Wątek: Uczę się zdrowo i normalnie jeść

Hej
Nie wiem czy jeszcze jestem uczestnikim Twojej akcji bo mimo obietnic nie zdawałam u Ciebie raporcików.Ale wszystkie są u mnie. Tylko brak czasu doprowadził do takiej sytuacji

Moja waga końcowa to 83 kilosy.

Pozdrowienia

Ps. Ja też coraz częściej płaczę w róznych sytuacjach

Asiu, spojrzałam w moją rozpiskę i jeśli nic nie poknociłam to z początkiem akcji ważyłam 65,8. Oznacza to, że w akcji straciłam dwa kilo. Dwa kilo! Półtora miesiąca. Rany, a ja tak niemiłosiernie o nie walczyłam, codzienne ćwiczenia pilnowanie się niemal bez wpadek... W tym tempie przed wiosną nie mam co liczyć na piątkę ;/ No ale nicto. Ważne, że w trakcie akcji schudłam, a nie przytyłam. No i przesunęłam magiczną barierę. Z 64,4 na 63,7 wielka zmiana, nie ma co!
Nieco lepiej jest odnośnie wymiarów, ale nie mam zapisanego jakie były na początku. Jeśli gdzieś wtedy spisywałaś nasze 'dane startowe' to podaj mi proszę jakie były, a ja będę mogła wpisać różnicę, ok?

Pędzę spać!

Widzę,że buszujesz
prawdę mówiąc to czytasz w myślach ale jeszcze mam parę pomysłów i książkę do pozyczenia problem polega na tym,ze wolny mam dopiero weekend 28-29, bo tydzień od 23 mam na popołudniu, w czwartek 26 mam co prawda wolne, ale kończymy aerobik po 20tej...
Twoje decyzje odnosnie diety popieram, obie mamy podobne odczucia co do pozostania na Dietce...jak przeczytasz mojego wczorajszego posta - to będziesz wiedziała

Moja waga na koniec akcji to 62 kg - czyli 1 na minus ale nie smęcę, bo pozytywów jest więcej, chociażby taki jak sprawność i coraz lepsza kondycja już nie pozwolę sobie na" zardzewienie"

Pozdrawiam
***
Grażyna

asiu, zgadzam się na twoje warunki spotkania

psotka u mnie zaproponowała również spotkanko, może zrobimy replay (niezależnie od naszych pogaduch) w katowicach na naleśnikach ze szpinakiem??

Asia widzę, że jest nowe postanowienie czytałam u Zosi o rezygnacji z raportów, ważeniu w piatek...ćwiczeniach...fajnie...

Ostatnio sobie myslałam o Tobie a tym samym o mnie też, bo ostatnio czujemy podobnie i doszłam do wniosku, że chyba całkowita rezygnacja z dietki byłaby po prostu niemożliwa...My nie potrafiłybyśmy nie być na diecie...to może smutne ale dzieki temu nie damy się pogrążyć w kilogramach...u Ciebie jest 64 u mnie 58 i Asieńko nie pozwólmy żeby nigdy więcej było więcej...OK?

Ściskam cię mocno i życzę milutkiego dnia!

może najmaluszek ma rację?? może to jest jakieś rozwiązanie żeby nie tyć wpadnę jeszzce raz...po 12 to już będziesz

Witajcie Słoneczka

Dziewczyny tak o mnie dbacie , że nawet jakbym chciała pogrążyć się w jedzeniu , to nie ma takiej opcji ................. Dziękuję Wam za to bardzo............. Jesteście kochane................... A ja wbrew przewidywaniom niektórych, staram się jeść zdrowo i z głową ......................
Jak już pisałam u Zosi raportów z jedzenia nie będę pisać , ale w każdy piątek będę podawać wagę i rozliczać się z ćwiczeń..................
Wczorajsze popołudnie jak zwykle upłynęło za szybko..................Przyszłam do domu, ugotowałam K. pomidorową, trochę ogarnęłam mieszkanie i był wieczór.............. Zgodnie z obietnicami ćwiczyłam 30 minut. Znów te same ćwiczenia na pośladki, bo bardzo mi się spodobały................... Pani na filmiku obiecuje, że przy regularnym ćwiczeniu , pośladki się „podnoszą”, więc będę obserwować efekty ................. Te ćwiczenia dają porządnie w kość............ Pod koniec lało się ze mnie, a dziś czuję uda ( może coś się zmniejszą ) i pośladki............ Ale to mój ulubiony ból................. Dziś w planach aerobik......................

Dziewczyny, które jeszcze nie podały wagi na koniec akcji, proszę o uzupełnienie......... W sekrecie powiem , że już chyba wiem, kto jest zwycięzcą..................

Korni na spotkanie w Katowicach ( dla mnie naleśniki ze mięsem mielonym ) w dużym gronie , jestem bardzo chętna............ Zaraz obgadam z Psotulką , kiedy to się wybiera do Katowic i ustalimy jakiś termin............... Myślę, że spotkanie może być w listopadzie............Masz wtedy zajęte jakieś weekendy ?

Najmaluszku prawda jest taka, że już zawsze będę myśleć o tym co jem, nawet nie będąc na diecie.................Tego nie da się uniknąć.................... Pomimo rezygnacji z diety, będę się trzymać pewnych reguł, bo chyba bez tego już nie mogę żyć............... A wagi 64 nie przekroczę............ Obiecuję............... Są tylko dwie opcje : utrzymanie wagi lub powolne jej obniżanie...........................Zresztą najbardziej zależy mi na sytuacji, że przy normalnym jedzeniu ( bez dużej ilości słodyczy i 5 małych posiłkach ) waga nie szła już do góry...............

Grażynko z książki chętnie skorzystam. Na początku akcji podałaś mi wagę 64 kilo, więc ubyło Cię 2 kilo........... Co do spotkania..............Weekend 28-29 mam póki co wolny............ Ale mam parę spraw do pozałatwiania ( między innymi muszę poszukać kurtki jesiennej ) i na ten weekend to planuje.........................Zobaczymy, jak wyjdzie w praniu............. A w listopadzie planuje(my) spotkanie w Katowicach.............. Termin do ustalenia.

Zosiu masz rację ........ Ważne , że podczas akcji schudłaś.................. W naszej osobistej rywalizacji Ty wygrałaś, bo mnie ubyło zaledwie 1,3 kila.................. Cieszę się, że wygrałaś, bo w pełni na to zasłużyłaś.........................Niestety danych startowych odnośnie wymiarów nie mam...............

Jupimor cieszę się, że jest jeszcze taka jedna płaczka, bo myślałam, że tylko ja tak mam............. Uczestnikiem akcji byłaś do końca, bo nie raporty najważniejsze, ale końcowy efekt w postaci utraconych kilogramów.

Psotulko nie pisz, że zawaliłaś................. Cały czas walczyłaś, tylko pojawiały się dni słabości......................Ja pomimo nowych postanowień, dalej walczę, tym razem o utrwalenie normalnego stosunku do jedzenia i wiekszą samoakceptację................ To chyba trudniejsze , niż sama dietka..............

Dagmarko pozdrawiam Cię serdecznie. Bardzo żałuję, że nie mogłyśmy się poznać w Krakowie, ale myślę, że będzie jeszcze taka okazja.

Hiiii akcję zakończyłaś z bardzo ładną wagą............... Myślę, że po okresie dużych wahań, Twoja waga się już ustabilizowała i teraz dalej zacznie spadać.............. Nie ma innego wyjścia, bo przecież Ty naprawdę mało zjadasz.

Słoneczka życzę miłego popołudnia. U mnie za oknem słonko delikatnie świeci, ale jest bardzo zimno.............. Brrr chyba idzie zima...............
Buziaczki :P :P

asiu,
listopad mam caaały wolny

więc się dostosuję
i pamiętam ty wzięłaś ten naleśnik z sosem pomidorowym

no to szykują się 2-3 spotkania w listopadzie

a co do dietki, to widzisz sama się ułożyła
tylko interesują mnie te twoje ćwiczenia, mogłabyś je jekoś opisać jak je robić, żeby się lał pot i były efekty?? bo na pewno nie są skomplikowane....a jak znam małą to i tak przed telewizorem nie poćwiczę

miłego wtorku

WITAJ ASIU.
MYŚLĘ ŻE DOBRZE POSTANOWIŁAŚ BY NIE PISAĆ CO JESZ ALE SIE W MIARE PILNOWAĆ. MY ILOŚĆ KALORI MAMY ZAKODOWANE JUŻ POWAŻNIE W GŁOWACH. JA TEŻ NIE PODAJĘ CO I ILE JEM ALE CO PONIEDZIAŁEK ZDAM RELACJĘ Z WAGI A RAZ W MIESIĄCU Z POMIARKÓW. TERAZ PA BO CZAS NA ROWEREK.

Asiu, czytam o waszym spotkaniu i mi smutno (bo nie ma szans na moje uczestnictwo) i wesoło (że się spotykacie). Ja tawet do rodziny męża chyba przed świętami nie zawitam. No ale cóż, nikt mi nie kazał zajmować sobie weekendów. Prywtna rywalizacja wygrana ale o włos, obu nam ciężko idzie. Trzymam jednak kciuki, za poprawienie metabolizmu i podniesienia limitu kalorii przy którym się nie tyje. Ja mam podobnie jak ty. Postaraj sie jednak ten limit podnosić stopniowy, żeby organizm płynnie przeszedł na nowy trb. Miłego popołudnia!