Moje kochane "odchudzaczki" ostatnio byłam jakaś strasznie zabiegana, wczoraj też latałam po bankach, sklepach, do tego praca i moja malutka. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale wieczorami padam jak przecinek. Z wagi zszedł znowu 1 kg, co mnie bardzo cieszy. Chociaż patrząc na to, ze minęło dobrych parę dni od ostatnich zapisków, to żadna rewelacja... Ale co tam, w końcu kiedyś będę piękna i szczupła. Muszę się wziąć za moją linijeczkę, bo przeciez nadal pokazuje 5, a powinna już pokazać 7,5. W końcu to różnica. Pozdrawiam Was bardzo gorąco. Wiecie co, coś się nie umiem zebrać, żeby znów zrobić zupę kapuścianą. Taka byłam nią zachwycona gdy robiłam tę dietę pierwszy raz, drugi też dałam radę, a teraz jakoś mi ciężko. Powiem Wam jeszccze, że od dziś zaczyna dietę kopenhaską moja kumpela Agata. Ciekawe czy na niej wytrzyma. Mi się ona wydaje bardzo rygorystyczna, ale obiecuje duże efekty. Zobaczymy. Trzymam za Agę kciuki. Mówi, że ma silną wolę. Zobaczymy. Buziaki, muszę popracować, ale jeszcze tu dziś zajrzę.