-
Aganno
pozwolisz że odpowiem za Ciebie?
Krysiu, to przesądy światło ćmiące.
Należy się uzbroić w odpowiedni sprzęt.
Pozdrawiam bardzo serdecznie, czasem do Ciebie zaglądam,
masz świetne towarzystwo. Ania
AGANKO, miłego dnia
-
Aganna.
Wpadlam tu na moment,zeby Ci napisac,jak bardzo sie ciesze,ze dzis poznalam Ciebie i Jado i choc wlasciwie nie bylo czasu nawet pogadac(dlaczego wyszlam wczesniej wyjasnilam u Jado),to i tak sie ciesze,bo uwazam ze to tylko poczatek naszej znajomosci w realu.Kolezanka,ktora zaciagnelam ze soba wyszla rowniez zadowolona,tylko troche potem łacha ze mnie darła ,ze internetowe dyskusje prowadze,bo jej nie opowiadalam,skad Was znam i w ogole skad wyczochralam te warsztaty.Ale sie domyslila .Nie przeszkadza jej jednak to w niczym,bo niby czemu mialoby,i zamierza kontynuowac ze mna zajecia a od wrzesnia chodzic na spotkania Klubu Puszystych p.Ani Boczkowskiej.I o to chodzilo!!!!!!
A w ogole to sliczna z Ciebie dziewczyna.Jednoglosnie to z kolezanka stwierdzilysmy.Uwazaj zatem,jak tam pomykasz nad tym morzem,zebys komus nadto w oko nie wpadla........
Po nastepnych warsztatach,jak tylko bedziecie mialy czas i ochote ,zapraszam Was(Ciebie z kolezanka) do siebie na kawke,bo macie po drodze......
A teraz dobranoc,bo ciezki tydzien mam za soba i jutro tez dzien zapowiada sie nie lzejszy.pozdrawiam serdecznie.
-
Aganno
tęsknię.
Gdybym umiała, wkleiłabym Ci takiego spaniela o smutnych oczach i długich
miękkich uszach.
Mąż wybrał się na imprezkę byłego pierwszego roku studentów sprzed coś
prawie 30-tu lat, mam nadzieję, że szok nie pozbawi go rozumu.
Synek, student ( na szczęście nie głupi, albo razem ) nad Zalewem włocław-
skim ), a ja sama , z kotami dwoma cudnymi, ale dziś nudnymi.
Pozdrawiam Cię serdecznie, wypoczywaj, ja mam pracownię w domu.Ania
-
Tujanka -masz racje napewno---tylko ja jestem głodna po warzywach
zawsze mam ochote na co nieco -byc moze ,że na tych warsztatach uczą was jak
nie chcieć jeść.
-
Wreszcie trochę uciszyłam młyn, wacetów wysłałam w świat i mogę się oddać przyjemnościom - czyli forum.
Czarna
dzęki za miłe, choć niezasłużone komplementy. Zawsze jest fajnie przeczytać o sobie coś takiego. Cieszę się bardzo, że mołyśmy się wreszcie poznać, front nadmorski rośnie w siłę i się jednoczy. Wyglądasz jak nastolatka, nie wiem skąd te duże córki, to chybo od sąsiadów.
Następne warsztaty w okolicach 24 .Nie będzie już zajęć praktycznych i będzie można nagadać się do woli. Za zaproszenie już z góry diękuję, jest materiał do przemyślenia, a co z tego wyniknie to czas pokaże.
Tujanko
wpędzasz mnie w poczucie winy, że przeze mnie jesteś smutna, a ja absolutnie nie mogę na to pozwolić. Bardzo się ucieszyłam , że obie jesteśmy z roku Gagarina i lotu na księżyc. Czy można się lepiej urodzić
Ale masz fajny zawód. Zazdroszczę umięjetności przewidywania efektu końcowego projektu.Ja zawsze mam z tym problem. Wiem co bym chciała, ale nie umiem zobaczyć tego globalnie. Podziwiam dizajnerów za taką wyobrażnię. Planuję właśnie parę radykalnych zmian w mieszkaniu i bardzo się ucieszyłam ,że mam zaprzyjażnionego eksperta.
Tylko bardzo proszę żadnych smutków. Zaraz zresztą będę się tłumaczyć z nieobecności.
Krysieńko
ty jedz po zwojemu, byle nie za dużo i będzie OK. Poza tym Twoja waga przy mojej to ciągle jeszcze piórkowa. I tak nieżle sobie radzisz, zważywszy, że 2 domy to 2 obiady, kolacje i śniadania. No i jeszcze desery
Jadeitko
Warsztaty jak zwykle super, tylko trochę niewygodnie. Już się cieszę na następne, aż żal , że potem nastąpi letnia przerwa. Ale w końcu przyjdzie wrzesień .
W sprawie remontu masz ty pod ręką Anię-Tujankę. To wspaniała duszyczka i napewno coś Ci podpowie.
Teraz trochę sprawozdawczości.
Nie zaglądałam na forum , bo w czwartek okazało się, że w sobotę(wczoraj) mamy 25 lecie matury.Bardzo się ucieszyłam, ąle musiała sobie coś uszyć, jakoś się przygotować i wogóle. Do tego jeszcze praca, warsztaty i parę innych rzeczy , a wszystko to jednocześnie.
Ale spotkanie było bardzo udane. Spotkałam nawet moją przyjaciółke z podstawówki, która mnie nie poznała, bo okazało się że wyglądam o wiele lepiej. To jak ja musiałam w tej podstawówce wyglądać
Wogóle usłyszałam wiele miłych i zaskakujących rzeczy.Nabraliśmy ochoty na kolejne spotkanie ,tym razem w gronie klasowym i myślę, że wkrótce to nastąpi.
Miała przed zjazdem doskonały nastrój. Przede wszystkim dlatego, że miałam poczucie, że jestem kimś fajnym .Sama sobie podziękowała, żę zajęłam się sobę już jakiś czas wcześniej. Niby nie schudłam wiele, bo co to za różnica - 109 czy 100 i tak dużo ,i tak. Ale dla mnie to prawdziwa przepaść. CZułam się jak osoba szczupła, zadbana i kobieta sukcesu. I właściwie to jest najważniejsze.
Nie to ile ważymy naprawdę i jak wyglądamy, ale to jak widzimy się same. Dokładnie tak widzą nas inni jak my się czujemy.
Właśnie tę prawdę przeytestowałam na sobie. A przecież nic się właściwie nie zmieniło - mieszkanie małe, budżet dziurawy, samochód stary itd. A jednak wystarczy pomyśleć - przecież robię to co lubię, poprawiam swój wygląd, sama ze sobą czuję się coraz lepiej - To czego mi właściwie jeszcze potrzeba.
Muślę, że dużą rolę w zmianie myślenia odgrywają również warsztaty, choć pozornie nic się na nich nie dzieje. Myślę, że Jado to potwierdzi, bo razem wracamy i zawsze po drodze nieźle się bawimy ( przynajmniej ja, mam nsadzieję, że ciotka - Dorotka też)
Ale nasmarowałam, ale w końcu jestem u siebie. Muszę teraz jeszcze napisać coś o diecie, bo mnie w końcu z forum wyrzucą.
Dieta jakoś sama się układa, nie muszę jej specjalnie pilnować.Nawt zauważyłam, żę moje porcje maleją samoistnie. Coś w tym jest, że jeżeli można jeść coś bez ograniczeń to to już nie jest takie atrakcyjne i po jakimś czasie je się miej.
Nadal dominują warzywa i truskawki we wszystkich postaciach. Czasem w towarzystwie łososia, sera, schabowego. Ale raczej w formie przyprawy, niż dania głównego.
I cidziennie rower, bez tego nie mogłabym już żyć, codziennie nie mniej niż godzina.
No , dosyć tego pisania idę poodwiedzać wątki.
Bardzo mocne całuski dla wszystkich
-
Aganno
Sama nie znoszę być do niczego przymuszana ani zmuszana.
Wystarczy, że sama muszę się zmuszać.
Pisząc do Ciebie uśmiechałam się.
Na obiad dziś MUSIAŁ być biały barszcz czyli kwaśne, mój absolwent
sprzed prawie 30- tu lat wrócił szczęśliwy... taksówką.
PozdrawiamCię.Ania
-
witajcie
Piękny post napisałaś --faktycznie najważniejsze to siebie zaakceptować
a najlepiej to wychodzi jak z wypadków czy chorób sie wyliżemy.
przerobiłam to na sobie. Człowiek to taka bestia ,ze zawsze jest niezadowolony z osiągnięć a wizerunek cudzy zawsze ładniejszy
Nie moge poprzestać bo mnie jest trudno utrzymać sie w tych wymiarach
nie wiem jak wy to robicie ale każdy wyskok ,impreza ,goście ,stres ,...
a nawet przyniesienie zakupów --to zawsze porazka . Potem opamietanie
a w nocy nastepne podjadanie
Ja od maja zeszłego roku schudłam 6 kg do grudnia -potem przybrałam 2 kg
no i dalej sobie nieradze . Chyba im człowiek starszy tym gorzej ,a zwłaszcza jak sie już majstruje przy metabolizmie
-
Aganno
dopiero dziś porządnie przeczytałam Twój wczorajszy wpis.
Emanuje z niego spokój i pewność siebie.Bardzo mi się podoba
i ja też tak chcę, bo mam wrazenie, że osiadłam na laurach.
Jak najszybciej będzie to możliwe, przywiozę rower i zacznę znów
jeździć.Kiedyś moja dzienna dawka to było ok.22 km.
A teraz , zaraz biorę się do pracy.Ania
-
No nareszcie można wejść i sobie popisać.
Tujanko
cieszę się ,że zajrtzałaś, ja pomimo wielu prób nie mogłam się dostać ani wczoraj ani dziś rano.
Rzeczywiście znalazłam jakiś swój rytm i jakiś poziom równowagi. I wycieczki rowerowe bardzo mi w tym pomagają.
Robię 4-6 rundek. Jedna ma nie mniej niż 4 km. To, że jeżdzę w kółko pomaga mi zabrać myśli . Poza tym gimnastykę też uprawia się w jednym miejscu i nikogo to nie nudzi. A ja mam zjednej strony piękne morze, z drugiej ścianę lasu. Trudno więc o lepsze miejsce do rozmyślań i przemyśleń.
W domu zawsze coś się dzieje, w pracy też a tam jestem sama ze sobą, szczególnie wcześnie rano.
Teraz czas na sprawozdawczość.
Dzień zaczął się pięknie - schudłam 2,5 kg i choć nie jestem jeszcze dwucyfrowa to i tak bardzo się cieszę.
Jestem okrąła "stówką" i nawet nie przeżyłam zawodu, że nie jest mnie mniej. W tym tempie za rok będę ważyć 70 kg. Czyż to nie brzmi pięknie. Tym bardziej, że nie zawracam sobie głowy liczeniem kalorii i jem naprawdę dużo.
Zycie grubaska też czasem bywa piękne.
-
Aganno - bliźniaku
a ja nie mogłabym nie złożyć Ci życzeń : szczęścia i zwykłego fartu,
zdrowia, osiągnięcia wymarzonej wagi, radości życia i z życia,
wszystkiego dobrego i najlepszego. Miłego, radosnego świętowania.Ania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki