Strona 13 z 19 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 121 do 130 z 183

Wątek: .:: GLYXOWANIE ::.

  1. #121
    shalala jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tydzien 10 - wtorek
    -------------------------

    Wczoraj byl niezly dzien. Najpierw bylam pol dania sama w domu, bo tesc pojechal do sklepow typu Obi, a potem ja poczlam kupic miesko na obiad i po dordze polazilam po C&A... Kupilam sobie 5 rzeczy na gore - tzn biala bluzke, dwie bawelniane koszulki na ramionka, sweterek na suwak i lekka kurteczke w zgnilozielonym kolorze. Szypalam sie z kasa - i jestem happy, bo 75 Euro za to wszystko to tylko troche wiecej niz ile musielismy dac za jedne spodnie dla mojego meza.

    Spodni narazie sobie nowych nie kupuje - musze miec 65kg, zeby to zrobic. Bo moje wielkie jeszcze ze mnie calkiem nie spadaja - a posrednich nie mam (pamietam, ze dlugo wciskalam sie w stare spodnie, nie chcac uwierzyc, ze tyje) No ale na gore mozna spokojnie juz nosic rozmiar 38 - tylko kurteczki jeszcze nie dopne calkiem w biodrach Ale po co w ogole zapinac taka kurteczke... zreszta na wszystko przyjedzie czas. Dzis pojde poszukac czegos dla mojego mezusia.

    Wczoraj zjadlam zdrowo, ale malo - ale to moze dlatego ze sniadanie zjadlam dopiero po 12:00. A byly to kanapki na pieczywie pelnoziarnistym - tak jak wczoraj z roznymi serkami. Na obiadokolacje bylo spaghetti pelnoziarniste z sosem klasycznym. :P W miedzyczasie lyknelam kawalek tortu orzechowego i wieczorem pol tabliczki ciemnej czekolady z nadzieniem marcepanowym

    Dni zacznynam jak zwykle szklanka wody z sokiem z polowki cytryny.

    Acha... zapomnialam wczoraj sie zalogowac o 19:00. Stalam w kuchni i szykowalam spaghetti. No ale jesli rekord i tak sie dal pobic - to wszystko gra. Zobacze co u Julcyk - dawno jej nie czytalam.

    Serdeczne!

  2. #122
    Mamadu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    ej, ej...co wszystkim tak z tą wodą z cytryną? Masa dziewczyn na forum ja pije....czy to faktycznie takie cudo i działa

    Powiem ci, że ja z wagą 92 kilo nigdzie indziej nie kupowałam ubrań jak w C&A i Kapp Ahlu. Teraz też nic jeszcze nie kupuje, mimo, że spodnie już mi na tyłku wiszą powoli. Poczekam, aż będzie to rozmiar 44...wtedy już może coś znajde w innych sklepach, jeśli oczywiście rozmiarówka nie będzie zaniżona.

    Ogólnie zawsze jak byłam w Niemczech, to sobie pełno ciuchów kupowałam...bo tam w rozmiarach od 44 jest tego chyba z 5 razy więcej niż u nas...no i szyją to tak, że jakoś wygląda, a nie tak jak u nas - owszem, duży rozmiar, ale badziewne wzorki, błyszczące cekinki i skrojone jak worek.

  3. #123
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    dzieki shalala!
    wlasnie przeczytalam co u mnie napisalas...
    gratuluje udanych zakupów:D
    kiedy przeprowadzka?
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  4. #124
    shalala jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hejka!
    Wlasnie wrocilam z drugiej czesci zakupow. Udalo mi sie kupic sweter i bluze dla mojego lubego oraz kurteczke dla mnie. Super sprawa - po takich zakupach czuje sie jak waz, ktory zrzuca stara skore, zeby wystapic w nowej. Jak znajde dobra prace, to bede sobie choc raz na miesiac jakis nowy ciuch sprawiac. Lepiej miec cos na zmiane, a nie tylko stale to samo na wszystkie okazje

    Mamadu - masz racje. Tutaj jest wiecej calkiem porzadnych ciuchow z wiekszymi rozmiarami. Szeczegolnie w "zaglebiu ruhry" - bo tu jest wielu Turkow, a Turki maja predyspozycje do tycia. Wiele krojow dopasowanych jest do stylu ubioru Turek.
    Ale w sumie ciekawe, ze po prawie 10 kilosach spodnie Ci tylko lekko z pupki zwisaja :P Na pewno juz je mozesz zdejmowac bez rozpinania...

    Julcyk - przeprowadzka mebli i kartonow byla 24-go kwietnia. A my koczujemy u tescia az nas podlacza pod kanalizacje - czyli jeszcze conajmniej tydzien.

    Serdeczne

  5. #125
    Mamadu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hmmm...no wiesz....prawda jest taka, że spodnie ledwo się na mnie dopinały (i to na wdechu ), więc zrzucenie 6 kilo spowodowało, że stały się dobre, a 4, że mi lekko zwisają. Ale faktycznie...moge je ściągnąc bez rozpinania

    Mam jeszcze jedne spodnie, które były akurat, gdy miałam 92 kilo.Teraz już ich nie nosze....po prostu same zlatują


  6. #126
    shalala jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tydzien 10 - sroda
    -------------------------------

    Ale sobie wczoraj dalam w zyle (insulinowo). Troche za dluga zrobilam przerwe w jedzeniu - tzn sniadanie o 9:00, potem loda o 13:00, a potem zupe fasolowa o 16:00. Jak wrocil moj luby z pracy, wcisnelam jeszcze dwa kawalki torta orzechowego, zeby sie nie zmarnowal i (o zgrozo) jedna BIALA bulke z serem topionym - tez zeby sie nie zmarnowala, bo Dagi nie dojadl.

    Juz od N tygodni waham sie na wadze miedzy 68,9 a 68,1 :P Oglaszam zatem, ze moim kolejnym celem jest przeskoczenie na wahania miedzy 67,9 a 67,1 Ale i tak dobrze, ze nie jojuje

    Acha - Mamadu... pytalas o te wode z cytryna. Gdzies juz na ten temat pisalam, ale nie wiem czy u siebie, czy u julcyk czy gdzie. W kazdym razie wspomaga walke z tluszczykiem. Bylo mi ciezko toto pic na poczatku, bo mi zeby chcialy wyskakiwac z dziasel :P Ale nauczylam sie. Dzien witam wlasnie 300ml takiej wody. I dopiero jak to wypije, moge zabrac sie za robienie sniadania.

    OKi. To dobrego dzionka!

  7. #127
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    cześć!
    mamadu. naszukałam się ale masz:

    Male glyx-tips:
    Zalecane jest picie szklanki wody co godzine. Z tym sobie na pewno nie poradze - moze z czasem, albo jak bedzie goraco. W kazdym razie - w czasie zimy wode wstawiam na 30 sekund do mikrofalowki Mr. Green bo takiej zimnej nie da sie pic. Dobrze jest do szklanki wody wcisnac pol cytryny. Witamina C i inne skladniki w niej zawarte wspomagaja "odtruwanie" organizmu. Podobno gdy zacznie sie regularnie pic, orgaznim zauwazy po jakims czasie, ze w koncu jest dostarczana wystarczajaca ilosc plynow i przestanie gromadzic wode w komorkach. Wszystko sie bedzie przeplukiwac, cialo bedzie bardziej zwarte i waga spadnie.

    shalala! bedzie dobrze. niedługo przejdziesz do kolejnego etapu. tylko nie wyskakauj z 2 kawalkami tortu na raz, przegryzionych białą bułką! dobra?
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  8. #128
    shalala jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tydzien 10 - czwartek
    --------------------------------

    Racja julcyk Te torty z bulka to spory wyskok. Wczoraj bylo o wiele lepiej. Ze slodkosci zjadlam tylko kawalek zajaczka czekoladowego :P Do tego calkiem niezle pilam. Jak dzis rownie dobrze zaglyxuje, powinnam jutro zawisnac miedzy 68,1 a 67,9

    A co zjadlam:
    sniadanie: mussli z jablkiem
    obiad: gulasz grzybowy (z puszki) z pelnoziarnistym pieczywem
    kolacja: 2 jajka na miekko z pelnoziarnista bulka posmarowana odchudzonym almette i ozdobiona plasterkami pomidorow.

    Sie troche pozwierzam... Nastroj ogolnie mam niedobry.
    Tzn smutno mi ze wzgledu na stosunki rodzinne tutaj. Zawsze bylam bardzo "samoswiadoma" osoba - tzn. obserwuje swoje zachowania, zauwazam swoje bledy i sukcesy. Potrafie rozmawiac o kazdej z moich cech i nie mam problemu z przyznaniem sie do winy lub z przeproszeniem za nietaktowne zachowanie. Wychodze do ludzi z sercem na dloni - totalnie naiwnie czasem. Najpierw patrze na to, co dobre i jesli ktos popelni jakis blad, oceniam go przez pryzmat milosci blizniego. No ale sa tez granice - bo swieta nie jestem. Odstraszaja mnie ludzie, ktorzy okazuja innym brak szacunku lub sa niesprawiedliwi. Ale nie walcze z nimi - zrywam z nimi po prostu kontakt. ...No i tu sedno sprawy... Przeciez nie moge zerwac kontaktu z rodzina mojego meza Jestem w trakcie poszukiwania rozwiazan tego problemu. Na chwile obecna jestem nieziemsko rozczarowana, bo prawie 3 lata myslalam, ze jst wszystko w porzadku. Jedyne co mialam do zarzucenia, to siostrze mojego meza lub cioci - brak zrozumienia dla mojego tycia i pozniejszych prob odchudzania. Pisalam o tym nie raz - bo jakos czulam sie w tym punkcie nie do konca zrozumiana.
    A wiecie skad nagle wiem jak jest? Wracalismy jakies 2 tygodnie temu z naszego domku i odebralismy tesia od znajomych, u ktorych wypil sobie troche wodki. Jezyk mu sie rozwiazal po alkoholu i zwierzal sie potem w aucie z roznych swoich problemow (u mnie w domu o takim czyms sie gadalo na codzien - to tez jest niemala roznica). Pod koniec jakos mu sie zeszlo z tematem i mi powiedzial, zebym sie nie gniewala, ale on od poczatku za mna nie przepadal. Potem dodal, ze i Beata dlugo musiala sie przyzwyczajac do tego jaka ja jestem i ze juz teraz wie - wiec jej latwiej ze mna sie porozumiewac.
    W tamtej chwili jeszcze bylam przejeta problemem tescia, wiec mnie to bardzo nie ruszylo - ale po kilku godzinach juz wiedzialam, ze mi zlamal kawalek swiata.
    Ja ich wszystkich szczerze kochalam i zawsze traktowalam jak rodzine. W koncu jestem tu sama jak palec, bo zostawilam wszystko za soba, dla milosci do mojego meza. Nie klocilam sie z nikim, bylam zawsze na miejscu, gdy bylam potrzebna, interesowalam sie ich sprawami, zajmowalam dzicmi, gdy Beata chciala cos zalatwic... mowilam im tez czasem o swoich problemach zwiazanych z zyciem na obczyznie. Do tej pory nie wiem co jest przyczyna takiego nieprzychylnego odbierania mojej osoby - i jesli wczesniej nie zwariuje lub nie wpadne w jakas depresje, to bede szukac okazji do jakiejs rozmowy z Beata. Widze teraz te 3 ubiegle lata z innej perspektywy - wydaje mi sie, ze sami sobie wypracowali jakis system ocen dla mnie, bez interesowania sie faktami. Ot - np. tacie cos sie nie spodobalo, poszedl powiedziec o tym Beacie i tak sie nakrecili bez pytania o moj punkt widzenia sprawy. Albo Beacie cos nie zagralo i tez podzielila sie tym z ciocia albo tata. Mozliwe, ze chodzi jakis poboczny obraz mojej osoby, ktory nikdy nie byl skonfrontowany z tym "jak to naprawde bylo". Mysmy w domu nic nie zostawiali bez przedyskutowania i wysluchania kazdego. Brak mi takich rozmow - mozliwe, ze za te moja otwartosc dostalam tutaj tyle minusow. Tak czy tak - jestem totalnie zagubiona...

    Nie musicie mi nic doradzac - ot tak chcialam sie wygadac.
    Moze nas to troche zblizy - bo nie ma chyba na tej ziemi czlowieka bez problemow
    Serdeczne

  9. #129
    Mamadu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie musicie doradzać....ale ja jednak coś powiem!!!!!!!!!
    Powiem, bo pomimo faktu, że jestem młodsza i nie mam ani męza, ani teściów....to mam rodziców.
    I jak sobie przeczytałam Twoją historję, to jakbym zobaczyła swoją rodzinke. Ale Agatko...wiem, że problemów nie można porównywać, bo to wszystko relatywne sprawy.....ale jak przeczytasz to, co niżej, to ci włosy chyba z głowy wypadną!

    Mi o całej historii opowiedzieli rodzice...dopiero jakieś 2 lata temu...gdy już nie mogli wytrzymać życia jakie wiedli i tego całego terroru psychicznego.

    Ogólnie wszystko się rozbija o moich dziadków (rodziców mojego ojca), jego siostry oraz moich drugich dziadków ze strony mamy.

    Otóż, gdy moja mama wyszła za ojca, wyjechała z nim i teściami do Austrii..i zastał ich tam stan wojenny. Tam też się urodziłam...wiem, że dla mojej mamy były to cięzkie chwile...nie znała języka, czuła się zupełnie sama....jej teściowie ciągle jej mówili, że ona w rodzinie to jest "obca". Fajnie, no nie?
    Dochodziło do takich numerów, że dziadek wpadał jej do pokoju i czytał listy, które ona pisała do swoich rodziców.
    Potem wrócili do Polski....i byłi przez 15 lat pod obcesem moich apodyktycznych dziadków. Wtrącali się w najmniejszy fragment ich życia....nastawiali mojego ojca negatywnie do moich drugich dziadków.
    Potem mi, dziecku wbijali do głowy, że np moja druga babcia jest zła, że nie dba o siebie, że jest gruba (faktycznie...jest pulchną osobą), że ona mnie gdzieś kiedy zostawi i sobie pójdzie (no normalnie pamiętam to jak dziś....płakałam po nocach i się bałam) i takie tam inne sprawy.
    Moi rodzice się przez swoje całe małżeństwo nasłuchali i namęczyli. Ja jako szkrab też.Wpajali mi jakieś dziwne zasady, według ich widzimisię : że np kobieta, to powinna mieć dłuuugie włosy, bo kobiety co mają krótkie są leniwe, bo nie chce im się o nie dbać (moja druga babcia ma króciutkie, nota bene). I tak do 15 roku życia miałam długie, blond włosy. Wyglądałam koszmarnie....ciągle przylizane, duży nos....w końcu, gdy coś do mnie zaczeło dochodzić, poszłam do fryzjera i ciach : z włosów za pupę zrobił się niemal jeżyk...z koloru blond bordo. Wszysyc byli zachwycenie....ale od dziadka usłuszałam, że jakbym miała garnek na głowie.
    Urodziła się moja siostra..rodzice ograniczyli kontakty z dziadkami. Po prostu ona już nie była przez nich wychowywana, jak ja.
    Jesteśmy zupełnie inne. Ja się zmagam ze swoją "niepwnością", ze swoim brakiem asertywności.....bo mi ciągle wmawiano, że ja to powinnam być grzeczna, mieć długie, ładnie uczesane włosy i szanować starszych.
    Moja siostra ma swoje zdanie, potrafi osiągnąć to, co chce.I nie obchodzi ją to, że dziadkowie się na nia obrażą, gdy zamiast "dzieńdobry babciu" powie:" hej, cześć, jak leci?"

    Ech............namieszałam. A chciałam tylko napisać, że moi jedni dziadkowie są strasznie apodyktyczni...próbowali całą rodzine podporządkować tylko sobie, swoim oczekiwaniom....ludzie mieli być tacy, jak oni chcieli, robić to, co oni chcieli....żyć, jak oni chcieli........

    Dużo się zastanawiałam nad ich mentalnością....nad tym co było...i dlaczego tak było.

    Miałam do nich dużo żalu.
    W końcu doszłam do wniosku, że mentalności w takim wieku nie zmienisz.

    A moja mama i tato ograniczyli z nimi kontakty do minimum.Bo w końcu oni mają swoje życie.I nie chcą, by ktoś im mówił, jak mają np dzieci wychowywać.

    No nie wiem....jeśli coś, co tu napisałam, jest jakoś wartościowe, to dobrze.

    Ja po prostu wiem, co czujesz. Wiem, bo tak przez kilkanaście lat czuła się moja mama.

    Co byś powiedziała, gdyby teść ci kupił na imieniny książkę-poradnik pt :" Zazdrość i zdrada w małżeństwie"? Moja mama coś takiego dostała rok temu. Taka mała sigestia, że to niby ona......ech, szkoda gadać.


    Trzymaj się Agato.....masz wspaniałego Dagiego, które na pewno zawsze będzie stał za Tobą murem!!!!!!!!!!!

    A co do ograniczania kontaktów.....nawet z rodziną można. Jeśli trzeba, to trudno...

  10. #130
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    w sumie nie wiem co napisac...
    ale mysle, ze moze powinnas porozmawiac z Dagim... o tym wszystkim.
    trzymaj sie!
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

Strona 13 z 19 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •