-
Ojejowa,Słonce.....
No dlaczego nie napisalas ze jest zle...przeciez to zaden wstyd.Kazda z nas ma zalamania,ale przyznam sie ze troche roumiem bo przeciez tez sie chwile nie odzywalam po powrocie z Grecji.W ekstraszybkim czasie przytyłam przeciez z 55 do 60 kilo...nie czulam sie z tym zbyt dobrze....i tez nie bylo po co wchodzic bo topik juz chwilke istnieje,a ja w sumie -sukces zamienilam w porazke.Ale to jest potrzebne.ta moja ostatnia wpadka po diecie SB ( a raczej po 10 dniach ścisłej fazy) dala mi do zrozumienia ze caly problem lezy we mnie i to tylko ode mnie zalezy co sie ze mną bedzie działo.Po 10 dniach SB mialam prawie 5 kilo mniej,z brzuszka zeszło sadełko,spodnie mi wisiały na tyłku no i luzniejsze w udach.a juz nie powiem jakie cudowne mialam samopoczucie.No i co?Wystarczyło kilka nagięć zebym pomyslala:"I tak juz wszystko zaprzepasciłam to co mi szkodzi.I.....JADŁAM,JADŁAM,JADŁAM...caly czas,odrabialm straty.I mimo to,ze zdawalam sobie sprawe ze tyje,myslalam ze tak musi byc bo zawalilam diete.A tak naprawde nie zawalilam,bo nie jadlam bardzo tuczących rzeczy.Ale np.mialam zabronione pieczywo i je jadłam.W OGOLE nie tyłam,ale mi sie uroiło,ze musze tyć bo to zabronione....no i skutki takie jakie byly.
Pisze BYŁY..bo wlasnie jestem w 7 dniu SB i znowu mam mniejszy brzuch i luzne spodnie eszcze niedawno ,dokladnie w zeszły czwartek czułam sie wypchana jak balon,a teraz czuje sie leciutko....I wcale sie nie głodze.Jem to co dozwolone:serki ziarniste,warzywa,ziarna,jogurty naturalne,orzechy,grzyby,ryby itp.No i da sie z tym życ Bardzo szybko oganizm sie przyzwyczaja.Nie czuje ochoty na słodycze i na wysoko przetworzone pieczywo;zadne drożdżoweczki,rogaliki,croissanty(UWIELBIAŁAM). Nie chce ich jesc.Czuje sie najedzona i szczesliwa bo LEKKA
Od przyszłej środy moge wprowadzic pełnoziarniste pieczywo i owoce..... BOMBA
Ważyłam sie 31.10..... 60 kg jak w morde strzelił.-czyli tak jak na początku.Było mniej,ale musze zaakceptowac tą sytuacje,oswoic sie z nią no i robic tak,zeby wskazówka spadała...Zero napadów na lodówke....
Ojejowa,moze to dlatego ze zbyt drastycznie odmawialas sobie tego na co mialas ochote i wkoncu Twoj organizm nie wytrzymał.Moze czasem warto zrobic sobie przysmak ulubiony,zjesc go i nie miec poczucia winy,ktore tworzy trudną do zatrzymania lawinę...
trzymam kciuki ze wszystkich sił. Dasz rade !!!!!!!
-
Heh. Tak sie sklada, ze tez wlasnie nadszedl ten czas, ze rowniez wracam do diety po chwilach slabosci i odpoczynku od cwiczen i niekontolowanego jedzenia Waze teraz 60 kg i mysle, ze taki odpoczynek jednak byl mi potrzebny. Wkoncu juz cos schudlam przez wakacje...a takie odchudzanie sie bez przerwy naprawde moze wymeczyc. Teraz mam nowe sily, sporo motywacji i czuje,ze wygram.
Trzeba poprostu chciec. Ja swoja dietke zaczelam od wczoraj. Oczywiscie moja mamka kusila mnie jakimis paczkami i ciastkami, ale nie pozwole jus sobie zmarnowac diety Bo tak naprawde gdyby nie mamka kupujaca rozne dziwne slodycze, to pewnie juz dzis mialabym te 50 kg:P Ale nie ma sie co rozczulac tylko wziac sie do dziela. Obliczylam sobie, ze aby schudnac te 8 kg na diecie 850 kcal i 1h cwiczen codziennie, musze wytrzymac jakies 60 dni. Czyli pewnie do swiat. Narazie do konca listopada chce zejsc 4 kg, co jest mozliwe bez napadow i przy odrobinie silnej woli Wczoraj bylo 850 kcal, nie ruszylam nic po 19 i cwiczylam 1 h Pierwszy dzien idealny, dzis tez idzie fajniusio. Ojejowa, Ty tez sobie poradzisz. I SunAgel and Dledka i cala reszta :P
3MAm kciuczki za Was dziewczynki;]
-
No i znów w komplecie!!!
A ja jestem dzis najedzona niskokalorycznie :P . I cwiczyłam dzis duzo. tzn. 15 min skakanka, 30 minut hulahop (zaczełam sie uczyc i tak jakos sie zagalapowałam z tym kreceniem), no i rowerowa wycieczka gdzies ok godziny albo troche wiecej. :P
i jak piknie i jak cudnie sie czuje. A teraz ten weekend mam zjazd, nastepny weekend tez jzadz i nie bede sie miała nawet jak skusic. Jak cosik to batoniki zbozowe. No i cudnie.
Serdeczne pozdrowionka
pa
pa
pa
-
No i znów w komplecie!!!
A ja jestem dzis najedzona niskokalorycznie :P . I cwiczyłam dzis duzo. tzn. 15 min skakanka, 30 minut hulahop (zaczełam sie uczyc i tak jakos sie zagalapowałam z tym kreceniem), no i rowerowa wycieczka gdzies ok godziny albo troche wiecej. :P
i jak piknie i jak cudnie sie czuje. A teraz ten weekend mam zjazd, nastepny weekend tez jzadz i nie bede sie miała nawet jak skusic. Jak cosik to batoniki zbozowe. No i cudnie.
Serdeczne pozdrowionka
pa
pa
pa
-
-
Dzis juz po sniadanku. Jogurt jogobelii jagodowy, 3 kromki chrupkiego, moje otreby. Potem beda jeszcze jabłuszka, na obiad schabowy i urówka albo buraczki, a potem płatki ryzowe z jogurtem. Dzis czuje moje łydki, ah jak czuje, po wcozrajszym dniu :P naturalnie. Dzis poskacze z 10-15 minut, pokrece hulahopem porobie troszke brzuszkow i ide na miasto. Takze znow troche kalorii sie straci i bede zajeta. Ale znowu sie przeziebiłam!!!wrrrrr no normalnie co chwila sie przezibiam. buuuuuu, no ale mam przy sobie ciepla herbatke a zaraz wskakuje pod kocyk i sie zamierzam nieco pouczyc bo ostatnio sobie polajtowałam i nic sie nie uczyłam, a tu 2 zjazdy sie szykuja , jeden za drugim to nie chce miec ogromnych zaległosci.
No to na razie tyle.
Pozdrowionka
pa
pa
-
Hehehehe...widze ze wzsystkie niedawno przezylysmy kryzys....ja tez ostatnio czuje ze nie chudne bo w sumie nie mam jak skoro tak wiecej jem,wczora pierwszy raz od 2 mcy wypilam piwo i zjadlam kebaba,ale to jednorazowa wpadka i dzis juz nie ma takiej opcji zeby cos niezdrowego zjesc.
Ale juz koniec z tym!
Wczoraj sobie kupilam ksiazke z cwiczeniami i dieta Pilates, suuperowa jest i od dzis zaczynam cwiczyc! tylko jeszcze skakanke musze sobie kupic bo oprocz tych cwiczen musze stosowac tez trening cardio a skakanka w moim przypadku bedzie najlepsza, bo na aerobik nie mam czasu, bieganie zima jakos mi sie nie usmiecha,wiec wybralam skakanke.
Ale doszlam do pozytywnego wniosku ze dieta ktora jest zalecana wtej ksiazce jest bardzo podobna do mojej ktora sama sobie skomponowalam i stosowalam te 2 mce, czyli intuicja niezawiodla.A co do jakis wyskokow czasami, to jest napisane w tej ksiazce ze sa czasem dozwolone bo odmawianie sobie non stop przyjemnosci doprowadza do frustracji itd.Ale proporcje powinny byc 80 do 20, 80 to zdrowa zywnosc a 20 inna.
Wiec pelna nadziei i pozytywnego nastawienia ruszam do dziela!!!
Pozdro laseczki!
pappappa
-
U mnie dietka idzie od 2 listopada idealnie bez wpadek
Wczoraj nie mialam czasu na cwiczenia niestety. Ale mam daleko do szkoly, jakies 20 minut bardzo szybkim marszem, takze codziennie trochu kcali uda sie spalic Wczoraj ze wzgledu na to, ze nie cwiczylam, zjadlam tylko 650 kcal (w tym duzo warzyw, twarozek chudy,ryba itd..). I co najwazniejsze nie jem po 18.
Dzisiaj droga do szkoly i z (ok 50 minut), mam zamiar cwiczyc jeszcze godzinke. Zjedzone jak narazie 420 kcal. No tym razem postaram sie byc systematyczna do konca diety. Najwazniejsze to jest nie poddawac sie Mam zamiar wytrwac do konca grudnia
Dledka z ta skakanka to fajny pomysl Godzina skakanki i spala sie ok 600 kcal. Tylko z autopsji wiem, ze ze skakanka trzeba ostroznie. Po pierwsze dlatego, ze latwo mozna nabawic sie kontuzji. Po drugie latwo mozna rozbudowac sobie lydki. Ja w wakacje cwiczylam chyba zbyt ostro Niom i mam teraz baardzo umiesnione lydki. Ale wsumie lepsze umiesnione niz zatluszczone;-P A poza tym fajnie mozna poprawic sobie kondycje. Ja bynajmniej po bardziej forsownych cwiczeniach nie odczuwam zmeczenia tak jak kiedys 3mam za Was kciuczki dziewczynki i mam nadzieje, ze listopad bedzie miesiacem wytrwalosci i silnej woli
-
Witam w kolejny dzionek odchudzania. zjadłam juz jgourt jogobelli duzy z musli i kromeczki chrupkiego chlebka i otreby. Na obiadek bedzie zupka pomidorowa z makaronem, na kolacje zrobie sobie kanapeczki z pomidorkiem i ogrkiem. No i co jeszcze to sie jeszcze zobaczy. po wczorjaszym dniu nóżki bola troszke, a nawet nie skakałam jednak na skakance, bo jak przyszłam z miasta to miałam juz dość. Ale za to kreciałam hulahopem 40 minut <szok> no normalnie szok, bo miałam ksiązke w rece i jak zaczełam czytac to potem straciałm rahube czasu, a ze kólko spadło mi jeden raz to jakos te 40 minut przeleciało jak strzała wystrzelona przez Robin Huda :P
Hmmmm na ten weeknd mama chce zrobic mielone kotlety, i powiedziała ze jak bede wracac to mi da papu własnie te kotlety z surówka. ahhhh no i nie wiem , troche pozno wracam i mam jesc kotlety.... Bo i tak na uczelnie biore kanapki i batonika musli, no ale te kotlety wieczorem....Jak myslicie mozna zjesc gdzies ok. 19 jedengo dnia, a drugiego dnia ok. 21 kotlety??????????????????????????????????????????? ?????????????????
No Dledka miałas tego nosa co do ukladania sobie tej dietki. A skakanka to rzeczywiscie , przynajmniej moim zdaniem dobre i skuteczne rozwiazanie.
No ale Kelis 60 minut <szok> wow tyle bym ja napewno nie przeskakała.... No ale sporo sie traci tych kalorii. Kelis widze ze duzo chodisz, podobnie jak ja. Ja nie lubie autobus.ow no ale czasem jestem zmuszona pojechac tym czyms bo poporostu jest n.gdzies bardzooo dalekoooo .
A wy ile tak przewaznie cwiczycie? A na brzuch i plecy robicie jakies cwiczenia? No ale wy macie duzo ale to dzuo mniej w pasie niz ja.... no ale.... ja robie te brzuszki ze strony [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] no i huahopem działam...
No lece do sklepu i do nauki, a potem pociwcze troszke
papapappa
pozdrowionka
pa
-
Dobry dzionek
Wrocilam ze szkółki,wszamałam wlasnie ugotowaną soczewice zapiekaną z mozarellą.Brzuszek juz mam mały
Ojejowa...hmm..wydaje mi sie troszke ze za mało jesz na śniadanie,a dopiero pozniej jakby sie rozkręcasz...np.kanapki itp.W sumie to sniadanie powinno byc obfite,a kolacja uboga albo wcale...niepokoi mnie to troche bo jogurt z otrębami to chyba zbyt 'liche" jedzonko....to by moglo byc na przekąske...nie wiem....sprobuj cos przynajmniej do sniadanka dorzucic moze...co o tym mylisz? Nie jest Ci słabo po takim śniadaniu?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki