śniadania jeszcze nie było
śniadania jeszcze nie było
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
A swoją drogą...to na razie się nie waże.....znowu jestem napompowana jak balonik...drogie panie...wiecie dlaczego...echhhh...........
ale TO tuczy tylko na chwilę .....
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Witaj Lelaj.
I bardzo dobry wybór - kino.
Ładnie Ci idzie ta dieta, a w tych dniach nie waż się absolutnie, po co się stresować.
Hej, hej........
wracam dziś tutaj wieczorem, więc napisze plan jedzeniowy...zobaczymy, czy się uda. Zaktualizuję wieczorem.
A więc :
Śniadanie (już zjadłam): 3 wasy, + 1/2 kostki białego, chudego sera + łyżka prażonych jabłek = 270 kcal
świerzy sok z 2 pomarańczy = 100 kcal
Obiad: zupa ogórkowa light = 100 kcal
Na uczelni : kupie sobie jogurt = 150 kcal
Kolacja : jakaś surówka = 100 kcal
No dobraaaaa..........zobaczymy jak wyjdzie.
Haha - niezly ambaras z tym tata
Moj luby przynosi do domu pokusy, ktorym sie raczej nie potrafie narazie przeciwstawic. Wafelkowe roleczki, Tomblerone, paczki... Nie wiem dlaczego faceci sa tacy - serio.
Juz tyle razy mu tlumaczylam, ze nie potrafie sie z tym kontrolowac - i dlatego lepiej, jak do tego nie bede miec dostepu. Slodycze nie sa w koncu niezbedne do zycia
WCzoraj szukalam, czysa w Polsce znane zasady odzywiania z indexem glikemicznym. Tutaj jest to znane jako Dieta "Glyx" - choc nie ma to nic wspolnego z dieta, a jest sposobem odzywiania. Cos calkiem dla mnie - ale zeby wiedziec na ten temat odpowiednio duzo, trzeba kupic ksiazke albo dwie. Musialabym wydac conajmniej 20 Euro na takie ksiazki i to uzywane - ale chyba to w koncu zrobie, bo oszczedzam na zlym koncu. Juz od listopada nosze sie z ta mysla, zeby przestawic sie na glyxowanie.
Na stronie http://www.montignac.pl jest troche napisane na ten temat. Nie jest to jednak wszystko, bo wiele wiecej zdazylam wyczytac z niemieckiego forum o odchudzaniu. Najlepiej czatanie zaczac od linku "idea metody". A tu bezposredni link do tabeli z zestawieniem indexow: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] (zebyscie nie musialy szukac). Bede dzis na pewno grzebac po ebay i Amazone w poszukiwaniu okazji na tanszy zakup ksiazki. Na Allegro znalazlam 3 ale tylko autorstwa Montignac, a wolalabym kupic autora M. Grillparzer - wiecej ludzi go poleca. Ceny niestety spore Z tego co widze, to tyle samo zaplace tu w Euro.
Tak dla pobudzenia zainteresowania napisze, ze wg. tych indexow niekorzystne jest spozywanie zbyt wielu bananow i gotowanej marchewki.
Hmmm... moglam w sumie to napisac u siebie - ale zostawie to tu Moze i Ciebie zaciekawi. Sciskam i lece sie spowiadac u siebie...
Hej, hej...dzień cudny!!!
Wszystko tak jak zaplanowałam. Ogólnie razem zjadłam 780 kcal
Nie podjadałam, nie miałam podłego chumoru, bo jestem głodna.....
Śniadanie zjadłam o 7.00 a zupe na obiad o 10.30, przed wyjściem na uczelnie...dziwna pora....ale nie wytrzymałabym na tych kanapkach na Wasie do 19 wieczorem. Miałam 3 godzinną przerwe na uczelni. Usiadłam z koleżankami w bufecie....i nie mogłam...tak mnie na jedzenie naszło. A tu za szybką: pączki, bułeczki, ciacha...kanapki z serkiem żółtym i majonezem.....aaaaaaaaaaaa .....wziełam kurtke i poszłam do kina w centrum handlowym, które mam niedaleko. Ktoś powie : o, znowu. Ale inaczej, na pewno bym się obrzarła czymś. Jakim hot-dogiem i batonem. A tak kupiłam sobie w kinie gorącą czekolade na rozgrzanie (bo śnieg, buty przemokły itp)...ta czekolada to zamiast tego planowanego jogurtu...więc czuje się rozgrzeszona. I twórczo spędziłam te 3 godzinki.A teraz jem surówke, wypijam dzbanek herbaty.
Czuje się świetnie, dobrze...nie jak do tej pory...ociężała słonica w składzie porcelany.
TakaSobie.....ale twój mąż w porównaniu do mojego taty to nic!!!!!!! No serio...kupuje, gotuje tuczące obiadki....oglądając wczoraj mecz z moją siostrą przygotował jej "przekąskę" kibica ": orzeszki solone, bułka słodka z budyniem, pączek hiszpański, kakao, i czekolada. I pytał się, czy coś jeszcze by nie chciała.
Ale moja siostra jest chudziutka.....i sobie może to zjadać.
No, a jutro ważenie.....zważe się pomimo kobiecej przypadłości....ech, a co tam.....jeśli będzie 90.5 kg, to znaczy, że musiałam coś schudnąć.
Witaj Lelaj!
No kochana świetnie, znowu dobry wybór...kino. Znam to uczucie, kiedy czlowiek nie jest obżarty, od niedawna zresztą i bardzo mi się taki stan podoba.Jeszcze troche i nie będą na Tobie robily wrażenia te wszystkie pyszności.Już napisałam u mnie, jedz ryby, sa zdrowe i pyszne, malo kaloryczne. Mnie prześladowały przez dwa tygodnie, teraz mniej.
Makrela wędzona 100 g ma 155, łosoś 180
ale jestem zmęczona
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Lelaj świetnie Ci idzie!!!A dzięki dietkowaniu kino zyskało nowego widza,a ty masz rozrywkę
Trochę za mało masz tych kalorii, a na uczelni dużo wysiłku Cię czeka każdego dnia i siły są Ci potrzebne!Wiem coś o tym bo moja córka jest też studentką.Dobranoc!
A gdzie ta wiosna?!Mam dość zimy!!!!
Zakładki