
nadgarstek - 14 cm
kostka - 20 cm
Tłuszczu: 19,63 %
Bardzo, ale to bardzo jestem (mile) zaskoczona, nawet z lekka zszokowana, że aż tyle ubyło mi w udzie, te moje uda, to już naprawdę są kamienie, można dotknąć i czuć poszczególe fragmenty mięśni, strasznie to jest fascynujące
I w łydce jeszcze 1 cm szlag trafił i w biodrach i w talii i w szyi i w bicepsie (ale od czego w szyi i w rękach )
Tagosiu, wiesz, ja czuję, że w kg to już raczej nic mi nie spadnie, nogi umięśnione jak jasna cholera, pooglądałam się dzisiaj dokładnie i tak się zaczęłam zastanawiać:
w których miejscach mojego ciała ja jeszcze mogłabym schudnąć???
I tak naprawdę takich miejsc właściwie nie ma: muszę oczywiście popracować jeszcze nad brzuchem, umięśnić go, bo płaski to on jest, ale za luźny
Hmmm, zastanawiam się, czy nie zlikwidować tego drugiego tickerka
Sylwia, dobijesz, dobijesz, spokojna głowa!
Ja to mam taki problem, że górę to mam już dawno 36 a dół to małe 38, czasami w porywach 36.
Zawsze na dole byłam bardziej rozłożysta, a ramionka i biust miałam wąskie niestety.
Waszko, będziesz miała rozmiar 36, no kto, jak nie Ty? :P
Arletap, trzymamy Cię za słowo: na wiosnę wskakujesz w 42!!! Na mur-beton!!
Ewcia, no bombowy ten Twój obrońca, a raczej Ona!
Prawdziwa Elza z dzikiego buszu
ROZKOSZNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A z łóżka nie rezygnuj, masz rację, a w razie czego petycje do Strasburga pisz, do komitetu praw człowieka
O mamo! Ale post-gigant-monstrum
Zakładki