hey gosiu

wiesz co.....chyba wiem o jakim glosie mowisz bo ja tak tez mam czasem a szczegolnie jak bylam kolo 70-tki i tylam z miesiaca na miesiac z jednej strony dobijal mnie ten fakt a z drugiej.......przeciez nie jest tragicznie......tak miekko....heh....
ale to tylko marne usprawiedliwianie sie i zaklamywanie sibie ze wszystko jest ok a tymczasem jadlam obojetnie co mi wpadlo w rece....oddalam sie jedzeniu i bylo mi przyjemnie ale pod skorupa pewnej siebie dziewczyny ktora wie o odchudzaniu prawie wszystko i ktora juz w swoim zyciu stracila z 10 kilo, a przez to uwazajacej sie za "wyzszosc" za .....moge se pozwolic jestem po doswiadczeniach przeciez lepiej jesc niz nic nie jesc...........a pozatym balam sie zrobic z siebie znow obsesyjna odchudzanke.........kryla sie zdolowana z podcietymi ambicjami, zakompleksiona i taka.....mala wsrod mojego otoczenia.....taka malowarta......

jeny musialo troche minac czasu kiedy wszystko sobie poukladalam w glowce....i wlasnie jak zrobilam pierwsze kroki trafilam tu.......bez nadzieji, bez szans........czulam sie inna od wszystkich.....myslalam ze nie znajde zrozumienia....naszczescie mylilam sie i to o 360 stopni!!!!
nie wiem czy to moje odchudzanie bym dalej pociagla gdyby nie te stony , dziewczyny jak sie okazalo czasem w identycznej sytlacji bedacych.....
poprostu czuje ze sama nie jestem kazdy walczy i chce jednego dobrze sie czuc na ciele i na duszy !!!
wow ale sie rozpisalam .....powiem Ci ze nigdy chyba nie pisalam tu takiego posta heh.....

a co do Ciebie to super powietrze na dworze i fajnie ze to wykorzystalas
spacerki sa baaardzo dobre moja rada:
staraj sie stopniowo chod przyspieszac czasem wprowadzac przy tym napinanie posladkow ud.... i oddychac rowno i dosc gleboko
prawidlowo sie dotleniajac tez chudniemy!!!

nio to trzymanko powodzenia w odchudzaniu uda sie napewno!!!
pa