Strona 51 z 52 PierwszyPierwszy ... 41 49 50 51 52 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 501 do 510 z 520

Wątek: mój cel: 57 kg

  1. #501
    Y.e.n.e.f.e.r Guest

    Domyślnie

    Witaj Nanduniu
    Bajaderki to takie ciastka: coś jakby ciemnobrązowa gęsta zbita masa, występująca w cukierniach w kilku formach: albo kul oblanych polewą czekoladową lub obtoczonych w wiórkach bądź kakao, albo też krojonych na prostokątne ciastek na kruchym spodzie, również z warstwą polewy na górze.
    Co do mojego 1000 kcal to jest tak dobrze jedynie wtedy gdy nie ma imprezy. W momencie gdy już na tej imprezie się znajdę jest już gorzej Aż się boję pomyśleć co będzie dzisiaj...
    PS Nie wiem co się dzieje ale waga nadal stoi bez zmian.... A przecież od ostatniego pomiaru nic nie grzeszyłam W każdym razie od poniedziałku biorę się za nieco ostrzejszą dietę niż dotychczas, tzn. poniżej 1000kcal aż do momentu aż osiągnę 57,0. Już sobie odpuściłam i efekty widać tzn waga ani drgnie Trzeba więc znowu zacisnąć pasa Ale to dopiero po weekendzie Bo co nagle to po diable... A tak poważnie to z racji tego że brakuje mi już tylko kilkudziesieciu dag do celu to nie będę już rezygnować z kosztowania pysznych potraw na imprezkach Teraz najważniejsze jest bym utrzymała tą wagę którą mam tzn. 57 kg (z haczykiem). Haczyk zgubię przy najbliższej okazji, jak warunki do dietowania będą bardziej sprzyjające.... Buziaki i jeszcze raz udanego weekendu, a ja biorę się za przygotowywanie reszty sałatek, a potem za małe sprzątanko i na końcu za robienie się na bóstwo.... A czasu mam coraz mniej, bo wychodzimy już o 14-tej A teraz 9:30 więc to tylko 4,5 godziny..... Pa pa!!!

  2. #502
    xarolina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-09-2004
    Posty
    24

    Domyślnie

    Witay Y.E.N. no to smacznie się u Ciebie na wątku zrobiło!Hmmm....same smakołyki!Aż mi ślinka leci!
    A jak tam waga?!
    Życzę miłego weekendu....niech imprezki bedą naprawdę udane!
    Pozdrawiam serdecznie!

  3. #503
    Awatar zabiegana
    zabiegana jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-11-2004
    Posty
    912

    Domyślnie

    hej Jen!
    no, prawie klawiature obsliniłam czytając Twój wpis!
    ale pyszności!!! mam nadzieje ze wszystkei zaplanowane imprezki sie udaly, bo chyba dobrze zrozumialam, ze bylo ich wiecej?
    co do wagi to powiedz jej ze jak we srode nie pokaze 57 to sie na nia obraze!!!
    buzka!



    w 2009: -10kg z Dukanem, potem +1kg rocznie, teraz walka o ostatnie 4 kg!

  4. #504
    Sisia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Żory
    Posty
    2

    Domyślnie

    Przepraszam, że tak długo sie nie odzywałam.
    Jen potrzebuje twojej pomocy, bo nie dam rady.

  5. #505
    Y.e.n.e.f.e.r Guest

    Domyślnie

    Witajcie
    No to sobie w weekend poszałałam Imprezki zamiast jednego dnia trwały dwa tzn i sobotę i niedzielę.... Zarówno w sobotę jak i w niedzielę niczego sobie nie odmawiałam A w szczególności piwka grzanego, wiśniowej nalewki, ciast i ciastek, czekolady, paluszków, kanapek i sałatek Nie odmówiłam sobie też normalnego mielonego kotleta, ani kurczaka w miodzie A co tam! Z czystym sumieniem mogę stwierdzić że było super!!! Co prawda waga powiedziała w poniedziałek coś innego (prawie 61 kg) ale dzisiaj, po dwóch dniach normalnego tzn do 1200kcal jedzienia pokazuje już 59 kg. Jeszcze kilka dni i wrócę do swojego 57 z haczykiem Ech, chyba za szybko sobie odpuściłam i w efekcie ten haczyk będzie trudno zgubić... Ale co mi tam, poczekam na bardziej sprzyjające warunki sprawdziłam wymiary-są bez zmian więc to pewnie w większej części kwestia oczyszczenia organizmu.... Dlatego tickerek pozostawaim bez zmian. Zobaczymy jaka waga będzie jutro. Przyznam że cichutko liczę na 58kg.... W każdym razie nie zamierzam zmieniać swojego dietetycznego sposobu jedzenia Będę jedynie robić od niego imprezowe wyjątki.... Najbardziej mnie cieszy fakt że nawet po takiej rozpuście i takim obżarstwie potrafię zupełnie bezproblemowo i bezkonfliktowo powrócić do normalnego tzn niskokalorycznego jedzenia Dzięki temu nie martwię się jojo ani niczym takim.... Te dwa ostatnie weekendy pozwoliły mi utwierdzić się w przekonaniu że powrót do starej wagi raczej mi nie grozi.... A jak tylko złapię w żagle odpowiedni i sprzyjający wiatr to wreszcie zobaczę na wadze 56 z haczykiem A co mi tam.... Pozdrawiam Was bardzo cieplutko!!!
    Zabiegana, xarolinko Dziękuję za pamięć.... Jesteście kochane! jak tylko znajdę dodatkową chwilę wolnego czasu to zaraz śmignę do Was na wątki....
    PS Zapomniałam napisać z M doszliśmy do wniosku że bardziej od ekspresu przyda nam się zmywarka.... Tak więc w ramach wygranego (już prawie) zakładu tzn że tak powiem na kredyt, dostałam do kuchni piękną i jakże pomocną mi zmywarkę Uff.... Dzięki temu zmywanie po weekendowej imprezie nie zajęło mi kilku godzin a zaledwie kilka minut To zdecydowanie lepsze niż ekspres Ekspres będzie na inną okazję Buziaki i udanego wieczoru wszystkim!!!! Pa pa

  6. #506
    Awatar zabiegana
    zabiegana jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-11-2004
    Posty
    912

    Domyślnie

    hej Jen!
    fajnie ze juz jestes!
    wow, zmywarka jest zdecydowanie lepsza od ekspresu!!! jakie teraz rączki gładziutkie będziesz miała!
    nalezalo ci sie nareszcie takie porzadne jedzonko na maksa! ale ze waga pokazala zaraz 3 kg wiecej mnie dziwi... pewnie costam sie nagromadzilo w organizmie jakas woda i tak dalej...
    ciekawe jak tam u ciebie bedzie z jutrzejszym wazeniem...
    buuuuuuuuuuuziole!



    w 2009: -10kg z Dukanem, potem +1kg rocznie, teraz walka o ostatnie 4 kg!

  7. #507
    Y.e.n.e.f.e.r Guest

    Domyślnie

    Witajcie
    Wreszcie czuć na dworze wiosnę Trochę poprawiło to mój wisielczy nastrój... Nie chce mi się nic robić więc siedzę na dietce i przeglądam Wasze wątki... Wczoraj się nie wpisałam więc dzisś grzecznie melduję że zjadłam we wtorek 1150 kcal, a w środę czyli wczoraj 1042kcal. Waga wczoraj pokazała 58,2 a dzisiaj już 57,5. Czyli prawie wróciłam do szarej rzeczywistości.... Pociesza mnie jedynie fakt że jestem przed okresem, więc może za kilka dni waga pójdzie w dół.... Poza tym wszystko po staremu Mam sporo pracy, ale brak mi chęci do jej wykonania... Narazie zjadłam śniadanie i wypiłam kawę.... Niestety nie zmieniło to mojego podejścia do otoczenia.... Nic chyba w najbliższym czasie nie będzie w stanie go zmienić Uciekam, będę wieczorem! Życzę wszystkim udanego dnia! Buziaki!

  8. #508
    xarolina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-09-2004
    Posty
    24

    Domyślnie

    Ello Yennek!57,5.....to już naprawdę niewiele zostało do wagi docelowej!Najważniejsze,że zyjesz tak jak chcesz, jesteś zadowolona ze Swojego wyglądu!Osiągnęłaś naprawdę dużo!Więc ciesz się życiem kochana Yen!A wiosna wyciągnie z Ciebie te pół kilo smam!
    Pozadrwaim i życzę ślicznego słonecznego dzionka!

  9. #509
    Y.e.n.e.f.e.r Guest

    Domyślnie

    Witajcie!
    Nie będę zbyt wiele pisać... Nie mam kompletnie nastroju po tym co dzisiaj usłyszałam z ust bliskiego memu sercu mężczyzny.... Okazało się że mam same wady, że jestem wredna i kłótliwa.... Swoją drogą dowiedziałam się też że chyba nie mam prawa do własnego zdania, a raczej że nie mam prawa go wyrażać jeśli jest ono odmienne od Jego zdania.... A było już tak dobrze... Mam wrażenie że już nie będzie tak jak dawniej... Nigdy... W zasadzie nie musiałam nic mówić... Ale kropla goryczy przepełniła kielich... Tyle czasu siedziałam cicho... To wszystko się we mnie skumulowało i wybuchło... Wykrzyczałam wszystko co miałam do powiedzenia... No ale trudno, co się stało to się nie odstanie... Ale myśli miałam czarne.... Już myślałam o zmianie pracy na lepiej płatną, o wynajęciu kącika tylko dla mnie, o rozstaniu.... Miałam ochotę wsiąść w samochód i pojechać gdzieś jak najdalej stąd.... I nie wracać już nigdy.... Wiem że wszystko co mówił M było powiedziane w złości i że powinnam podzielić wszystko przynajmniej na pół.... Ale to nie takie proste... Hmm... W takich chwilach cieszę się że nie mamy dzieci.... Pomimo że tak bardzo chciałabym je mieć.... Nie wiem co zrobić... Mam tylko nadzieję że jutro będzie lepiej... Bo tak źle jak dzisiaj to już baaaardzo dawno nie było... O ile kiedykolwiek... Chyba gdzieś wcześniej popełniłam błąd.... Nawet wiem jaki.... Powinnam na samym początku postawić sprawę jasno... A ja tak to wszystko znosiłam, przymykałam oko... A teraz jak wreszcie zdecydowałam się odezwać to dowiedziałam się że jestem wredna... Za dużo z siebie dałam, na zbyt wiele pozwoliłam a teraz ponoszę tego gorzkie konsekwencje... Powinnam na samym początku powiedzieć nie, a nie grzecznie pomagać w spełnianiu jej wszystkich zachcianek i fanaberii... Ale tłumaczyłam sobie, że przecież to jego rodzina... No właśnie, jego.... I tylko jego, co sam dzisiaj podkreślił.... W każdym razie myślę że o ile w ogóle dojdzie do jakiegokolwiek ślubu w przyszłości to pozostanę przy swoim nazwisku, bo nosić takie samo nazwisko jak ta kobieta nie mam zamiaru! Brr.... Aż mnie ciarki przeszły. Trudno opisać to co w tej chwili czuję, to coś jakby wsciekłość, pomieszna z żalem i bezsilnością... Sama nawet nie wiem które uczucie dominuje... Wygadałam się, tego mi było trzeba.... I jest mi łatwiej... Nawet już tak nie boli... Pomimo że niektóre raniące słowa dopiero teraz do mnie docierają.... Czasami żałuję że nie potrafię tak po prostu wyjść i już nie wrócić... Chyba sobie muszę znaleźć lepszą pracę.... Z tych marnych groszy które zarabiam nawet nie byłabym sama w stanie niczego sensownego wynająć.... No nic, spróbujemy jeszcze raz... Jak się nie uda to trudno..... Już raz coś podobnego przechodziłam, tyle że wtedy lepiej zarabiałam.... Hmmm... prawie 3 razy tyle co teraz.... Czasami żałuję że nie zostałam w tamtej pracy... Ale coś za coś, albo studia i dom, albo dobra praca... Ale koniec użalania. Jutro też jest dzień i mam nadzieję że będzie lepszy. ... Bo gorszy to już chyba być nie może...
    Miałam nie pisać dużo... Ale jakoś tak wyszło.... Ech.... Buziaki i dobrej nocy! Idę na Wasze wątki, pewnie ponadrabiam wszystkie zaległości bo jakoś nie chce mi się spać...
    Aha, bym zapomniała... Dzisiejszy bilans: 1226 kcl, co w związku z moim nawykiem zajadania stresów jest całkiem niezłym wynikiem... Całe szczęście że poza galaretką nic w domu słodkiego nie miałam

  10. #510
    batik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    trzymaj sie slonko. jestes silna. jestem z Toba.

Strona 51 z 52 PierwszyPierwszy ... 41 49 50 51 52 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •