-
dzięki Magdusiu
znowu 84,5 i jest fajnie, a będzie jeszcze fajniej.
-
I nadszedł ten dzień !
Wyjeżdżamy na wakacje. Hurra! Wczoraj pakowałam wszystko. Oczywiście nasza najmniejsza ma największą torbę. A jeszcze pieluchy, kocyki, kaszki, podgrzewacz... Nie wiem jak to wszystko wepchamy do samochodu
Od kilku dni ważę 84,5 kg. Z taką wagą wyjeżdżam na urlop. Mam nadzieję, że po powrocie nie będę się bała wejść na wagę. Wiem, że powinnam szanować to, co już osiągnęłam, ale wiem też, że ciężko będzie mi omijać budki z goframi i inne przysmaczki.
Mam takie założenie - aby za dużo nie przytyć, ale też żeby nie odmawiać sobie wszystkiego. W końcu to wakacje.
Jak wrócę to się zamelduję i mam nadzieję, że suwaczek nie popłynie w złą stronę...
-
Madzienko! To ja cie zycze super urlopiku, dlugiego wypoczynku, mnostwa milych chwil z rodzinka i wroc do nas zrelaksowana, opalona i jak dasz rade to nawet odrobine szczuplejasz (hihi..wiem, ze bedzie trudno na urlopie!))
Baw sie dobrze, slonko!
-
Madziu udanego wypoczynku i jak wrócisz koniecznie sie odezwij
Buziaki
-
Cześć dziewczyny!
Wróciłam z urlopu szczęśliwa, opalona, ale (ups!) przyjechało mnie 1,5 kg więcej.
Ten dodatkowy balaścik to nie tragedia, bo liczyłam się z tym , że może być właśnie tak.
Mieliśmy w ośrodku wykupione jedzenie i objadałam się tam białym pieczywem, no i wiadomo jak to nad morzem - obowiązkowe rybki ze smażalni (tłuściutkie i na dodatek w grubej panierce), lody, gofry i inne "przekąski".
Poszalałam, odpoczęłam i wracam na dietkę.
Z urlopu jestem bardzo zadowolona. Naprawdę BARDZO ! Było świetnie. Już czekam na następny.
Tickera na razie nie ciągnę w górę, bo za parę dni wróci tu , gdzie jest, więc poczekam spokojnie.
-
Hej. Już grzecznie dietkuję, nawet waga od wczoraj drgnęła, ale nie zapeszam, nie zapeszam, powiem coś więcej, jak wskaźniczek pokaże prawdę.
-
Hej Madziu! Fajnie, ze jestes spowwrotem i wracasz do dietkowania!!!! Bede pilnie sledzic twoje postepy!!!
Buziaki
-
jestem, ale mnie nie ma....
znowu w biegu, znowu w rozjazdach, znowu jedzenie w biegu, z grilla, z budki, z czegokolwiek.
A waga stoi i nie chce nawet drgnąć.Jest 85,5.
-
znowu jestem
Wszelkie burze małe i wielkie przetoczyły sie przez moje życie.
Teraz będzie już tylko spokój i czekanie na szczęśliwą przyszłość.
Udało mi się to, na co tyle czekałam, a właściwie czekaliśmy i nie mówię tu o ofektach odchudzania. Będę tu znów zaglądać i starać się w miarę pilnować wagi, chociaż nie waga i nie dieta są teraz najważniejsze w moim życiu.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy raczą tu zajrzeć.
-
wielka zmiana
Od tej chwili mój blog dietkowy zmienia się w dietkowo - ciążowy z naciskiem na to drugie
Tak moje kochane, będę miała dzidziusia. Bardzo, bardzo straliśmy się aby nasza córeczka Nikosia, która teraz ma 1,5 roku miała szybko rodzeństwo. Tak sobie zaplanowaliśmy, że będzie nas czworo - no i wszystko jest na dobrej drodze. Chwilami jestem najszczęśliwsza na świecie, chwilami się boję przyszłości. Maleństwo ma się urodzić w kwietniu. Na razie nie przytyłam nic a nic - ważę 85,5 kg i staram się tej wagi pilnować - oczywiście odżywiam się zdrowo, ale rozsądnie. W ciąży z Nikolą przytyłam 20 kg i później bardzo żałowałam, więc teraz podchodzę do tego wszystkiego z rozsądkiem. Cieszę się, że udaje mi się na razie utrzymywać wagę. Czuję się już dobrze - mdlości powoli mijają, już coraz mniej jest tych trudnych dni - teraz tylko czekamy i się cieszymy. Będę sobie tu zaglądać i trochę czasami poskrobię - może to mnie też będzie mobilizowało, aby myśleć o wadze...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki