-
PYSZNIE brzmi ta .. jajecznica Anektuję .. porywam .. KRADNĘ!
Czyli nalewka na samych zielonych skórkach? Limonki mogę sobie pożreć?! SUPER!
-
Czakczukę polecam bardzo, jest przepyszniasta, cudowna no i baardzo dietkowa.
A limonki, Mirielciu są Twoje. Koniecznie napisz jak zrobisz już limoncellę, jak wyszłą
dobrej nocy
-
Mirelko, zapomniałam o cukrze w przepisie na limoncello. Trzeba dodać 0,25 kg razem z wodą.
-
Emilko, strasznie się cieszę, że nic się jej nie stało. A że nerwy ogromne to się nie dziwie, szczególnie kiedy niełatwo sobie wyobrazić skąd wziąć pieniądze na remont auta. Ale przejdzie jej i najważniejsze, że jej nic nie jest. Uff.
A przepis na limoncello zapisałam i może też zrobię? Kupię na dwie porcje, jedną wyślę tobie, zrobimy każda swoje, a potem się spotkamy żeby porównać, które lepsze? Powiedzi mi jeszcze tylko co znaczy, że zlewamy znad skórek? Po prostu przelewamy samą ciecz, a skórki zostawiamy i można je wyrzucić, dobrze rozumiem?
W Warszawie piękne słońce, a my z mężem mamy bójne plany na jego wykorzystanie więc zaraz zniknę i wrócę popołudniu. Dieta idzie mi coraz lepiej, już 66,8 mi waga pokazała dziś!
-
Dzisiejszy dzień upływa po d znakiem rozpatrywania szkód, zbierania dokumentów i dzwonienia gdzie się tylko da. Całę szczęście w tym wszystkim,że stłuczka nie z winy siostry.
jednym słowem pełna mobilizacja. Ja wstałam o 7.15 i cały czas coś robię. A to sprzątanie, a to prasowanie, niemiecki. No i okazało się,że wyrodna córka, czyli ja, zapomniała o imieninach własnego ojca, które były wczoraj. Tzn nie do końca zapomnieałm, bo wczoraj mi się przypomniało wieczorem, ale później nie miałąm głowy o niczym myśleć. I jeszcze dziś na szybciora kombinowałam prezent.
Zosiu,
zgadzam się. Dokładnie to oznacza zlewanie znad skórek. Przecedzać nie trzeba, bo w tym co ja piłam były drobinki skórki i całkiem przyjemnie to było. tylko o cukrze nie zapomnij i daj odstać napojowi w butelkach
Cieszę sie, że waga zaczyna normalnieć, i że palny na dzień dzisiejszy wspaniałe.
U mnie też słońce świeci i juz cieplutkie jest, no i najważniejsze, że czuć wiosnę.
miłego dnia
-
Emila, ten tego, wadze właśnie zaczyna definitywnie odbijać. Trzy dni temu było półtora kg mniej! Ale to nic.
-
No to walnełam popisową gafę
-
Nie przejmuj się Postanowiłam podnieść limit dzienny do 1100 kcal i zobaczę, może coś to da. A teraz tylko dopiję (zieloną) herbatę i idę sprzątać. A jak tobie dzień mija?
-
Ja to mam dzioś bardzo długi dzień. Wstałąm o 7.15 i cały czas coś robię.
Byliśmy u teścia w szpitalu i moich rodziców, pouczyłam się niemieckiego, posprzątałąm, a teraz wróciliśmy do domu i czekam na koleżankę, która wróciłą z Irlandii.
Dzień mimo wszystko całkiem całkie.
Jest chyba w człowieku jakaś granica wytrzymałości nerwowej i absurdu. Nie mamy wszyscy już siły się martwić, po prostu głupi śmiech nas ogarnia i czarny humor króluje. Organizmy się bronią jak mogą przed załamaniem nerwowym.
A mni enerw zaczyna brać, zaczynam się strasznie denerwować na wszystko, na wszystkich, pilnuję się na razie jakoś. Zobaczymy na jak długo mi sił starczy.
Dietuję dziś marnie z okazji imieninowej imprezy u rodziców, nie ćwiczę, ale się solidnie smaruję i poję czerwoną herbatą.
Dopiero 19.20 a ja strasznie zmęczona jestem i najchętniej bym już spać poszła.
Na jutro planuję planuje solidny powrót do diety i ćwiczeń i jeszzce jakiś plan strategiczny na weekendowe zjazdy muszę opracować.
Zosiu: myślę, że bardzo dobrze robisz zwiększając ilość kalorii. Czytałam u Ciebie. I w 100% popieram i zgadzam się z Aniffką. Więc nie będę powtarzać.
pozdrawiam
-
Emilko, jesteś moim bohaterem. Absolutnie ppieram czarny humor w takich sytuacjach, nie dajcie się zwariować. Rozumiem, że korki robią się sensowniejsze i wchodzicie na wyższy poziom świadomości matematycznej? A ze zmian dietowych u mnie to zobaczymy co wyjdzie. Ale coś zmienić musiałam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki