-
Hej Agape!
Po pierwszy, jako matematyk z wykształcenie, jestem pod wrazenien i popierwam takie rozumowanie i obliczenia
A co do Twojej dietki:
moim zdaniem jedz tak jak lubisz i jak ci organizm rozkazuje. jak cos bedzie nie tak to da ci znać.
a pozatym to na moje oko wcale tak duzo nie jesz.
pozdrawiam
-
Mam jeszcze jedno pytanko:
Chodzi mi o picie wody. Bo ja gdzieś tu przeczytałam,że w pierwszym miesiącu chudnie się dlatego szybko i dużo, bo traci się wodę z organizmu. A co jeżeli ja bardzo duzo piję wody - jakieś 2,5 litra dziennie? Czy ja też utraciłam kilogramy na rzecz wody czy jak to jest? Bardziej poinformowanych prosze o odpowiedź
Pozdrawiam i życzę wytrwałośc
Czas trwania mojej diety: 21 dni
Ilość wpadek: 0
-
21 maj 2005 rok
Dziś czeka mnie ciężki dzień. Ciężki nie pod względem pracy czy nauki, ale cięzki dlatego, że tata gotuje dziś obiad. Nie chodzi o to, że ja nie lubię Jego obiadów, ale On to zawsze mi wmusza jedzenie
- "No Agnieszka może jednak chcesz jednego ziemniaczka?"
- "Nie, nie chcę"
- "To weź sobie chociaż więcej kapustki"
I co ja biedna mam zrobić? Tzn. mam jeden sposób - nałożenie sobie na talerz więcej, a gdy tata nie widzi to z powrotem do garnka ( nigdy nie wyrzucam jedzenia - tak zostałam nauczona). Na szczęscie idę do pracy dzisiaj i spalę troszkę kalorii, tym bardziej, że dziś jest ładna pogoda i ludzie będą cały czas walić drzwiami i oknami.
Moja dieta ma się dobrze. Ale będę musiała sobie kupić jakieś witaminki, bo zauważyłam, że moje paznokcie zaczynają się rozdwajać.
Jak zawsze życzę Wam i sobie wytrwałości w dążeniu do celu !!!
-
hej!
nie znam sie za bardzo na tej wodzie...
wytłumacz tacie, że nie jestes głodna... po prostu!
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Wiataj Agape!
Gratuluje dni bez wpadek!
A co do rodzinnych obiadków, znam ten problem:
miałam to samo jak mieszkałam jeszcze z rodzicami!
Przez to ich biadolenie z 52 kg zrobiło sie mnie 59.
Oczywiście to nie tylko ich wina, bo pewnie jakbym sie zawzieła to nic by sie nie stało, ale takie gadanie strasznie osłabia silną wolę.
Myślałam, ze jak sie przeprowadze to sie to skończy, ale nic z tego:
kilogramy zostały, słaba wola też no i teraz po 1,5 roku na swoim z 59kg doszłam do 68kg.
Obiadki u rodziców, teściów, babci Takie połasuchowanie strasznie osłabia motywację.
Tłumaczyłam sobie, że tylko od śwoęta, ale koniec końców to swieto przeciągało sie do następnego! oj ale sie rozpisałam, a Ty chcesz rad i odpowiedzi!
Co do obiadków:
tak jako pisze julcyk powiedz że głodana nie jesteś,
albo zostaw na talerzu (pewnie tacie będzie przykro, ale może nauczy sie po jakimś czasie, żeby ci nie wmyszać wiecej jedzenia),
albo jedz strasznie powoli (take dobre, że aż sie delektujesz),
albo nałóż dużo warzywek (będzie wyglądało, że masz tego wszystkiego dużo),
a jak w/w nic nie dadzą to kombinuj tak jak do tej pory
a co do wody:
jak pijesz dużo to wypłukuje toksyny i inne takie co je zatrzymują,
a ta wodę co wypijesz to i tak wysikasz
bo organizm jej nie zmagazynuje tyle naraz, a i nie ma po co jak mu dostarczasz na bierząco, no i głód tą wodą da sie oszukać
za bardzo to moje tłumaczenie naukowe nie jest, ale tak z grubsza o to chodzi
pozdrawiam
-
Ja juz mam tego dosyć !!!
Moi rodzice sa naprawdę bardzo niewyrozumiali!!! Dziś miałam od rana aferę co ja jadłam na śniadanie. Potem za chwile tata przyniósł mi gazete i miałam jakiś artykuł o jakiejś dziewczynie przeczytać (w ogóle nie na temat, ale tacie chyba się wydawało, że to o anoreksji). Mama coś tam podsłyszała w pracy, że jak nie będę jadła mięsa to wyląduje w szpitalu - tylko szkoda, że wegeterianie jakoś zyją i sa zdrowsi niz jarosze. Kurcze, ja mam dosyć już biadolenia moich rodziców, że w jakąs chorobe wpadnę, że w ogóle nic nie jem, że kiedys to odchudzałam sie "z głową", a teraz to się wygłupiam. Kurcze, to właśnie teraz odchudzam się mąrdze. Nie moge się doczekać poniedziałku, wtorku itd, bo wtedy nikt mi się nie wtrąca do mojego jedzenia. Kurcze, cos czuje, że dziś obiad będę musiała jeśc przy nich, ale ja i tak coś wymyślę !!! Normalnie czuje się jak małe dziecko, w które jest wmuszane jedzenie, gdy nie ma się na to ochoty. Byle do poniedziałku...
Dziękuje Wam Dziewczyny za rady, które mi tu pozostawiacie. Jesteście kochane.
-
agape. wydaje mi sie, że powinnas im przedstawić zasady swojego odchudzania... wtedy nie beda sie martwic. zrozumieja, ze to madrze z glowa itd...
i nie beda Ci sie wtracac w jedzenie...
na obiad zjedz duzo warzyw:D bedzie duzo na talerzu ale malo kalori:P
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Przetrwałam
Przetwrała i wygrałam obiadową bitwę. Zjadłam 2 klopsiki gotowane, trochę (tzn. z dwie czubate łyzki) gotowanej kapusty na słodko, 75 ml śmietany 12-stoprocentowej i kilka liści sałaty. W sumie nie wiem ile to kalorii, bo nie ma w dzienniku kalorii takiej pozycji jak gotowane (a nie smażone!) kopsiki. Sa tylko klopsiki cielęce, ale... W sumie moje zdanie jest takie, że zarówno dziennik kalorii jak i dziennik spalania nie są pierwsza klasa. Czy Wy też tak uważacie? Brakuje tak kilku 'powszednich artykułów' (no akurat żadne z nich nie przychodzą mi na myśl, ale wiem, że kiedys jak coś sprawdzałam, to tego nie było) Ale to jest tylko moje spostrzeżenie.
-------------------------------------------------------------------------------
Dziewczynki to byłoby dziś na tle. Jakby coś się działo to na pewno napiszę.
-
Gratulacje
-
I nowy tydzień nastał...
Wkońcu doczekałam się poniedziałku Co prawda dość trudny tydzień przede mną, bo w ten weekend mam szkołę i czekają mnie dwa kolokwia, a w sumie nic się jeszcze nie uczyłam, ale cieszę się, bo rodzice nie będą mi sie wtrącać do jedzenia. Wiem, że to brzmi śmiesznie "rodzice nie będą wtrącać mi się do jedzenia", bo ktos mógłby pomyśleć - dziewczyna ma 21 lat, a rodzice ingerują w jej menu. W sumie to oni chyba się o mnie martwią - do takiego doszłam wniosku. No ale cóż, ja jako niesforna Agnieszka zawsze coś musiałam wymyślić, żeby w życiu było ciekawiej.
Niby rozpoczął się 4 tydzień mojej diety i jak narazie skutecznie, ale ja cały czas nie mogę uwierzyć w to, że uda mi się utrzymać wagę, do której dążę (tak naprawdę to nie mam wytyczonej wagi - mam zamiar odchudzać się do powrotu mojego chłopaka). I niby znam te wszystkie zasady, aby uniknąć jojo, ale... ale trudniej zastosować je w życie. Chyba całe zycie zostanę już na diecie tysiąca kalorii, żebym nie miała jojo action.
Moje wniosku po dniu wczorajszym
Wczoraj miała dzień leniuchowania, tzn. nie szłam ani do szkoły ani do pracy. Postanowiłam sobie tak naprawdę wypocząć leżąc na kanapie (jak w wierszyku: "na kanapie lezy leń... ). I wiecie co, z tych nudów to cały czas myślałam a może zjem sobie jabłko, a może marcheweczkę, raz mi przeszła myśl o ciachu, ale szybko wyrzuciłam ją z głowy - na szczęscie! W sumie bardzo się wczoraj katowałam, bo jak policzyłam kalorie z obiadu to wyszło mi ich cholernie dużo (tylko że nie wiem czy je dobrze policzyłam, bo w dzienniku nie było gotowanych klopsików, więc wzięłam cielęce klopsiki i dwie sztuki policzyłam jako 200 gram i chyba dlatego mi tak dużo wyszło). Także dzien zamknęłam z wynikiem 1100 kalorii, ale pokręciłam trochę na hula hop i poczułam się zaraz lepiej. A co do moich wniosków. Kurcze, jak dobrze, że mam tą pracę. Idę na 16-sta do pracy i tam jest full roboty i o jedzeniu się nie myśli, a jak przychodzę to jestem tak zmęczona, że nie mam siły jeść, więc jest dobrze i bardzo się cieszę, że mam tą pracę (ale to, to pisałam juz chyba z 5 razy ) Oki, kończę, bo pewnie i tak nie będzie się Wam chciało tyle czytać.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki