Będzie wiosna juz wkrótce, nie ma co a ja już jestem po porannym pączusiu, koleżanka kupiła, ale wcale dobry nie byl, nie opłacało się grzeszyć tłustoczwartkowo
Do decu zachęcam, jest to świetna zabawa!
Będzie wiosna juz wkrótce, nie ma co a ja już jestem po porannym pączusiu, koleżanka kupiła, ale wcale dobry nie byl, nie opłacało się grzeszyć tłustoczwartkowo
Do decu zachęcam, jest to świetna zabawa!
Witajcie dziewuszki
dziś tłusty czwartek, ja mam zamiar troszkę dziś nagrzeszyć pączuszkami, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia ile mi się ich przytrafi
ostatni raz, pączki jadłam rok temu właśnie w tłusty czwartek
w Wawce dziś pogoda wcale nie wiosenna, mglisto i na dodatek szadź osiadła na gałęziach drzew i krzewów... więc widok iście "wiosenny"
czy to tak nie mogło być w Wigilię ... po co mi to teraz
dietkowo mam się nieźle, choć wczoraj nie za bardzo trzymałam się planu
chlebka nadal nie jem
aaaa, udało mi się dostać numerek do lekarza , może wreszcie wyjaśni się co mi jest z tym gardłem
Hiphopuś... ja narazie nie jadłam żadnego pączusia, bo mi się poprostu nie chce iść nigdzie po nie... chłopaki poszli sobie do szkoły i do pracy, więc nie ma kto mi przynieść jakiejś małej bombki kalorycznej... potem wychodzę do lekarza, a po drodze mijam taką fajną cukierenkę, więc wrócę do domu już ze słodkim towarem... zjem pewnie 2 albo 3, zobaczę na ile będę miała ochotę... pozdrowionka
Animko... napisałaś " nowe badyle ", a mi się mordka uśmiechnęła... ja też uwielbiam przynosić do domu z każdego spaceru jakiś, jak to mówi mój Misiek, " wiecheć " ... kiedy jeszcze byłam nastolatką i mieszkałam z Rodzicami, mój pokój był pełen różności tego typu... wszyscy w domu śmiali się, że powinnam zostać czarownicą i robić z tego mikstury ... uwielbiam polne kwiaty ... pozdrawiam ciepluśko
Belluś... ja próbuję zaczarować tę wiosnę, żeby szybciej przyszła, ale zima jest taka oporna w odchodzeniu ... jedyne co mnie pociesza w tej sytuacji, to to, że cieszą się teraz tacy ludzie jak Ty i mój Misiek ... on też uwielbia zimę i chciałby, żeby trwała 10 miesięcy w roku ... buziaki wysyłam
Aneczko... leci dziś do Ciebie ode mnie słodki pakuneczek, pełen uśmiechu i słonka z serducha ( bo w Wawce go dziś nie uświadczy )... ja pączuszkom nie zamierzam się dziś opierać, raz w roku można sobie pozwolić na rozpustę, mmm takie pączuszki z adwokatem to jest to ... pozdrawiam gorąco
Ewuś... cieszę się ogromnie, że jesteś już i że będziemy mogły sobie znów poklikać... ja wprawdzie wybieram się dziś do lekarza, ale jeśli nie dziś, to napewno jutro jakoś się sklikamy... koniecznie, bo mamy sporo spraw do omówienia MTMWP ... całuję Cię bardzo mocno w czółko i nosek
Madziulek... moje małpiszony zlazły z żyrandola i gdzieś sobie poszły ... ale pewnie jeszcze wrócą ... u mnie zimowa pogoda, też biało, mgła jakaś okropna, może nawet śniegu nie napadało tylko na drzewach jest szron... mrozu nie ma, więc to pewnie zaraz wszystko popłynie... a numerek do lekarza dostałam... buziaki przesyłam ogromne
Agniesiu... ale mam zdolną Synową, piękną wiosnę narysowała ... ja teraz potrzebuję ciepełka, słonka i zieleni jak kania dżdżu ... tęsknię niesamowicie za kolorami, zielenią... ta biel i szarość mnie wykańcza ... ale się nie dam, napewno wkrótce coś się ruszy w tej materii... pozdrawiam cieplutko
Plan dnia:
kawa z mlekiem, otręby jabłkowe z musli, siemieniem i jogurtem naturalnym 0%
3 mandarynki
zupa pieczarkowa
2 lub 3 pączki
jabłko
duuuużo herbatek: zielonej i czerwonej
ruch:
sporo marszu
życzę Wam miłego i pączusiowego dzionka
No mozna sobie pozwolic dzisiaij na takie szalenstwo Zeby osłodzic sobie post
Ja sobie kupie jak bede szła kolo 4 na wolontariat
Ja bym zjadła chrust ,ale nie ma kto mi uzmacyc
no to fajnie, że nie jesz...Zamieszczone przez bike
zasługujesz dizś na pączki bez wyrzutów sumienia
jejku..to nawet do rodzinnego trudno się dostąc z bolącym gardłem ...nio wiecie coaaaa, udało mi się dostać numerek do lekarza , może wreszcie wyjaśni się co mi jest z tym gardłem
Beatko....bede dizś w domku więc jak bedziesz miała czas na poklikanie to puśc mi sygnał
Widze Beatko,że tak jak i ja jesteś miłośniczką polnych kwiatów
Czytając o Twoim pokoju pełnym różności.....tak jakbym widziała siebie i swój pokój sprzed lat Już w podstawówce wracałam do domu okrężnymi drogami,żeby poszukać jakis kwiatuszków i ....do teraz mi to zostało Przynosiłam do domu całe wiechcie.Mama zawsze wiedziala,że gdzieś po drodze zbładzę!!Mój nieżyjący dziadziuś mówił na mnie - moja Ty krakowska kwiaciarko!!!!
Powinnam ze soba nosić jakiś miniaturowy szpadelek hihihihihi - jak spotkam jakiś ciekawy okaz to zaraz muszę go mieć do mojego ogródeczka
Jak teraz robi się wiosennie i pęcznieją gałązki zrywam je i wkładam do wazonu na noc, stoją w ciepełku i rano czary mary - zielono pięknie!
Wielkanocą pełno takich wazonów stoi, ale wolę połazić i wywąchać dawno czekane zapachy w powietrzu.Te wazony to rano na dzień dobry i piękny!
Jak mam więcej czasu to gnam na pola - to mi zostało i zostanie.Będę szukać zakątków , które przypomną choć trochę...
Jak byłam malutka to miejsce , w którym się budowaliśmy to była jedna wielka łąka a mój tato "musiał" zjadać moje babki z piasku przyozdobione piołunem albo krwawnikiem.To samo miała nasza suka - wilczur, byłam przez nią traktowana jako jedno z jej szczeniąt.Mogłam włazić do jej budy , wtulać się w ciepłe miękkie futro i otwierać jej pysk i karmić moimi wypiekami
Do tej pory zostało mi zjadanie " chlebka" łąkowego / mam nadzieję ,że wiesz co to/ i dzikiego szczypioru.Mam miejsca gdzie rosną naturalne pieczarki , a po konwalie na dzień matki szłam ze 6 km w jedną stronę , gdzie mam taki zaciemniony lasek , w którym są jeszcze na koniec maja...A jak pachną...
Dziś nie ma już tej beztroski , nie ma czasu tyle ale jak będę obiecuję porobić zdjęcia i założę się ,że napewno w nich rozpoznasz coś ze swojego dzieciństwa.
Badyle przeróżne , kojarzy mi się taki chwast dzikorosnący nie mam pojęcia jak się nazywa , ale z kształtu przypomina niskopienne drzewo a mówiłam na nie "parasolka" i z nią też i z pieskiem spacerowałam po owych łąkach.Twoje zdjęcie mi je przypomniało.Teraz tu kupa betonów i płotów...
A z moich małowiosennych domowych , tylko to :
Całuję pączusiowo...
Cześć Beatko,
mam nadzieje, że wizyta u lekarza w końcu cos wyjaśni....
a może powinnaś zrobic jakieś dodatkowe badania?
Ja tez ogromnie tęsknię już za wiosna,
ale słyszałam, ze jeszcze przed nami 40 dni zimy, wrrrrrrrrrrr
Buziaczki łustoczwartkowe przesyłam
cześć Beatko
takie piękne obrazki wysyłasz wszystkim i na dodatek takie wiosenne, a nie słodkości
więc stwierdziłam, że muszę do ciebie zajrzeć
i zaglądam, hehe...
miłego dzionka życzę i będę stopniowo czytać twoje zmagania
Zakładki