-
Witam wszystkie makowe panienki
Przepraszam ,że trochę zaniedbuję wątek, ale czasem tak jest, że nie ma jak się odezwać.Nie ma woli do niczego. To wcale nie jest żaden dołek, ja tylko tak się odstresowuję - przez nicnierobienie.
Tujanko
to dla mnie naprawdę wielki komplement, że potraktowałaś mnie jak bratnią duszę. I bardzo proszę , pomimo moich ułomności nie przestawaj o mnie tak myśleć.
Co do diety to masz trochę racji. Z powodu nawału pracy i stresu przeszłam na normalne jedzenie, bez liczenia czegokolwiek, ale też bez żadnych orgii dietetynznych.
I wiesz co się stało ?
NIC, po prostu nic. Waga nie drgnęła w górę nawet o pół kilo.
Tak czyłam po rzeczach, ale dla pewności weszłam rano na wagę.
Mam wrażenie, że ten sposób odżywiania jest po prostu dla mnie stworzony. Po raz pierwszy po 2 tygodniach normalnego jedzenia nie dopadło mnie jo-jo.
Od dzisiaj zaczynam następny etap owocowo - warzywny.Tym razem 2 tygodnie.
To co ja odkryłam sama dla siebie znalazło potwierdzenie w badaniach.Czasem dostaję stare numeru Newsweeka i nr 13/2005 jest świetny artykuł - Dieta i umysł.
Jest tam opisana nowa rewolucyjna dieta. Najważniejsze w niej, to to żeby nie ograniczać ilości jedzenia. Zamienić panierowany kotlet na furę jarzyn i jakieś małe mięsko , ale nie ograniczać niczego ilościowo.
Wtedy po diecie nie ma efektu jo-jo, bo nasz mózg nic nie wie o żadnej diecie( jemy dużo) i potem nie ma potrzeby magazynowania. Jestem żywym dowodem tej teorii. Gazetę przeczytałam wczoraj i wszystko pasuje do mnie jak ulał.
Bardzo mnie to zbudowało, bo fajnie jest, kiedy odkryjemy dla siebie coś fajnego ( nawet dla niektórych kontrowersyjnego) a potem okazuje się , że badania naukowe to potwierdzają.
Jado
dzięki, że mnie tu dzielnie wspierałaś. Chodzisz na warsztaty, więc już powinnaś wiedzieć - nic na siłę. Zostaw na razie DC, bo najwyraźniej nie jesteś na to gotowa. Może wrócicz do tego później, a może wcale...Życie pokaże.
Wracaj do maszerowania, to Ci przecież tak dobrze robiło i na duszę i na ciało.Przy okazji, ja będziesz chciała to Ci ten artykuł z Newsweeka podrzucę na warsztaty. Naprawdę warto go choć przeczytać.
Ja takie podejście do diety sprawdziłam na sobie i działa rewelacyjnie.
Jadłospisów na razie nie podaję, bo nie ma czego. Na dzisiaj mam tylko plan.
Rano - pomidorki
południe - botwinka, kapusta, kalafior.
A dalej zobaczymy ,co życie przyniesie.
Aia
widzę, że nieśmiało, ale łapiesz wiatr w żagle. Odnajdziesz w końcu swój rytm, swój sposób dobry tylko dla ciebie, ale nic na siłę. A może juś znalazłaś i przez weekend idzie Ci świernie??? Bardzo Ci tego życzę.
Dzisiaj od rana już spędziłam prawie 2 godziny na rowerze.Było super.Plaża prawie pełna, są nawet desperaci, którzy się kąpią, wszędzie roznosi się zapach nagrzanego piachu, słonej wody i kremów do opalania. Sielanka.
Mam nadzieję, że wy wszystkie spędzacie czas sielankowo.
-
Witam ,
uch, ale leje, ale błyska i grzmi i nareeeeeeeszcie ciut odsapki od tego ciężkiego upału
Nie wiem, jak mi to kiedyś wychodziło, ale potrafiłam spędzić cały dzień na plaży i nic mi nie było. A teraz niestety. Wychodzę w słoneczną i upalną pogodę na zewnątrz , jak wampir - tylko bardzo wcześnie rano i dość późno i na dodatek zamalowana kremem typu bloker (100/30).
Aganko,
masz najsłuszniejszą słuszność DC jest już dla mnie nie do przejścia.
Bardzo proszę zabierz ze sobą gazetę na warsztaty. Ksernę sobie ten artykuł i se go poczytam albo nauczę się na pamięć
Tak teraz najlepiej leżą mi - czytaj smakują - jarzyny. W sobotę zrobiłam najazd na rynek w Oliwie i złupiłam go na maksa
A co Niech wiedzą kto tu rządzi :P no i z tego łupienia przed chwilą wrąbałam pyyyyyyyszną sałatkę.
Według mnie pyszna, bo nie wiem jak innym, ale mnie smakuje - słata + pomidor + kilka kosteczek fety + łyżeczka super oliwki i łyżka soku z cytryny , no i ....zioła
Ach, jak ja lubię różniaste ziółka I nawet nie wiem po kim to mam
No to byłoby na tyle gwoli istnienia i jedzenia.
Pozdroofka i dozobaczyska Aganko już niebawem, paaaaaaaa :P :P :P
-
WITAJ AGANNO
nie padaj na kolana, szkoda kolanek.Ja się i tak cieszę, że nie zapominasz
o mnie, a jak już napiszesz, to jest co poczytać.Wpadaj więc i do mnie
i do siebie, kiedy nie będziesz zbyt zmęczona czy zestresowana.
Ja w ramach odtoksyczniania organizmu zebrałam sobie pokrzywy,
przepuściłam przez sokowirówkę, wydaje mi się, że zapasteryzowałam
i dawkuję sobie to pełne witamin i mikroelementów świństwo.
Poza tym codziennie rano odstałą przez noc wodę z miodem plus 2 łyżeczki
octu winnego jabłkowego.No to jeszcze trochę i będę kipieć energią
i zdrowiem.
Aganko, może jeszcze coś przekażesz z tego artykułu ? To co piszesz
o warzywach bardzo mnie cieszy, bo tego to jadam ile chcę, nie ograniczam
się do 3 listków sałaty.
Widzę, że Jado też bardzo roślinożerna, tak jak i ja (nie mówiąc już o Tobie )
Więc zbliżają się dla nas najlepsze miesiące w roku.Już nie mogę się
doczekać tych cukinii , pomidorów, bakłażanów, młodych ziemniaczków z koprem.
Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie.Ania
-
Aganko, miałaś rację, udało mi się być grzeczną dietetycznie przez weekend ...I dalej jestem!
Świetnie, że u Ciebie ok, zarówno z figurą, jak i samopoczuciem! Niech żyją warzywa!!!!
Pozdrawiam gorąco i jeszcze raz zazdroszczę Wam tych warsztatów....
-
dziękuję za wszystkie odwiedziny.
Tujanko
ten artykuł jest w internecie na stronach newsweeka, ale archiwum jest niestety płatne.Jednorazowy wstęp kosztuje 2 zł, ale to i tak taniej niż gazeta.
Ale trochę popiszę.
Podstawą diety jest ustalenie,że nasze uczucie sytości w dużo większym stopniu zależy od objętości zjedzonego posiłku niż od liczby zawartych w nim kalorii.
Nowa dieta polega na takim przygotowywaniu posiłków, aby sprawiały wrażenie góry jedzenia.To raczej gra w oszukiwanie własnego mózgu niż walka z nieustającym łaknieniem.
Wg dr Rolls tajemnica zdrowej i skutecznej diety tkwi w gęstości energetycznej produktów.Warzywa, owoce,odtłuszczony nabiał, czyli produkty, których g.e. wynosi 1, można jeść dowoli.
Dobre są też te o wartości poniżej 2, czyli fasola, ryby, kurczak bez skóry,ziemniaki ,makaron, ryż, niskotłuszczowe sosy do sałatek.
Makaron,który zawiera sporą ilość wody, ma znacznie mniejszą gęstość niż białe pieczywo.By zmniejszyć gęstość posiłków, dr zaleca dodawanie wody, tam gdzie tylko się da i warzyw. W ten sposób można zwiększyć objętośćnawet dwukrotnie nie zwiększając kaloryczności.
Jemy zmysłami. Po dużej porcji jedzenia mózg szybko dostaje informację - nie jestem głodny i wyłącza ośrodek sytości. I nie jemy. Odchudzamy się, a nasz mózg nic o tym nie wie.
To mniej więcej sedno metody.W moim przypadku to się sprawdza.
Więć dalej ,dziewczyny - oszukiwać mózg dla jego dobra. Myślę,że dla ciebie Jadeitko to wymarzona dieta, skoro lubisz roślinki. Niby to wszystko takie proste a większość diet opiera się na ograniczeniach ilościowym. I podobno to jest przyczyną nieskuteczności.
W czerwcu w USA maię ukazać książka tej autorki, myślę, że tłumaczenia pojawi się dość szybko.
Teraz pilnie muszą kończyć, bo mnie gonią od komputera.
-
AGANKO
dzięki za podanie " sedna artykułu ", bardzo to jest po mojej myśli,
intuicyjnie tak robiłam, ale Ty potwierdziłaś, że słusznie.
Nie mam teraz weny do pisania, ale chcę, abyś wiedziała, że przeczytałam
to co pracowicie wystukałaś.
Kapusta młoda jest podobno pyszna, ale nie w moim wykonaniu.
Jeśli masz sprawdzony przepis to pliss!.
Mam zamiar na maxa wykorzystać dary lata i jesieni.
Pozdrawiam , przesyłam zapach konwalii.Ania
-
Strasznie się u nas rozpadało i nici z moich planów rowerowych.
Ale nie upadam na duchu i liczę, że może się jeszcze pogoda do mnie uśmiechnie.
Wracam dzisiaj grzecznie na moją dietę i spróbuję wytrwać kolejne 3 tygodnie. A jeżeli nie , to spróbuję systemu - jeden dzień czystej diety na zmianę z jednym dniem z dosatkiem białek.
Właściwie to problem mam z żółtym serem i rybami. Tylko tego mi naprawdę brakuje.
Więc myślę, że system 1/1 z rybami co drugi dzień będzie do przyjęcia.
Na początek spróbuję jednak jeszcze jednej rundki trzytygodniowej.
Dzisiejsze menu to :
śniadanie - duuużo truskawek
obiad - sałatka ze szparagów, rzodkiewki, ogórka i 1 młodego ziemniaka.
Kolacja - ?
Myślę, że dzisiaj uda mi się przebrnąć przez pierwszy dzień, apotem jakoś poleci. Tym bardziej, że właśnie nadchodzi pełnia sezonu owoców i warzyw.
Tujanko
młodą kapustę posiekaną niezbyt subtelnie zalewam wrzątkiem i gotuję 15 min, solę,pieprzę, cytrynię i koperkuję. I już. Tylko przyprawiać trzeba solidnie, inaczej jest bez smaku. Czasem, poza dietą dodaję 10-20 dkg surowej plędwicy lub szynki wędzonej pokrojonej w paseczki. Wtedy to jest po prostu odlot. Życzę smacznego.
Mam nadzieję, że chwile rozterek masz już za sobąi znowu czyjesz się mocna i wspaniała.Tego Ci życzę.
-
Hej, hej Aganko :P
tak, faktycznie niezła ulewa była, aż strach, a teraz już słonko świeci
Ja dziś obsługuje notabli , bo u nas jest festyn rodzinny, więc klikam z pracy.
Twój pomysł z naprzemiennym prowadzeniem diety warzyno-owocowej jest świetny.
Mam książkę dr Dąbrowskiej i zastanawiałam się czy nie przystąpić do ścisłej diety, którą ona propaguje, ale nie wiem jak sobie poradzę bez mięsa , bo jednak kurczaka lubię a i ser żółty jest mniamuśny i zawsze w lodówce gości, więc byłby wielką pokusą.
Może w lipcu, sierpniu uda mi się tydzień lub dwa przeprowadzić tak na ścisło tą dietę ozcyszczajacą, bo faktycznie jarzyn będzie co niemiara a i cenowo także dostępne.
A teraz ... to się jeszcze zastanowię co i jak.
Pamiętaj o karimacie na najbliższe zajęcia i do sklikania - zobaczenia, paaaaaaaa
-
Plan minimum wprowadzony w życie.
Wczoraj dzień owocowo-warzywny w czystej formie. Dzisia od rana szaleństwo łososiowe - na śniadanie łosoś wędzony i ogórki świeże
-na obiad- łosoś gotowany w sosie cytrynowo - koperkowym.
-na kolację - też łosoś, ale jeszcze nie wiem z czym.
Taki dzień OW jest bardzo przyjemny, jeżeli mamy w perspektywie następny dzień z jakimś białkiem. Mija prawie niepostrzeżenie, więc myślę, że popróbuję w ten sposób i bez żadnych ograniczeń w ilości potraw dozwolonych.
I jeszcze od rana 5 rundek na rowerze, czyli ponad 1,5godz. uczciwej jazdy. Efekty w końcu muszą przyjść, ale na razie się nie ważę, dopiero 14. o6.
Mam nadzieję, że będzie to dla mnie miły poranek.
Jado
to dopiero masz pracowitą sobotę i w dodatku pełną pokus. Nie ma lekko. ALe zapraszam do wspólnego eksperymentu 1/1. Po miesiącu się zważymy i zobaczymy czy rozważania teoretyczne sprawdzą się w praktyce. A 2 króliki doświadczale to w końcu o 50% więcej niż jeden.
Zyczę miłej niedzieli.
-
witanko
Aganna -no to Cie podziwiam ,że nie głodujesz na warzywach -bo ja już miałam trzy podejścia -no i niestety w brzuchu burczy -no i nie mam na nic siły
Czytam Twój watek i zastanawiam sie skąd czerpiesz tyle energii na taki wysiłek fizyczny.
Myśle ,ze chyba uruchomiłaś zapasy energii zgromadzone w sadełku .
To dobrze --bo moje sadło to jakby na klucz zamknięte nie pali sie jeszcze
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki