Witaj Kasiu!Widzę,że sobie dobrze radzisz,małymi wpadkami się nie przejmuj ,trzeba przyzwyczajać do nich organizm,oczywiście powinny to być takie małe ilości jak do tej pory a wtedy nie będzie efektu jojo.
Życzę wytrwałości na imieninach!Pozdrawiam!
Wersja do druku
Witaj Kasiu!Widzę,że sobie dobrze radzisz,małymi wpadkami się nie przejmuj ,trzeba przyzwyczajać do nich organizm,oczywiście powinny to być takie małe ilości jak do tej pory a wtedy nie będzie efektu jojo.
Życzę wytrwałości na imieninach!Pozdrawiam!
WIOSNA SIĘ BUDZI I JA TEZ MUSZE :!: MUSZE :!: :!:
http://www.najlepsze-zyczenia.pl/4im.../15/1-1-29.jpg
kasiu! jestes w 100% rozgrzeszona z tej nieszczesnej krowki, taka mala krowka i tyle zamieszania ;) , ale uwierz mi, po tym wycisku na rowerku nie zostal po niej nawet najmniejszy slad :D
hej Kasiu..czekamy na imieninowe i ujezdzaniowe relacje....
POZDRAWIAM -WIOSENNIE :D
A , KILOGRAMKI NIECH LECA, LECA ... :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
http://www.najlepsze-zyczenia.pl/4im.../15/1-1-34.jpg
WITAM PONIEDZIAŁKOWO :D i dziękuję Wam Moje Kochane za rozgrzeszenie z tej krówki :D
Zresztą co tam krówka, wczoraj na imieninach to dopiero się najadłam :shock:
Właściwie to ilościowo może nie było tego jakoś strasznie dużo, ale spróbowałam prawie wszystkiego, co wydawało mi się w miarę mało kaloryczne, a były to rzeczy następujące:
- łyżka surówki z czerwonej kapustki z rodzynkami
- roladka z indyka faszerowanego morelami
- łyżka ryżu na żółto
- ze 3 łyżki maluśkich marcheweczek (miały po kilka cm długości), które były z masłem, ale ponieważ masło spłynęło na spód, to chyba go tak dużo na tych marcheweczkach nie miałam.
I to był mój obiad - oczywiście był jeszcze rosół, którego nie jadłam i masa innych obiadowych pyszności, ale zjadłam to, co wyżej.
No to niestety nie był koniec próbowania :? Potem przyszły sałatki i dania na zimno, z których to zjadłam po łyżce:
- sałatki z selera naciowego, cykorii, sera pleśniowego Lazur, orzechów włoskich - była przepyszna :D
- sałatki z ananasa, kukurydzy, selera zwykłego, papryki - pychotka
Była jeszcze sałatka z pierożków ravioli i czegoś tam, wyglądała rewelacyjnie, ale się nie dałam ze względu na te pierożki.
- ryba po grecku - łyżka
- kurczak w galarecie - jeden krążek (bo to był taki zmielony)
- plasterek pasztetu i boczku :oops: :oops: :oops: , ale był tak chudy, że w życiu takiego nie widziałam :shock: - wszystko z chrzanem
A na koniec nastąpiła masakra :twisted:
Zjadłam kawałek piernika z bakaliami, kawałek takiego ciasta z serem białym i 2 babeczki z bitą śmietaną.
Te babeczki moja ciocia robi sama i to jest zawsze hit imprezy: sama piecze spody tych babeczek (to są takie otwarte babeczki), sama ubija śmietanę.
Na spód każdej babeczki wędruje własnej roboty konfitura, na to bita śmietana i kawałki owoców - truskawek, mandarynek, kiwi albo winogron.
Ja zjadłam z truskawką i mandarynką.
Było jeszcze mnóstwo innych, pysznie wyglądających smakołyków, ale się im nie dałam, choć dnia tego nie mogę zaliczyć do udanych dietetycznie niestety :oops: :oops:
W domu już nic nie jadłam, ale ile tam zjadłam :oops: :shock: :oops: :shock:
Trudno, zjadłam, świetnie się bawiłam i ..... POJECHAŁAM DO KONSTANCINA SAMA, TYLKO Z SYNEM U BOKU!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale była jazda, super, bardzo mi się podobało :D
W sobotę ujeżdżałam samochodzik z mężem u boku, pojechałam z nim do Konstancina, potem jeszcze w jedno miejsce, a w niedzielę ODBYŁAM PIERWSZĄ W ŻYCIU SAMODZIELNĄ JAZDĘ SAMOCHODEM - JESTEM WIELKA :D :D :lol:
Od dzisiaj znowu ścisła dietka i żadnego balowania ani pobłażania, bo muszę się przyznać, że po takiej ilości jedzenia, to czułam się tak ociężała i senna, że nawet na rowerze wczoraj nie pojeździłam, bo po prostu nie miałam siły......
Rodzinka zauważyła, że schudłam a moja bratowa (waży 52 kg i jest ode mnie wyższa, ma super zgrabną figurkę) stwierdziła, że wyglądam świetnie i nie powinnam dalej już chudnąć 8)
Oceniła mnie na góra 55 kg i była w szoku, że ważę wciąż jednak ponad 60.
Kochana jest, ale odchudzania to ona nie rozumie, bo nigdy nie musiała się odchudzać.
Po ciąży była szczuplejsza niż przed - takiej to dobrze.....
Ech, muszę się brać do pracy...
W tym tygodniu, to w ogóle mam dużo spraw na głowie i nie wiem, czy będę mogła regularnie ten móm pamiętniczek odwiedzać :(
Postaram się w każdym razie.
Buziaczki :D
Witaj Kasieńko!!!
GRATULUJę CI UDANEJ JAZDY SAMOCHODEM!!!!
JESTEś NAPRAWDęWIELKA!!!!
Co do pyszności które jadłaś, to hm... ślinka leci.
A te babeczki brzmią wyjątkowo...
A jaka radość jak bratowa dała komplement!!!
Ale znająć Ciebie to od dziś weźmiesz się ostro do roboty!!!
Ja już kochana kończę ścisłą w poniedziałek za tydzień!
Zaczynam mieszaną ale moje menu to tylko batoniki i napój w kartoniku.
Nie wiem jak się od nich odzwyczaję.
Poprostu są super.
Miłego dnia - buziaki
Kasiu, po niedzielnych imieninowych szaleństwach od dzisiaj wracam na pole walki o szczupłą sylwetkę :!: :!: :!:
Nie ma zmiłuj, muszę, bo lato coraz bliżej (mimo wszystko) :wink:
Tylko ten zastój, waga nie spada, a po wczorajszym żarciu, to pewnie poszła w górę, aż się boję zważyć :?
Ananas, seler - to wszystko jest dobre dla diety ;)
A tak serio, to jeden dzien nie moze zruinowac wysilkow, bylebys nie kontynuowala z folgowaniem sobie. Zazdroszcze komplementow, ja sie chyba 'swoich' nie doczekam :lol:
A z pierwsza jazda to super :) Ja co prawda juz nie pamietam, jak sie ona odbywala, ale ogolnie lubie jezdzic samochodem, no chyba ze to stanie w korkach, albo pchanie sie przez sniezyce :twisted: Jeszcze troche, a bedziesz smigac wiele kilometrow :)
Ziutko, dziękuję za pocieszenie: te sałatki były w sumie bardzo zdrowe, zawierały dużo warzyw, ale te słodkości, o nie najbardziej boli mnie głowa :?
Dzisiaj już oczywiście reżim dietkowy i rowerek 8)
I żadnego folgowania, zbyt dużo już za mną, żeby to zaprzepaścić :D