Strona 2 z 22 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 213

Wątek: Schudłam :-) przytyłam :-( chcę znowu schudnąć!

  1. #11
    Alishja jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Gabi Mam nadzieje, ze glodowka dzisiejsza przeszla ulgowo. ja tez kiedys probowalam ale nie udalo mi sie, nawet jednego dnia co za porazka, he he he.
    To, ze wrocisz do swojej poprzedniej wagi jest oczywiste, to powiedz sama, czyz nie tak wlasnie myslalam, ze nie bedziesz sie sprzeciwiac
    Jestes uzalezniona od jedzenia w porownaniu ze mna napewno nie. Kiedys, bo teraz to usilnie zmieniam, caly czas tylko myslalam co by tu zjesc, nawet jesli nie bylam glodna. poprostu cos wciagnac, nie wazne co byle mucic tym ozorem i ruszac szczenka, i zeby przelyk pracowal. czasami to nawet nie potrafilam okreslic na co mam ochote, bo tak naprawde na nic nie mialam, ale zachodzilam w glowe i wymyslalam coraz to nowe rzeczy. To byl dopiero koszmar. A najgorsze przychodzilo, jak sie cos nienajlepszego stalo w moim zyciu, jakas klotnia, porazna, niepowodzenie czy cos takiego to pierwszym odruchem bylo(tak jak u alkoholikow-%, u narkomanow-narkotyki) U mnie jedzenie. jesc , jesc byle tylko zajesc smutki ciazace mi na duszy!! I teraz, w moim nowym zyciu, wlasnie sie tylko tego boje, ze moze sie cos stac, a moja reakcja bedzie taka jak kiedys-jedzenie. To wymaga duzej samokontroli, aniestety czlowiek pod wplywem emocji nie mysli racjonalnie. I boje sie , ze moge sie w pewnym momencie obudzic zraca jakies gowno. No ale jestem dobrej mysli i bede sie starac z calych sil aby tak sie nie stalo i radzic sobie inaczej z problemami
    Nop to do nastepnego

  2. #12
    mika66 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    6

    Domyślnie

    Witajcie kochane,
    ach jak doskonale Was rozumiem!
    Po pierwsze - Gabula, Alishja - przybijcie piątki. Tak samo powaznie jestem uzależniona od jedzenia. I to, że jakimś cudem udało mi się schudnąć wcale nie oznacza, że pozbyłam się mojego nałogu. O nie! Przyznam się Wam, że zanim zaczęłam się odchudzać moje życie kręciło się wyłącznie wokół jedzenia. Jedzeniem się nagradzałam, pocieszałam i karałam. Nagradzałam, bo jak mi się coś udało zrobić - to "mi się należało", pocieszałam - bo, jak mi się coś nie udało, to przecież musiałam mieć coś "na otarcie łeż" - przecież jestem taka biedna..., a karałam, bo uważałam, że skoro jestem taka "gruba świnia" to kolejny kilogram i tak już nic nie zmieni. Nie uwierzycie - żywiłam się wyłącznie słodyczami, deserkami, przekąskami. Moje życie polegało na wiecznym "dogadzaniu sobie". Na raz potrafiłam zjeść niesamowitą ilość jedzenia - lilla starsy - te duże, snickersa, dwa opakowania flipsów - czekoladowe i truskawkowe, kaszkę manną z malinami, deserek czekoladowy z bitą śmietaną i do tego furę orzeszków. Aż trudno uwierzyć... Tak było. I co najgorsze ja prawie nie czułam smaku, tylko wrzucałam to wszystko w siebie, byle szybciej, byle zaspokoić jakiś wewnętrzny niepokój - no bo przecież nie głód. Ja w ogóle nie znałam uczucia głodu! Zawsze zawczasu najadałam się do przejedzenia...
    Wstyd o tym pisać, ale skoro mamy się zmienić, to chyba najpierw musimy się "oczyścić".
    Opamiętanie przyszło niespodziewanie, przypadkowo. Koleżanka zaczęła się odchudzać i mnie namówiła. Zastosowałysmy trzynastkę. Nie myślałam o tym czy jest to zdrowa dieta czy nie. No bo cóż gorszego mogło byś od jedzenia wyłącznie słodyczy? A poza tym nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę to dietę doprowadzic do końca. No i może właśnie dlatego, że nie wierzyłam w sukces. Udało mi się! A jak skończyłam trzynastke i okazało się, że schudłam 4,5 kg (moje chyba pierwsze w życiu zrzucone kilogramy), to postanowiłam iść za ciosem. nie stosowałam jednak już żadnej diety tylko starałam się liczyć kalorie, nie jest tłustych rzeczy, słodyczy, pieczywa - standard. I tak się w tym zatraciłam, że w sumie straciłam te moje 16 kg. Ale jak waga stanęła w miejscu i nie chciała już drgnąć - zaczął się kolejny koszmar. Tym razem, żeby nie przytyć. A było coraz trudniej bo już nic mnie nie motywowało. Bez przerwy myślałam o jedzeniu, o tym co już zjadłam, o tym co zjem, że pewnie znowu przytyłam, że się roztyję...
    No i w ten sposób, w strasznych męczarniach przytyłam 4 kg - i żeby chociaż to łączyło się z prawdziwą przyjemnością z jedzenia. Ale nie! Ja byłam w ciągłym poczuciu winy, wstydziłam się swojej słabości, a jednocześnie sięgałam po kolejny kęs kaszanki...

    A teraz, mimo wczorajszych porannych postanowień, tez nie czuję się silna. Co prawda udało mi się zachowywać w miarę "godnie", ale wieczorem, kiedy przygotowywałam dla męża obiad, skubnęłam odrobinę kaszanki i odsmażanej lazanii. Ale obiecuję, że to ostatni raz! Po prostu już nie będę tego kupowała i robiła żadnych zapiekanek. Dzsiaj rano, też zeszłam troszeczke na złą drogę, bo mój mąż je pyszne sniadanka i ugryzłam kawałeczek parówki drobiowej, spróbowałam jego "normalnego" jogurtu z chrupkami czekoladowymi i nadgryzłam herbatnika, ale wszystko tak tylko, aby poczuć smak. Już nie będę!

    Tak więc poranek nie był chlubny, ale popołudnie zamierzam odbyć wzorowo. Będzie serek z jogurtem i truskawkami. Co wieczorem - nie wiem, ale pewnie skończy cię na jakimś litrze mleczka.

    A więc DO BOJU! Pokonajmy nasze słabości!
    Buziaki Dziwczyny! Miłego dzionka.

    PS Aha, dzisiejsza waga to 54,8 kg.

  3. #13
    gabula2 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Czesc dziewczyny
    Musze sie pochwalic ,wytrzymalam wczorajsza glodowke,uf jakos poszlo.
    Zrealizowalam narazie pierwszy dzien,choc nie do konca ,bo mialam jeszcze pojezdzic na rowerku ,ale moj luby zabral mnie do multikina ,Na seansie tak mnie ssalo ,ze zjadlam 10 tictakow i wypilam prawie litr mineralnej(potem latalam do kibelka hihi).

    Dzis mam juz za sobą duzy kubek kawy z mlekiem 0.5% i jazde na rowerze.Niedlugo sniadanko,juz czekam na nie,a potem ide na codzienne zakupy.
    Najgorsze bedzie dla mnie gotowanie obiadow dla mojej rodzinki(oni nie chcą przejsc na diete ,a przydalaby im sie),jak tu gotowac i nic nie kosztowac,Napiszcie jak radzicie sobie z tym problemem .

    ALISHJA ,dzieki, dzieki dzieki, ,ze napisalas o swoim uzaleznieniu,Nestety tak wlasnie wygladalo to u mnie,tylko bylo mi wstyd sie do tego przyznac,Jadlam na okrąglo,wszystko co widzialy moje oczy(choc nie bylam glodna,ale mnie to cieszylo),bolal mnie zoładek ,a ja dalej jadlam,bo bylo postawione na stole.Poprostu rzucalam sie na jedzenie, a potem przyszlo przemyslenie i koszmarne wyrzuty sumienia.
    Dokladnie to wszystko opisals ,"nie wazne co byle mucic tym ozorem"i tak bylo ze mna ,az trafilam na te strone i postanowilam wszystko zmienic.

    Wiec dziewczyny trzymajmy sie razem,wspierajcie mnie ,bo nie wiem jak dludo wytrzymam w tym postanowieniu,w sklepach tyle dobroci jak ich nie jesc.ups.

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  4. #14
    mika66 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    6

    Domyślnie

    Gabula, jestes bardzo dzielna! Wytrzyłas taki trudny dzień! Super. No i podziwiam jazdę na rowerku - 15 km to całkiem sporo.
    Chyba nie jestem ekspertem jeżeli chodzi o umiejętność przyżądzania posiłków dla rodzinki i nie skuszenia się na cokolwiek (patrz moje wczorajsze przygody z kaszanką i lazanią ), ale przyznam, że sprawia mi wielka radość samą przygotowywanie posiłków. I na całe szczęście mój mężuś jest jak odkurzacz. Pochłania wszystko co przygotuję więc nie muszę po nim dojadać. A to chyba jest najgorsze - tak silne mamy oczucie "żeby się nie zmarnowało".
    A z zakupkami poradx sobie w ten sposób - zrób szczegółową listę tego co musisz kupić, wchodź w alejki supermarketu gdzie są te własnie produkty i nie rozglądaj się wokoło. Szukaj tylko tego co potrzebujesz. A już broń Boże nie zapuszczaj się w "słodyczowe kąciki". Napewno Ci się uda. Trzymam kciuki.
    Zawsze możesz tutaj liczyc na wspracie!

    [url=http://www.TickerFactory.com/]

  5. #15
    gabula2 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    WITAJ MIKA
    Peczytalam Twoje wczorajsze przygody z kolacja i musz ci powiedziec,pilnuj sie bardzo z tym podjadaniem ,bo ja w niedziele wieczorem tez tylko sprobowalam,a potem nie wytzymalam i zjadlam 2 kromki bialego chlebka z boczkiem,ble... potem mialam wyrzuty sumienia.
    PAMIETAJ !My tu wszyskie walczymy z kilogramami,bedzie ciezko, ale i warto .

    Wiec zeby mi to bylo ostatni raz,bede cie pilnowac.

    Aha ,ALISHJA moglabys napisac jadlospis swojej diety1000cal, chociac na jeden dzien.
    Ja znalazlam na forum taki adres
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    i mysle ze zastosuje te diete od jutra,co wy na to?

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  6. #16
    mika66 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    6

    Domyślnie

    Gabula, wielkie dzięki - masz rację. Należy mi się pogrożenie palcem, a jakbym znowu miała "wyskok" - to kopa w dupkę!
    Zero taryfy ulgowej! Tak jest! Postanawiam poprawę!
    I wielkie dzięki za to łącze do dietki 1000 kcal - chyba wcielę kilka z jej elemntów do swojego jadłospisu.
    A teraz ja ci grożę paluszkiem z ten chlebek z boczusiem Ach...

  7. #17
    Alishja jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cze Biedroneczki!!!

    Co do zakupow w pelni zgadzam sie z Mika, ale mozesz dodatkowo Gabi, nie isc na zakupy z pustym zaladkiem, bo wtedy ma sie na wszystko ochote. najlepiej cos niskokalorycznego- jakis owoc warzywko i napic sie wody. przedewszystkim pic duzo wody
    Teraz cos na temat przygotowywania posilkow. Ja mam to szczescie, ze u mnie w domu mamy dwie kuchnie i sie odseparowalam od mojej rodzinki, takze prawie nie wiem co oni jedza Z tym, ze ja im gotowac nie musze bo robi to moja mamusia Ale skoro wy macie swoje rodzinki i musicie im gotowac, to jest dosyc prostu sposob na to. Gotujcie im to samo co sobie. mowie Wam, ze 1000 to nie znaczy nie smacznie Ja sobie gotuje sama i jest naprawde pyszne jedzonko, tylko trzeba troche wyobrazie ruszyc i troche wymyslac czasem oczywiscie jestem juz glodna za nim zaczne gotowac i najchetniej bym zjadla cokolwiek, za nim obiadek bedzie gotowy, ale wtedy pije szklanke, 2 wody i juz sie zoladek zapelnia i nie musze skubac i podjadac. A poza tym na obiadek zje sie juz troche mniej bo troche juz poplynelo do zoladka
    Gabi pytasz sie o jakis jadlospis na 1000 ja wszystko co zjem opisuje w swoim pamietniku, ktorego link jest pod kreska, wiec zapraszam
    Aha Mika zapiekanki mozesz robic jak najbardziej, tylko malo tluszczu i jakies takie warzywne np i wszystkim napewno bedzie smakowac, a nawet nie beda wiedzieli ze to dietetyczne a jakie zdrowe jesli macie jakies problemy z wymysleniem obiadku to dajcie cynk to Wam cos podrzuce, tylko musze wiedziec z jakiej dziedziny
    Ja np. ostatnio sobie zrobilam kurczaka curry bez grama tluszczu Jak?? juz mowie. na patelni teflonowej poddusilam pieczarki, ktore puszczaja wode, potem dodatam cebulke, ktora tez poddusilam (duzo cebulki, bo wtedy jest wiecej potrawy)dalam kawalki kurczaka, dodalam curry, chili, i potem ryz bylo przepyszne i bez tluszczuAha, mozna dodac jeszcze troche jogurtu naturalnego to wtedy zrobi sie taki sosik ito bez smietanu i maki
    Dobra, na razie koncze, pozniej sie jeszcze odezwe
    Buziaki
    I tak sobie radze jakos

  8. #18
    gabula2 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Czesc sloneczka
    Jak wam minal nastepny dzien odchudzania?
    Ja juz sie pomalu przyzwyczajam do malych kęsow i do niewygodnego siodelka w rowerku.
    Wczoraj poszlo mi troche lepiej ,niz dzien wczesniej,czuje ze zoladek mi sie troszke zmniejszyl i potzrebuje mniej jedzonka.A i na rowerku jezdzilam 2 razy po pol godzinki.

    Kupilam sobie wczoraj Vigor (14,50zl),zestaw witamin i mineralow ,bo potej glodoweczce musze szybko uzupelnie niedobory .
    Bylam w markecie i tak jak mi doradzilyscie przed wyjciem wypilam 2 szklanki maslanki ,a pólki ze slodyczami omijalam odwracajac glowe.
    Wieczerkiem waga pokazala 1,5 kg mniej-mysle ,ze na poczatek gubi sie wode z organizmu,dopiero potem schodzi tluszczyk.Czyli teraz czas gubic ten paskudny tluszcz z brzucha i bioder,bo tam go mam najwiecej.
    I tez wczoraj, po przemysleniach i po obejrzeniu kilku swoich zdjec sprzed roku dochodze do wniosku (razem z mezem),ze waga koncowa 47kg to za malo u mnie.Wiec moje drogie po namowie meza dąże do ostatecznej wagi jaka jest 50 kg.I tak musze te wage potem utrzymac.
    ALISHJA ,dzieki za przepis jest super ,ugotuje to twoje danie jutro dla calej familii ,ciekawe czy bedzie im smakowac hehehe.Bo mi juz slinka leci,tylko ile nam na diecie wolno tego zjesc,ja tak mysle ,ze z 2 duze lyzki.
    Co tam u ciebie MIKA,co gotujesz dzis dobrego?
    odezwe sie wieczorkiem.

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  9. #19
    gabula2 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aha ,dziewczyny,powiedzcie mi ,czy jak zaczelam jesc mniejsze porcje i dietetycznie , to te 1,5 kg wody,ktore spadlo moze wrocic ?OBy nie ,musze sie postarc.


    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  10. #20
    mika66 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    6

    Domyślnie

    Cześć Dziewczynki,

    podjęłam męską decyzję! Męską? Nie! Żeńską, babską, kobitkową znaczy się! A to dlatego, że okazuje się, że bez tak zwanego bardzo brzydko "zamordyzmu" nie jestem w stanie sie pilnować. Otóż wracam do korzeni czyli powtórzę to, od czego rozpoczęła się cała moja przygoda z odchudzaniem - do Diety Kopenhaskiej. Wiem, wiem. Jest bardzo wiele złych opinii o tej diecie, mnóstwo ludzi ją krytykuje, ale ja jestem zdania, że 13 dni nawet restrykcyjnej diety nikomu nie zrujnuje zdrowia (w końcu sa też ludzie którzy stosuja tak długie głodówki), a ja muszę się przestawić na inny tryb jedzeniowy. Skoro raz ta dieta tak zbawiennie zadziałała na mój organizm, to mam nadzieję, że uda się i tym razem. Zaczynam od jutra, a dzisiaj przygotowuję się psychicznie i fizycznie - tzn. robię zakupy
    Opracowałam już sobie jadłospis i plan zakupowy więc może wkleje te informacje poniżej. A nóż widelec którejś z Was wpadnie do główki powalczyc razem ze mną?

    Zapraszam serdecznie:

    DZIEŃ 1
    Śniadanie: kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Lunch: 2 jajka na twardo, gotowany szpinak (brokuły), 1 pomidor
    Obiad: 1 duży befsztyk (filet lub schab), sałata z olejem i cytryną

    DZIEŃ 2
    Śniadanie: kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Lunch: 1 duży befsztyk, sałata z olejem i cytryną, 1 świeży owoc
    Obiad: 1 plaster szynki, 2/3 szklanki jogurt naturalny

    DZIEŃ 3
    Śniadanie: kubek czarnej kawy,1 kostka cukru, 1 grzanka
    Lunch: gotowany szpinak, 1 pomidor, 1 świeży owoc
    Obiad: 2 jajka na twardo, 1 plaster szynki, sałata z olejem i cytryną

    DZIEŃ 4
    Śniadanie: kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Lunch: 1 jako na twardo, 1 tarta marchewka, małe opakowanie twarożku (serek wiejski)
    Obiad: 1 mała puszka kompotu owocowego, 2/3 szklanki jogurtu naturalnego

    DZIEŃ 5
    Śniadanie: 1 duża tarta marchewka z cytryną
    Lunch: 1 chuda ryba z cytryną (dorsz, pstrąg), sok z cytryny dodać do pieczenia
    Obiad: 1 duży befsztyk, brokuły i sałata

    DZIEŃ 6
    Śniadanie: 1 kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru, 1 grzanka
    Lunch: 1 cały kurczak (gotowany), sałata z olejem i cytryną
    Obiad: 2 jajka na twardo, 1 duża marchew

    DZIEŃ 7
    Śniadanie: kubek herbaty bez cukru
    Lunch: 1 kawałek zgrilowanego chudego mięsa, 1 świeży owoc
    Obiad: nic

    DZIEŃ 8
    Śniadanie: kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Lunch: 2 jajka na twardo, gotowany szpinak (brokuły), 1 pomidor
    Obiad: 1 duży befsztyk (filet lub schab), sałata z olejem i cytryną

    DZIEŃ 9
    Śniadanie: kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Lunch: 1 duży befsztyk, sałata z olejem i cytryną, 1 świeży owoc
    Obiad: 1 plaster szynki, 2/3 szklanki jogurt naturalny

    DZIEŃ 10
    Śniadanie: kubek czarnej kawy,1 kostka cukru, 1 grzanka
    Lunch: gotowany szpinak, 1 pomidor, 1 świeży owoc
    Obiad: 2 jajka na twardo, 1 plaster szynki, sałata z olejem i cytryną

    DZIEŃ 11
    Śniadanie: kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru
    Lunch: 1 jako na twardo, 1 tarta marchewka, małe opakowanie twarożku (serek wiejski)
    Obiad: 1 mała puszka kompotu owocowego, 2/3 szklanki jogurtu naturalnego

    DZIEŃ 12
    Śniadanie: 1 duża tarta marchewka z cytryną
    Lunch: 1 chuda ryba z cytryną (dorsz, pstrąg), sok z cytryny dodać do pieczenia
    Obiad: 1 duży befsztyk, brokuły i sałata

    DZIEŃ 13
    Śniadanie: 1 kubek czarnej kawy, 1 kostka cukru, 1 grzanka
    Lunch: 1 cały kurczak (gotowany), sałata z olejem i cytryną
    Obiad: 2 jajka na twardo, 1 duża marchew

    A teraz ściąga zakupowa:

    DNI 1-4
    Nabiał:
     5 jaj,
     2 x 2/3 szklanki jogurtu naturalnego,
     małe opakowanie twarożku (serek wiejski),
    Warzywa i owoce:
     3 porcje sałaty,
     cytryna,
     2 pomidory,
     1 marchewka,
     2 świeże owoce,
    Mięso i wędlina:
     2 duże befsztyki (filet lub schab),
     2 plastry szynki,
    Pieczywo:
     1 grzanka,
    Mrożonki:
     1 mała puszka kompotu owocowego,
     2 porcje szpinaku,

    DNI 5-8
    Nabiał:
     4 jajka,
    Warzywa i owoce:
     2 duże marchewki,
     1 pomidor,
     brokuły,
     sałata,
     cytryna,
     1 świeży owoc,
    Mięso i wędlina:
     2 duże befsztyki (filet lub schab),
     1 kawałek chudego mięsa,
     1 cały kurczak (gotowany),
     1 chuda ryba (dorsz, pstrąg),
    Pieczywo:
     1 grzanka,
    Mrożonki:
    szpinak (brokuły),

    DNI 9-13
    Nabiał:
     5 jaj,
     2 x 2/3 szklanki jogurtu naturalnego,
     małe opakowanie twarożku (serek wiejski),
    Warzywa i owoce:
     2 porcje sałaty,
     2 świeże owoce,
     1 pomidor,
     3 duże marchewki,
     brokuły,
     sałata,
    Mięso i wędlina:
     2 duże befsztyki,
     2 plastry szynki,
     1 cały kurczak (gotowany),
     1 chuda ryba (dorsz, pstrąg),
    Pieczywo:
     2 grzanki,
    Mrożonki:
     1 mała puszka kompotu owocowego,
     szpinak,

    Jestem dobrej myśli. Dzisiaj gromadzę dobrą energię na nastepnych 13 dni. Nawet mi sie odechciało łasuchowania na to konto. Mam nadzieję, że ten stan potrwa jeszcze troszkę

    Gabula, gratuluję! 1,5 kg - to cudownie. Myślisz, że to tylko woda? Trudno powiedzieć, w każdym razie to i tak wspaniale. To jest wyjątkowo motywujące gdy waga pokazuje mniej i łatwiej wówczas jeszcze troszke mocniej zacisnąć pasa.
    A jeżeli chodzi o siodełko od rowerka, no cóż, ja zmagałam się z tym samym problemem, aż w końcu wpadłam na pomysł, że będę podkładało sobie coś miękkiego pod pupę. Pierwszy na myśl przyszedł mi mój kot ale raczej nie wykazał entuzjazmu więc skończyło się na złożonej w kostke bluzie od dresu. To naprawdę pomaga i wbrew pozorom sie nie zsuwa.
    Brawo za pokonanie supermarketowych demonów! i kupienie Vigoru - uzupełnianie witaminek to wazna sprawa.
    A poza tym gratuluję super mężą - mądry facet, bo co prawda nie wiem jak wyglądałaś ważąc 47 kg ale na zdrowy rozsądek waga 50 kg będzie optymalna. No bo przecież schudnąć to nie aż taki problem, potem trzeba jeszcze utrzymać soiągnięty "poziom".

    Alishja, widzę, że jesteś królowa kuchni. Fajnie. Ja tez uwielbiam gotować, ekserymentować, wymyslac potrawy. Sprawia mi to ogromną frajdę - no może troszkę mniejszą od momentu, kiedy okazało sie, że nie umiem powstrzymać się od ciągłego próbowania - a kiedyś umiałam. Wyobraźcie sobie, że poprzednie Święta Bożego Narodzenia (2003) przygotowywałam sama - piekłam ciasta, pierniczki, pieczeń, rybke, pierożki itd - bez próbowania. Wszystko pachniało, wabiło, nęciło, a ja nic - bo akurat 24 grudnia wypadł 13 dzień mojej diety kopenhaskiej. W efekcie, przy Wigilijnym stole zajadałam się marchewką i jajkami na twardo a rodzinka wcinała wszystkie przysmaki, aż im sie uszy trzęsły No więc skoro wytrzymałam wtedy, to teraz tym bardziej powinno mi sie udać! czyż nie?

    Gabula, Alishja - napiszcie coś więcej o sobie. Ile macie lat, gdzie mieszkacie, co robicie. Oczywiście jeżeli macie na to ochotę.

    Buziaki i do usłyszonka



Strona 2 z 22 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •