-
przejrzałam stronę Feby, rzeczywiście rewelacyjne stroje
oj, chyba muszę troszkę pooszczędzać
bo wpadło mi w oko to i owo
-
mnie tez nic sie nie chce. najgorzej jest jak pomysle, ze mam tyle wolnego czasu a ja nie korzystam z tego i nie robie czegos pozytecznego
mam wyrzuty sumienia. no ale w porownaniu z omega jestem w bardziej komfortowej sytacji, bo przynajmniej nie wiszą nade mna referaty!
ale poradzisz sobie. innej opcji nie ma.
stroje sa fajniutkie. jeszcze pare tez bym sobie zafundwala, ale po pierwsze kasy tyle na stroje nie wydam
a po drugie trudno jest znalezc te stroje
a przez neta wole nie zamaiwac, bo tak bez mierzenia na pewno nie kupie!
powiadamiacz tez u mnie nie dziala
ula podziwiam, ze zmusilas sie do pielgrzymki w taki upal! nie znosze takiej pogody. wogle mam maly zakres toletancji jezeli chodzi o temperature. nie moze byc za zimno ani za gorąco... tak 23 st wystarczą. a gdy przesadzilam ze sloncem ( po raz pierwszy w zyciu opalalam sie tzn zamierzalam sie opalac, czyli polozylam sie na plazy i lezalam
) to teraz cierpie
spac nie moge, bo kazdy ruch to bol..
lece szykowac sie do dentysty i mimo ze to tylko kontrola, to niefajnie sie czuje
-
a mi znów działa powiadamiacz 
po prostu trzeba tu częściej pisać
bo po zostawieniu posta powiadamiacz powiadamia tylko razm, o pierwszej odpowiedzi na posta. i jak się nie zaglądnie i nie odpisze to potem się wydaje, że temat zamarł. a system po prostu uważa, że nas tu nie było. dlatego pisać, pisać dziewczyny, nie obijać się...
chyba za referat się wezmę po południu. i wcale nie zamierzam się przemęczać. ot, byle odbębnić. na tzw. odwal się. i niech mnie w pupę cmokną. bedzie tej nauki na ten rok.
ja nie lubię leżeć i się smażyć. bo na plecach mi niewygodnie, więc brzuchol zazwyczaj mam biały, a na brzuchu zaraz zasypiam i plecy mam zwykle spieczone
a jak się przymuszę i leżę plackiem i opalam się dookoła to tak mnie to potwornie nudzi...
zdecydowanie przyjemniej opalać się w ruchu, ale na rower w stroju się wstydzę, nawet za miastem, bo zaraz wszyscy kierowcy trąbią, a mnie to potwornie irytuje. na żaglach jest super, ale jak jest za mocne słońce to tylko mozna sobie zaszkodzić. już pal licho poparzenia, bo temu można zaradzić, ale udar... marzy mi się pograć w siatkę na jakiejś łące albo plaży, ale do tego potrzebna spora ekipa, a ja taką nie dysponuję. a tak lubiłam grać w siatkę w podstawówce i LO.
Olu, uważaj na słońce i stosuj kremy z mocnym filtrem. szkoda się nabawić poparzeń albo nowotwora. ja już mam krem z filtrem na twarz. dermatolog mi zaleciła, bo miałam usuwany kawałek naskórka, niewielki ślad pozostał, ale jakbym nie kremowała to się zrobi placek innego koloru na buzi. nie wiem czy już się nie zrobił, bo za późno kupiłam ten krem, ale stosuję. przynajmniej mi nosa nie spiecze 
zmykam. zajrzę tu popołudniu. w ramach pisania referatu
-
nio Ola ja czuje to samo...mam tyle czasu i nie wiem co z nim zrobic..obijanie jest fajne do czasu ale teraz zaczyna mnie powoli irytowac...siedze w domu i albo leze albo jem
albo okupuje kompa...chcialam znalezc jakas robotke ale chyba ciezko bedzie...i nic mi sie nie chce potwornie!!!! nawet o zalatwianiu wszystkiego na te studia...len mnie dopadl a ja sie nie lubie tak czuc
no ale....
nio i zaczelam dostawac powiadomienia
dobrze ze dzis troche chlodniej jest...a wiecie co ja lubie sie opalac...tzn lubie byc opalona no i tym samym musze troche polezec na sloncu..mecze sie ale za to uwielbiam efekty mojej meki
hehe no
3majcie sie cieplo!!!
-
tez chcialabym jakas prace zalapac, ale niestety maloprawdopodobne. moja kolezanka byla nawet w urzedzie pracy. powiedzieli jej ze maturzystow, ktorzy chca isc na studia nikt nie zatrudni, bo zanim odbebimy praktyke, to pojdziemy na studia... oby 
efekt opalania tez bardzo lubie, ale sam proces jest juz po godzinie meczący
ja ostatnio nawet ochote na spotykanie sie ze znajomymi stracilam, bo ile mozna?! dzien w dzien to staje si8e irytujace i denerwujace a poza tym tez sie nudzimy tylko, ze w pare osob
tak wiec ostatnio glownie jem. staram sie miescic w limicie kcal, ale chyba musze go zmniejszyc, bo moim glowym wysilkiem jest pojscie do sklepu
albo do wypozyczalni. wstyd...
-
nio Ola ja czuje to samo...kurcze tak sie chcialo wolnego a teraz w sumie kiepa
nio bo tak dziwnie wszyscy sie ucza a my w domu
a jesli chodzi o prace totez mam slabe nadzieje....no i jedzenie...tez siedze i tylko jem....nawet mi sie nie chce ograniczac...staram sie nad soba panowac ale poki co jedyne co potrafie i to nie zawsze to powstrzymac sie od kolacji...no ale i tak to duzo bo kilogram zrzucilam w tydzien juz...choc po tym moim obzarstwie to pewnie zaraz wroci...eh....bez sensu
a i wychodzic mi sie nie chce bo niby po co mam szlifowac chodniki ?
no a przychodzi sobota i wpierniczam jakies kielbaski z ogniska i to tez chyba nie za bardzo
a ostatnio jak sie ciastem najadlam
eh...ja sie nie powinnam cieszyc
mam strszane wyrzuty sumienia ...musze sie za siebie znowu wziac a tak mi sie nie chce ...
-
tak sobie weszlam tu a ze nic nie odpisalyscie to poszukalam swojego starego pamietnika....hheh kurcze jaka ja wtedy bylam zawzieta,a jak sama siebie pocieszalam
az normalnie pomoglo mi to teraz i zaczynam czuc sile
dzis sie zwazylam i znowu pol kilo mniej
jak sie ciesze
jednak te herbatki i brak kolacji duzo daje
jeszcze tylko kilogram i bedzie 52,czyli tyle ile schudlam najwiecej...a potem jeszcze 2 i bedzie wymarzone 50
i wiecie o czym tak dzis pomyslalam...ze jak sie zacznie odchudzanie raz to potem juz sie z tego nie wyjdzie...te ciagle mysli o kaloriach i tym wszystkim...nio ale cos za cos...milego dnia Laski:*
-
witam.
to fakt ciezko wyjsc z liczenia kcal. przynajmniej ja nie moge. obsesją staly sie produkty light. gdy mam do wyboru light i zwylky to niestety ten pierwszy wygrywa
szkoda bo lepiej jest zwiekszyc kcal produktow niz ilosc spozywanych, gdy nie chce juz sie chudnąc. zastanawiam sie jak to bedzie jak pojade studiowac (oby). wtedy nie bede miec tak regularnego dnia i tyle kasy zeby na zdrowe zarcie wydawac
nie bedzie juz chlebkow wasa, piersi kurczaka i salatek, bo kto bedzie miec czas na przygotowywanie tego?!
ide cos zjesc
-
a ja niestety potrafię nie liczyć kalorii. przerażająco łatwo mi to przychodzi 
ale wzięłam się za siebie, nie notuję kalorii w dzienniczku chwilowo, ale mam świadomość ile czego zjadłam i ile mi jeszcze wolno. niech się tylko skończy sesja, to się wezmę za dzienniczek kalorii.
a wczoraj nie wytrzymałam braku aerobiku i całą godzinę zegarową ćwiczyłam sama w domu. nie chciało mi się iść na aero, bo na łażenie nie mam czasu, ale w domu godzinkę poświęcić mogłam. i taka byłam z siebie dumna. że w końcu nie zabrakło mi motywacji, że chyba pierwszy raz w życiu mi się chciało, samej, w domu, bez przymuszania. chyba jestem chora 
muszę w końcu zreanimować rower. niech się tylko skończą te zaliczenia...
a tak w ogóle to mam szczęśliwy tydzień. idę jak burza. zbieram zaliczenia i żałuję, że nie mam tych zaliczeń więcej w tym tygodniu, żeby wszystkie wpisy załapały się na szczęśliwy tydzień
tylko czasu mało. na wszystko. ostatnio nawet było mało czasu na spanie, chociaż po 3 godzinach snu i tak czułam się nieźle. wiecie, jak o 3:30 jest jasno? a jak ptaszki drą ryjki? masakra normalnie. i zapijam się mrożoną kawą. tylko nie mam czasu pójść po lody waniliowe, więc zabielana jest normalnie mlekiem. pychotka. na CPNie sprzedają taką w puszkach za prawie 7 zł sztuka. a ja za 7 złotych mam jakieś 4-5 litrów
lepiej mi się ją pije niż gorącą, a spanie i tak mam po niej jak niemowlak 
zmykam dziewczynki. zajrzę jak znów znajdę 3minutki
buziaki
-

i znów wykresik na dole jest zgodny z rzeczywistością 
bez żadnego wysiłku i wyrzeczeń znów jest 64 kg 
to chyba znak, że organizm domaga się dalszego chudnięcia hihihi
fakt, jem troszkę mniej, ale dosłownie troszkę
i nie liczę kalorii 
ale zacznę, tylko później 
gdzie jesteście?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki